Siedem lat – tyle minęło już czasu od uczestniczenia w pierwszej sesji Animusa. Wspaniała maszyna do przeżywania cudzych wspomnień genetycznych, z czasem została zastąpiona oprogramowaniem Helix ale studio Ubisoft po wielu sytych latach, postanowiło w tym roku dać szansę innej marce, a także całkiem nowemu IP.
Fani serii Assassin’s Creed z pewnością nie był ukontentowani stanowiskiem znanego developera w związku z informacją dotyczącą braku wydania kolejnej części przygód asasynów w tym roku. Z drugiej jednak strony nawet kilkuletni zwolennicy tasiemców spod tego szyldu po dłuższych przemyśleniach, powinni się szczerze cieszyć z oddechu jaki ma szansę złapać ta znana i ceniona seria.
Niemal każda jesień od wielu lat to wysyp hitów. Takowy to po części również synonim premiery kolejnej części Assassin’s Creed, zaś Assassin’s Creed to zawsze interesujący tytuł; taki, na który warto czekać okrągły rok. Ten powtarzający się scenariusz stał się tak powszechny, że mimowolnie poczułem spory zawód kiedy dowiedziałem się o tymże oznajmieniu. Spory do tego stopnia, że potwierdzonej wiadomości o braku premiery kolejnej części przygód asasynów początkowo nie traktowałem poważnie. Wreszcie dotarło do mnie oczywiste. To znane uniwersum zaczyna się wypalać, narzekania nań są coraz głośniejsze a zyski ze sprzedaży gier nieuchronnie maleją. Wprawdzie w 2016 roku skrytobójcy przeprowadzą atak na srebrny ekran, więc wydawnicza ciągłość zostanie zachowana, ale niewygodne pytanie mimowolnie ciśnie się na usta – czy fani będą usatysfakcjonowani takim obrotem spraw?
Sądzę jednak, że zarząd Ubisoftu dokładnie przemyślał tę strategię. Przerwa w wydawaniu gier w żaden sposób nie przełoży się przecież na całkowity brak wieści dotyczących marki, ponieważ wygłodniali fani serii z pewnością pojawią się w kinach. Mogę się wręcz założyć, że film z Michaelem Fassbenderem w roli głównej (którego premierę ustalono na 21 grudnia bieżącego roku) będzie święcił triumfy, a zagorzali entuzjaści znanego IP oprócz wizyty w kinie, znajdą również ukojenie w innych tytułach od francuskiego producenta.
Dosyć dobre noty zebrał już Far Cry Primal, na topie list sprzedaży plasuje się strzelanina Tom Clancy’s The Division. Najnowsza marka Ubisoftu w pierwszym dniu dostępności zaliczyła najlepszy wynik spośród wszystkich dotychczas wydanych pozycji francuskiej ekipy. Masz pełne prawo narzekać na politykę tego studia, ale w kreatywności przekładającej się na powstawanie nowych marek, w przemyślanym marketingu czy przedpremierowym podgrzewaniu atmosfery nie mają sobie równych. Całość działa z prezycją szwajcarskiego zegarka, Excel wykazuje przychody a każdy kolejny zwiastun nowej gry dopracowany jest do granic możliwości technicznych.
Na Unity zabrakło czasu, a pierwsze kroki na nowej generacji konsol – powiedzmy sobie wprost – nie były najbardziej przemyślanymi w historii studia. Po dosadnej lekcji błędów, pokory i zadośćuczynienia, developer wydał naprawdę udane Syndicate. Wielu po olbrzymich problemach z Unity nie dawało serii szans na powstanie z kolan, jednak przygody Jacoba i Evie pozytywnie zaskoczyły graczy. Włodarze firmy wiedząc, że w 2016 roku roku wydana zostanie zarówno kolejna odsłona serii Far Cry, jak również intensywnie oczekiwane „nowojorskie dziecko”, postanowili kilkoma podpisami wstrzymać się z produkcją nowej odsłony Assassin’s Creed. Twórcy zaś mogą się… tylko cieszyć i w spokoju pracować przy następnej odsłonie, z Egiptem jako całkiem prawdopodobnym miejscem akcji.
Na oficjalnym blogu Ubisoftu w lutym programiści napisali:
„W tym roku stawiamy krok w tył, aby z dystansem spojrzeć na markę Assassin’s Creed. Zdecydowaliśmy się, że nie będziemy wydawać nowej części serii w 2016 roku. Od czasu premiery Unity wiele nauczyliśmy się patrząc na opinię użytkowników. Wprowadziliśmy także zmiany w procesie rozwoju, pragnąc aby ta rozpoznawalna marka ponownie była jedną z najlepszych gier z otwartym światem. W bieżącym roku będziemy rozwijać mechanikę gry, by mieć pewność wydania kolejnej odsłony oferującej wyjątkowe i niezapomniane przeżycia w rozgrywce. W międzyczasie chcemy podziękować milionom fanów na całym świecie za nieustające wsparcie”.
Dzięki współdziałaniu innych, równie popularnych IP sygnowanych francuskim logotypem Ubisoft nie narzeka na brak przychodów, więc po siedmiu latach nieustannej pracy twórcy mogą przemyśleć kilka istotnych dla serii spraw, zaskoczyć graczy niespodziewaną lokalizacją, wdrożyć wiele istotnych poprawek w mechanice czy udoskonalić skostniały system walki. Mogą oczywiście pójść o wiele dalej i sprawić prawdziwą niespodziankę, wdrażając świeże rozwiązania ocierające się o rewolucję. Czy jednak tak się stanie? A może większość zespołów z kilku oddziałów na świecie pracuje w najlepsze przy aktualizacjach, poprawkach oraz niezapowiedzianych jeszcze dodatkach do Far Cry Primal (które zaskoczyło całkiem interesującą kampanią reklamą, w którą zaangażowane było SPInka Film Studio) lub The Division, a tylko oddelegowane mniejsze siły studia pomału nakreślają nowy cel, w kierunku którego podążać mają „odświeżone” losy asasynów? Trudno ostatecznie zrozumieć francuskiego giganta.
Optowałbyś za dłuższą przerwą dla znanej marki, czy może trudno jest Ci się pogodzić z jesiennym brakiem poznania losów kolejnego asasyna? Coroczna premiera Assassin’s Creed to pewnego rodzaju tradycja dla wielbicieli serii, choć z drugiej strony… może jednak lepiej dać jej złapać głęboki oddech i zawierzyć kreatywnym programistom, mającym tym razem znacznie więcej czasu na dopracowanie produktu. Gorzej, gdy kolejna część asasyńskiej sagi pojawi się bez znaczących zmian w rozgrywce, czy też zapowiadanych poprawek. Wówczas zawód będzie analogicznie większy, nadzieja pogrzebana zostanie na dobre a zastały obrót spraw może okazać się być gwoździem do trumny dla wirtualnych starć Asasynów z Templariuszami. Ale nie bądźmy fatalistami…
Jesteś ustatkowanym fanem przygód tajemniczego bractwa? Odwiedź nasz sklep i kup koszulkę, bluzę lub kubek z logiem Retro Father’s Creed!