Spokojnie, to nie żadna lubieżna propozycja. Nie wykluczamy jednak, że takowa się nie pojawi, kiedy Take Off – The Flight Simulator z przytupem doleci do wirtualnych sklepów.
Chociaż stanie się to dopiero w kwietniu 2016 roku, już dzisiaj można odsłonić kilka faktów osobom, które za sterami wirtualnych samolotów czują się jak ryby w wodzie. Astragon Entertainment do spółki z katowickim Jujubee za pół roku wypuszczą na Androida i iOS symulator lotniczy, który pozwoli na wzięcie udziału w misjach ratowniczych, osiąganie kolejnych progów ku wyższym licencjom pilota, budowę własnej sieci połączeń międzynarodowych czy też testowanie nowych maszyn. Całość – choć obecnie nie wygląda aż nadto optymistycznie – podlana zostanie trójwymiarowym sosem, dzięki któremu rozglądanie się po kabinie i obracanie w kokpicie pilota w poszukiwaniu odpowiednich przekładni, pomierników i przycisków stanie się prawdziwą przyjemnością. Przynajmniej w opinii twórców gry.
Chociaż nie jestem specjalnym fanem symulatorów lotniczych z miłą chęcią przetestuję ów produkt. Nawet nie dlatego, że byłoby to pierwsze takie doświadczenie na smartfonie, ale z powodu tego, że właśnie doczekałem chwili, w której gra wydana na – jakby nie patrzeć – telefon komórkowy jakością jest bardzo zbliżona do wczesnych gier dedykowanych… PlayStation Portable. A pamiętaj proszę, że wciąż posiada ona oznaczenie „work in progress”.