Tokaido to gra planszowa, która w ostatnim czasie ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Rebel. Oryginalnie wydany aż dziesięć lat temu tytuł zdecydowanie warty jest uwagi.
Tōkaidō, czyli z japońskiego „Droga wschodniego morza” to szlak wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy Honsiu z miasta Kioto do Edo (obecnie Tokio). Dzięki grze, którą stworzył Antoine Bauza każdy może poczuć klimat podróży tą niemalże 500-kilometrową trasą.
Tokaido – zawartość zestawu i jakość wykonania
Już samo pudełko robi wrażenie. Bardzo elegancka, minimalistyczna okładka jest idealną zapowiedzią tego, jak wykonano samą grę. W środku znajduje się pokaźna zawartość:
- plansza
- 5 pionków podróżników
- 5 znaczników punktacji
- 5 żetonów bagażu
- 50 Monet
- 10 dużych kart podróżników
- 12 kart gorących źródeł
- 60 kart panoram
- 25 kart posiłków
- 24 karty pamiątek
- 14 kart spotkań
- 7 kart osiągnięć
O ile sama plansza, duże karty podróżników i żetony monet są bardzo solidne, o tyle pozostałe karty mogłyby być znacznie lepszej jakości. Niestety są cienkie i łatwo się zaginają, przez co trzeba je traktować z dużą ostrożnością. Podobny rozjazd emocjonalny zapewniają pionki podróżników i znaczniki punktacji. Te pierwsze są ok, ale te drugie są zdecydowanie za małe.
Warto jednak podkreślić, że całość jest zwyczajnie piękna. Każda ilustracja potęguje orientalny klimat, zapewniając niezwykłe doznania estetyczne. Mógłbym poświęcić wiele znaków na opisanie tego, jak bardzo podoba mi się gra planszowa Tokaido, ale chyba lepiej będzie, jak sam zetkniesz na zdjęcia, na których widać, jak cudownie prezentuje się ten tytuł.
Tokaido – zasady
Tokaido ma banalnie proste zasady. Co jednak wcale nie oznacza, że sama rozgrywka do takowych należy. Całość sprowadza się do zdobywania punktów za różne aktywności podejmowane w trakcie podróży Drogą wschodniego morza.
Na początku każdy z Graczy losuje dwie duże karty podróżników, a następnie wybiera jednego z nich. Śmiałkowie przemierzający Tōkaidō różnią się między sobą nie tylko wyglądem, ale także majętnością oraz specjalną zdolnością. Dla przykładu, Satsuki nie musi płacić za posiłki w Gospodzie, a Zen-emon ma upusty w Sklepach.
Najważniejszym elementem rozgrywki jest ruch, a konkretniej jego planowanie. W Tokaido porusza się bowiem ten, kto jest ostatnim podróżnikiem na szlaku. Swoją podróż z Kioto do Edo Gracze rozpoczynają w Gospodzie, a następnie ruszają w drogę. Na trakcie są rozmaite miejsca do odwiedzenia. Każde z pól, na których postawi się pionek oferuje inne działania, za które zgarnia się cenne punkty. W sklepie można nabyć pamiątki, a w gorącym źródle chwilę odpocząć. Z kolei napotkane na szlaku postaci mogą zaoferować pomoc, chociażby w postaci darmowych pamiątek. Są też świątynie, w których można złożyć datek oraz farmy uzupełniające zapas cennych monet. Są też panoramy występujące w trzech rodzajach, różniących się ilością elementów niezbędnych do skompletowania całego obrazka. Morze składa się z pięciu, Góry z czterech, a Pola Ryżowe z trzech kart). O ile każde z wymienionych miejsc jest opcjonalne, tak w trakcie podróży, każdy musi zajrzeć do rozsianych po drodze Gospód. Jest ich w sumie pięć, łącznie ze startową. W Gospodach można zasmakować różnych przysmaków, wcześniej uiszczając stosowną opłatę.
Już w trakcie pierwszej rozgrywki mieliśmy wszystkie zasady opanowane, co bardzo dobrze świadczy o Tokaido. Bez wątpienia jest to m.in. zasługa dobrze napisanej instrukcji, którą znajdziesz tutaj.
Wrażenia z rozgrywki
Tokaido zapewniło nam mnóstwo świetnej zabawy. Choć jest to gra, w której podróżnicy rywalizują o zwycięstwo, nie ma tu negatywnych interakcji. Wielokrotnie wręcz wspieraliśmy się w planowaniu kolejnych ruchów, doradzając sobie wzajemnie. Bardziej liczyło się wspólne spędzanie czasu i cieszenie kupowaniem pamiątek, spotykaniem z ciekawymi postaciami oraz smakowaniem lokalnych specjałów. Owszem, można grać w formie typowej rywalizacji, gdzie wykorzystuje się wiedzę o zebranych kartach i majętności, ale w naszym przypadku zdecydowanie lepiej sprawdziła się forma wspólnej podróży.
Nieźle sprawdzają się różnice pomiędzy podróżnikami, przy czym niektórzy z nich, według mnie, mają na starcie mniejsze szanse na zwycięstwo. Przykładem jest artysta Hiroshige. Na szlak wyrusza z zaledwie trzema monetami, a jego specjalną zdolnością jest dobieranie kart Panoram po przybyciu do każdej z trzech gospód rozlokowanych na Drodze wschodniego morza. Ta zdolność byłaby wyjątkowa gdyby nie fakt, że po drodze jest wiele punktów, w których można dobierać karty Panoram.
Pewnym minusem może być dość mała czytelność planszy, a konkretniej pól na szlaku. Jest to o tyle uciążliwe, że plansza jest dość spora, co wymaga dużego stołu, ale jej kształt nie ułatwia użytkowania, bo zazwyczaj ktoś ma za daleko i musi się regularnie pochylać, aby dostrzec ikony pól. A te są rozmieszczone w nietypowy sposób, ponieważ ich orientacja jest uzależniona od tego, po której stronie szlaku są namalowane.
Najważniejsze jest jednak to, że Tokaido to bardziej doznanie, niż typowa gra planszowa. Zdarzało się, że zaliczaliśmy nawet trzy rozgrywki z rzędu, a te nie są krótkie, szczególnie gdy przy stole siedzą np. cztery osoby.
Podsumowanie
Tokaido wciąga bez reszty. Jeśli lubisz nietypowe gry planszowe, w których liczy się przede wszystkim wspólne spędzanie czasu z rodziną lub przyjaciółmi, nawet się nie zastanawiaj, tylko zamawiaj swój egzemplarz.
To pięknie wykonana i zapewniająca mnóstwo pozytywnych emocji gra, którą pokochasz od pierwszego wejrzenia.