Pierwsze dwa tomy komiksu Mercy pozwalały mieć nadzieję na wielki finał w ostatnim, trzecim, zeszycie. Po lekturze czuję się bardzo głodny…
Wszystko przez wrażenie, że autorka – Mirka Andolfo – na zaledwie 64 stronach chciała zmieścić zbyt wiele informacji. Taka przestrzeń nie daje zbyt dużych możliwości.
Po lekturze poprzednich tomów liczyłem na mocne uderzenie w końcówce. Owszem, sporo się wyjaśniło, ale zdecydowanie zbyt wiele wątków zostało brutalnie uciętych lub zwyczajnie niedopowiedzianych. Całość czytało się dość ciężko, ponieważ autorka skakała po scenach, wprowadzając w opowieść chaos.
Lady Hellaine realizuje swój wielki plan, ale po piętach depcze jej konsekwentnie kierowana żądzą zemsty łowczyni. Z kolei Goodwill okazuje się być kimś znacznie więcej, niż pomocnikiem i opiekunem. Solidnie rozrysowane postacie to absolutnie najmocniejsza strona komiksu Mercy. Ostatecznie historia kończy się, a jakże, słodko-gorzką sceną. Najsłabszą są natomiast ucinane wątki. Scena się rozkręca, przewracam stronę w oczekiwaniu na jej emocjonującą kulminację a tu ciach!, lecimy dalej.
Komiks Mercy – piękna bestia
Mirka Andolfo ponownie dostarcza pięknie ilustrowaną opowieść. Tym razem elementów body horroru jest tu znacznie więcej. Nie brakuje też akcji i widowiskowych walk. Nadal mamy jednak do czynienia z bardzo specyficzną kreską, która niekoniecznie pasuje do konwencji grozy.
Z bólem serca muszę napisać, że moje oczekiwania wobec finałowego tomu nie zostały w pełni spełnione. Liczyłem na mocniejszą końcówkę, o której będę myślał po zakończonej lekturze. Tymczasem już zdążyłem o niej w zasadzie zapomnieć.
Na podobieństwo dwóch pierwszych zeszytów, tak i tutaj mamy do czynienia z pięknym wydaniem. Twarda oprawa, wysokiej jakości papier. Jest świetnie, brawo Non Stop Comics.
Podsumowanie
Jako całość, komiks Mercy mogę polecić bez żadnych oporów. To ciekawa, poruszająca opowieść. Pierwsze dwa tomy budują niezwykły klimat, a jedynie końcówka nieco rozczarowuje. Gdyby porównywać tę serię z innymi, mogłoby się okazać, że jej droga na komiksową półkę mogłaby się wydłużyć. Warto jednak pamiętać, że chociażby na inne podejście do grozy, warto mieć opowieść Andolfo w swoim zbiorze.