Komiks jest sztuką. Powtarzam to zdanie dość często. Być może dlatego, że niejednokrotnie spotykałem się z twierdzeniem, że to tylko głupie historyjki dla nastolatków, nic ponadto. Nakładem wydawnictwa Non Stop Comics w Polsce pojawił się zeszyt The Black Holes, który jest doskonałym przykładem tego, że po komiks powinni sięgać również ludzie dojrzali, ceniący sobie możliwość przeżywania historii bohaterów na swój własny, bardzo subiektywny sposób.
Trzy nastolatki – Gloria, Laura i Cristina – w 2016 roku zakładają punkową kapelę. Żadna z nich nie ma ukończonej szkoły muzycznej. Ba! Nie mają nawet opanowanych instrumentów, ale przynajmniej Laura pisze świetne, choć nie dla wszystkich zrozumiałe, teksty. Już ten motyw wywołał u mnie pozytywne skojarzenia, ponieważ sam, jako nastolatek, grałem w kapeli metalowej. W większości utworów kierowaliśmy się zasadą „trzy akordy plus darcie mordy”. Po zazwyczaj dwugodzinnej próbie wracałem do domu ze zdartym gardłem (byłem na wokalu i gitarze) i szumem w uszach (nie oszczędzaliśmy na decybelach). Gdy dziewczyny z The Black Holes (tytuł komiksu jest nazwą kapeli) rozpoczynają próby, jedną z nich zaczynają prześladować dziwne wizje, w których pojawia się Teresa – nastoletnia szlachcianka żyjąca w 1856 roku. Przeszłość zaczyna przeplatać się z teraźniejszością, zacierając granicę czasu…
Komiks The Black Holes to historia absolutnie niezwykła, choć muszę przyznać, że początkowo dość trudna w odbiorze. Na tyle, że zeszyt przeczytałem dwukrotnie. Wszystko przez to, że autor – Borja González – daje czytelnikowi ogromną przestrzeń w kwestii interpretacji, zarówno samych odczuć bohaterek, jak i tego, z czym właściwie przyszło im się zmierzyć. Kluczową rolę odgrywa tu bez wątpienia brak rysów twarzy postaci, a co za tym idzie zero sugestii co do ich aktualnych emocji. Co jednak ciekawe, rysownikowi udało się bardzo wiele przekazać mową ciała.
Sama kreska Gonzáleza zwyczajnie mnie oczarowała. Artysta świetnie operuje kolorami, czernią i bielą, a także światłem i cieniem. Duża część kadrów mogłaby spokojnie posłużyć za obrazy do powieszenia na ścianie. Piękne krajobrazy, zazwyczaj dość mroczne, tworzą niezwykły klimat. Komiks The Black Holes nie jest klasycznym obrazem grozy. Rysunki, choć momentami ubogie w detale, przekazują wystarczająco dużo, aby poczuć niepokój. Tutaj wywoływany jest on w sposób bardzo subtelny, nie dosłowny. Wynika on raczej z próby zrozumienia tego, co dzieje się w głowach bohaterek, dzięki czemu jest wielce prawdopodobne, że każdy czytelnik znajdzie tutaj inny rodzaj grozy.
Wydawnictwo Non Stop Comics dostarczyło produkt dopracowany. Gruby papier oraz solidna, twarda oprawa sprawiają, że obcowanie z rzeczonym to prawdziwa przyjemność. Mały format komiksu The Black Holes sprawia, że można pogrążyć się w lekturze dosłownie wszędzie. Ta, ze względu na mocno ograniczoną ilość tekstu, jest dość krótka. Dzieło Gonzáleza polecam z całego serca, przede wszystkim miłośnikom komiksów. Rozpoczynanie przygody z tym rodzajem sztuki od rzeczonej publikacji nie jest jednak najlepszym pomysłem.
Jeśli recenzja jest według Ciebie ciekawa, będzie nam miło, gdy się nią podzielisz, klikając stosowny przycisk poniżej.