Mamy to: pierwsze spojrzenie na gameplay z Horizon: Forbidden West, kontynuacji open-worldowego hitu od Guerrilla Games. Aloy powraca na PlayStation 5.
Na pierwszy rzut oka jest to stary, dobry Horizon. Twórcy zdecydowali się nie wywracać formuły do góry nogami. Zamiast tego mamy typową dla sequeli eskalację. Natomiast już po kilku minutach rozgrywki widać, że owa eskalacja diametralnie zmienia obraz zabawy. Już nie tylko Aloy kontroluje maszyny – plemię Raiders czyni to na dużo większą skalę. Mniejsze maszyny teraz polują na bohaterkę w lokacjach, które do tej pory zbierały głównie ludzi; starcia z mniejszymi wrogami mają teraz więcej wertykalności i werwy.
Aloy ma do dyspozycji nowe narzędzia, ale przede wszystkim walka jest ewidentnie dużo płynniejsza. Dziewczyna płynnie przechodzi z uników do wywijania włócznią, a po ciosach niemal od razu można oponentom „poprawić” z łuku. Do tego wszystkiego dojdą starcia z gigantycznymi maszynami – teraz potworzyska nic sobie nie będą robić z otoczenia, co zwiększa dynamikę starć. Ponadto, na ich grzbietach często będą siedzieć ludzcy wrogowie; to z kolei sprawia, że całkowicie inaczej trzeba będzie podejść do „zagadki” jakim jest obalanie tych kolosów.
No i wygląda to po prostu fenomenalnie. Nie możemy się doczekać.