Wczoraj miała miejsce oficjalna zapowiedź Switch – nowej konsoli Nintendo, która mimowolnie kojarzy się z dziećmi, Mario i złotą pieczęcią. O ile jednak tematu ostatniego ze zjawisk nie podejmę, a Mariana wspomnę niejako przy okazji, tak tematyką dziecięcą już się zainteresuję. Głównie z tego powodu, że Switch najpewniej wcale targetowi dziecięcemu / rodzinnemu dedykowany nie będzie.
Dlaczego? Na filmie teaserującym konsolę zauważyć można nowe przygody Zeldy, kolejną odsłonę gry Mario, flagowe wyścigi postaci z gier Ninny szerzej znane pod nazwą Mario Kart (trwają dywagacje, czy mogła zostać pokazana część ósma serii) i Splatoon, jeden z głośniejszych tytułów na Wii U. I dobrze. Warto jednak zauważyć, że zdecydowanie nie wszystkie pozycje będą dedykowane m.in. Twoim maluchom. Czy to oznacza, że polityka japońskiej firmy wyszła wreszcie z zacietrzewienia? Czy wreszcie Nintendo nie pozostało głuche i zleciło research rynku, aby poznać potrzeby i gusta potencjalnych odbiorców nowego handhelda?
Wcześniej, Switch znany był szerszej publice jako Nintendo NX. Praktycznie od samego początku spekulowano, że nowy projekt japońskiego giganta będzie hybrydą konsoli stacjonarnej i przenośnej – wizja to na tyle interesująca, że każda wzmianka czy plotka elektryzowała społeczeństwo graczy. Wystarczy zresztą wspomnieć, że pomimo problemów finansowych japońskiego kolosa w ostatnich latach, na dzień przed pokazaniem Switcha światu, wartość Nintendo podskoczyła o miliard dolarów.
Stanowi to rozwinięcie pomysłu z Wii U, porzuconego już projektu firmy. Jednym z głównych punktów konsoli była możliwość swobodnego grania na wyposażonym w ekran gamepadzie, bez potrzeby telewizora. Switch idzie o krok dalej: to gamingowy nóż szwajcarski. Sama konsola zdaje się być solidnych rozmiarów jak na handhelda, podobnie jej wyświetlacz. Po bokach znajdują się kontrolery, które można również scalić – po wysunięciu mogą działać zarówno jako małe pady do gry wieloosobowej, jak i bezprzewodowo dla pojedynczego gracza. Konsolka zmienia się w stacjonarną dzięki specjalnej stacji dokującej, a przejście pomiędzy stanem przenośnym i wersją domową ma być całkowicie płynne, także w kwestii zapisanych danych. W bebechach maszynki znajduje się przystosowany specjalnie pod Switcha chip Nvidia Tegra, przygotowany z myślą o platformach mobilnych – pomimo większej mocy, wszystko wskazuje jednak na to, że Nintendo ponownie nie poszło w wydajnościowe starcie z konsolami Sony i Microsoftu.
W teaserze, Switch zdaje się być skierowany przede wszystkim do ludzi młodych: dwudziestoparolatków, tak dynamicznych, że granie na kanapie nie zawsze jest dla nich możliwe. To spory zwrot w stosunku do poprzednich maszyn Nintendo. Wii i Wii U nastawione były przede wszystkim na rodziny, w szczególności dzieci i tych, którzy mają ograniczoną styczność z grami wideo; stąd m.in. kontrolery o bardziej „gadżetowym” profilu. Z kolei Switch wysyła póki co dość jasny sygnał – to ma być konsola dla tych, którzy poważniej poświęcają czas graniu. Można nawet wytknąć w tym pewną naiwność, bo teaser prominentnie eksponuje Skyrima – bestsellera, tak, ale z 2011 roku. Wieńczy go też kuriozalna scena, w której anonimowi pro-gracze wychodzą ku uciesze gawiedzi, by wziąć udział w profesjonalnym turnieju Splatoona, co jest scenariuszem co najmniej nieprawdopodobnym. Można ją też zauważyć, gdy przypomnieć sobie doświadczenia Sony z PlayStation Vita, przy której to opinie recenzentów i odbiorców, a także wyniki sprzedaży wskazywały na to, że odbiorców handheldów interesują przede wszystkim gry spersonalizowane specjalnie pod mobilne platformy, nie tytuły wzięte ze stacjonarnych konsol.
Brak w owym teaserze dziwactw, z których słynie Nintendo – projektów, które mogły powstać tylko pod ich banderą, tylko na ich konsolach. Zabrakło również propozycji stricte familijnych, czy chociażby ukłonu w stronę demografii, która zapewniła sukces Wii. Widać to zresztą w samej konstrukcji maszyny, jej modułowości i mobilności. To sprzęt z założenia przystępny, ale w kwestiach redefiniowania przestrzeni, w której odbywa się „poważne granie”. Zaś pod względem samej obsługi wcale nie jest mu daleko do konsol Sony i Microsoftu. Każe się to zastanowić, jak daleko Nintendo zamierza odejść od dotychczasowej polityki? Gigant już wcześniej kokietował mniej casualowego odbiorcę przy okazji Wii U, jednak niskie zainteresowanie konsolą i jej umiarkowana moc bardzo szybko położyły te plany, podobnie jak archaiczne rozwiązania sieciowe i społecznościowe. Z kolei skupienie na pokazywaniu Skyrima i nagłe zauważenie e-sportu sprawiają wrażenie, jakby Japończycy tak naprawdę dopiero odkrywali, jak wygląda współczesne mainstreamowe granie.
Nieobecność wspomnianego szaleństwa w przypadku gier prezentowanych w teaserze powinna każdemu potencjalnemu nabywcy, zwłaszcza rodzicowi, zapalić lampkę ostrzegawczą. Switch jest bowiem ekscytujący jako platforma, ale jako centrum rozrywki dla całego domu może okazać się znacznie mniej oczywistym zakupem od jego poprzedników. Kontrolery ruchu były proste w obsłudze, a gry takie jak Wii Sports czy nawet Just Dance świetnie sprawdzały się przy wspólnej zabawie – tak naprawdę jakość tych tytułów była dość drugorzędna wobec tego, w jaki sposób się w nie grało i jak aktywizowały one graczy, zwłaszcza dzieci i osoby starsze. Również wtedy, gdy ktoś szukał czegoś bardziej ambitnego Nintendo nie dawało plamy, oferując wyjątkowe, dziwne doświadczenia takie jak The Wonderful 101 czy ZombiU; z kolei gry takie jak The Legend of Zelda: Skyward Sword umiejętnie wykorzystywały Wiilota do czegoś więcej niż jedynie mini-gier. Pod względem biblioteki, Switch jawi się w teaserze bezpiecznie w sposób, jaki do Nintendo niepodobny.
Ostatecznie zaczekać trzeba na większą ilość informacji, a nie wątpię, że Switch jeszcze czymś poważnie zaskoczy – pomimo szczypty sceptycyzmu muszę powiedzieć, że nie mogę się doczekać, aż będę miał tę zabawkę w rękach. Niemniej wiele wskazuje na to, że czeka nas koniec pewnej ery Nintendo: przede wszystkim familijnej, dla każdego odbiorcy, niezależnie od poziomu zainteresowania grami. Ukłon w ich stronę pewnie się znajdzie, pytanie tylko, czy rodzice będą mogli w ciemno pójść do sklepu i wrócić ze Switchem – czy może inne propozycje staną się przy nowym rozdaniu równie kuszące?