Jak wypada finał Before the Storm?

Before the Storm

W poprzednich dwóch epizodach Life is Strange: Before the Storm nieco narzekałem na wolno prowadzoną akcję i brak spektakularnych wyborów moralnych. Wydarzenia zaskakiwały ślamazarnością, a niezwykły temperament Rachel i Chloe nie został należycie wykorzystany. W finałowej części twórcy jakby chcieli nadrobić wszystkie zaległości i lawinowo prowadzą akcję. Cały odcinek „Hell is Empty” pełny jest ciekawych motywów, zaskoczeń, a jego koniec to chyba jeden z najważniejszych wyborów w całej oryginalnej serii.

Czy to koniec przyjaźni Rachel i Chloe? Co takiego wydarzyło się, że ta druga będzie musiała podjąć najważniejszą decyzję w swoim krótkim życiu? Dlaczego „Hell is Empty” i gdzie podziały się diabły?

Before the Storm też jest niespokojnie

Dwa poprzednie epizody w znacznej części koncentrowały się na relacjach pomiędzy Rachel a Chloe. W pierwszej części było czymś normalnym ukazanie znajomości bohaterek przeradzającej się w przyjaźń, jednak już kolejny epizod powinien garściami czerpać z energii i dynamizmu obu nastolatek. A jednak twórcy postanowili wszystkie rewelacje zachować na koniec przygody. Przyznaję, że trzeci epizod jest naprawdę niesamowity.

Po kolacji z rodzicami Rachel, wychodzi na jaw wielka rodzinna tajemnica. Okazuje się, że obecna matka nie jest jej biologiczną rodzicielką. Choć ojciec stawia Serę w złym świetle, nastolatki, oczywiście z zasadniczym wskazaniem na Rachel, postanawiają odszukać kobietę. Po kilku perypetiach Rachel ląduje w szpitalu a cała odpowiedzialność za znalezienie jej matki spoczywa na barkach Chloe. Co zrobi nastolatka? Czy dowie się prawdy o matce Rachel i jak trudna okaże się ona dla przyjaciółki?

Sekrety i wybory

Ostatni epizod potrafi chwycić za gardło, sprawić że gracz włączy na chwilę pauzę i zastanowi się co dalej zrobić. Właśnie takich emocji i zwrotów akcji oczekiwałem! Szkoda, że początkowy letarg doskonale wytłumaczony w pierwszym odcinku, utrzymywał się przez większość sezonu. Oczywiście przygody Rachel i Chloe nie są klapą, bo ich relacja to całkiem interesujące przeżycie, jednak na tle rewelacyjnych zwrotów fabularnych oryginału i mocy głównej bohaterki, całość wypada nieco blado.

Before the Storm

Na szczęście muzyka od samego początku aż do napisów końcowych to prawdziwy majstersztyk. Melodie często nie były dodatkiem do rozgrywanych wydarzeń, ale uwydatniały je ponad miarę tworząc niesamowitą aurę, żeby w niektórych momentach wręcz wysunąć się na pierwszy plan. Choć nie jestem fanem słuchania soundtracków z gier (poza nielicznymi wyjątkami), tak utwory zasłyszane w trakcie prezentowanych na ekranie wydarzeń wpadły mi w ucho i chętnie posłuchałbym ich również przy wyłączonej konsoli.

Hell is Empty… Before the Storm

Na koniec gry rozwydrzona Chloe staje przed wielkim dylematem; gracz musi wybrać jedną z dwóch trudnych ścieżek losu. Jak bardzo przyjaźń potrafi namieszać w sercu? Czy lepsza jest najgorsza prawda czy kojące i teoretycznie bezpieczne kłamstwo? Muszę też wspomnieć o krótkiej scenie samej końcówki gry, potrójnie emocjonalnej i dającej powód do ponownego ukończenia Life is Strange. Tak mocne przeżycia, wybory i emocje sprawiają, że jeszcze z większą niecierpliwością oczekuję na Life is Strange 2.

Ostatecznie Before the Storm okazuje się pociągającym i potrzebnym pomostem między pierwszą a drugą częścią, jednak tylko dla prawdziwych fanów serii. Przypadkowi gracze mogą nieco kręcić nosem za powolne rozkręcanie się wydarzeń, brak ponadprzeciętnych wyborów, talentów bohaterów czy znikomych konsekwencji czynów. Teraz wypada już tylko czekać na bonusowy epizod z Max i Chloe w roli głównej dla posiadaczy edycji Deluxe. Szczerze? Nie mogę się już doczekać…

Aktualnie w styczniowej wyprzedaży w PlayStation Store można nabyć Before the Storm w promocji. Nie ma co się nawet specjalnie zastanawiać!


Cały odcinek napakowany jest emocjonalnymi sytuacjami, a zakończenie gry stawia gracza przed nie lada wyborem. Koniec przygody nastolatek podlany został muzycznym geniuszem, niejednokrotnie wybijającym się ponad wydarzenia przedstawiane na ekranie.

Zakończenie choć emocjonalne i wymagające przemyśleń, jest z góry ustalone zaś poprzednio dokonane wybory nie wpływają na nie.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*