Jako wielki fan całej F1 – miałem przyjemność przyjrzeć się najnowszej odsłonie oficjalnej gry spod znaku „królowej motosportu”, której cały tytuł brzmi: F1 2021 – The Official Videogame. Jak pewnie można się domyślać, jest to oczywiście poprawiona wersja sprzed roku, jednak ma kilka sympatycznych smaczków. I jak zawsze w przypadku gier wydawanych co roku, moje zdanie zazwyczaj oscyluje wokół stwierdzenia, że równie dobrze mogłaby to być jakaś większa aktualizacja do poprzedniej wersji. W tym roku uzasadnieniem może być nowa generacja konsol – ja właśnie skorzystałem z opcji ogrania wersji na PlayStation 5.
Co nowego na pitwallu?
Tegoroczna odsłona gry wyścigowej zawiera dwie duże zmiany w porównaniu do poprzedniczki. Pierwsza to tryb fabularny (troszkę budzący skojarzenia z podobnym trybem przedstawiony w FIFA17 – pewnie dlatego, ze w polskim tłumaczeniu – ma dokładnie taki sam tytuł) „Droga do sławy” (Braking point). Brawa dla tłumaczy… naprawdę nie dało się tego jakoś lepiej przetłumaczyć? Generalnie ten tryb przypadł mi do gustu. Wcielamy się w ramach tej zabawy w rolę aspirującego do startów w F1 – mistrza serii F2 młodego Brytyjczyka – Aidena Jacksona, który ląduje w zespole F1 u boku starego wygi – Holendra Caspera Akkermana. W ramach historii nasze losy splotą się także z losami dawnego antagonisty – Devona Butlera -dla mnie to był zdecydowanie interesujący smaczek.
Sam tryb fabularny polega na „odgrywaniu scenariuszy” podczas wyścigów i realizacji celów zespołu lub indywidualnych. Raz musimy po prostu dojechać na konkretnym miejscu po złapaniu gumy, innym razem musimy obronić się przed atakami przeciwnika, dobrze wystartować, dojechać na konkretnym miejscu… Wszystkie te „misje” są oczywiście przeplatane ciekawymi cut-scenkami. Ten rodzaj rozgrywki jest interesujący – choć nie można tu oczekiwać wielkiej komplikacji fabuł, to można się zdecydowanie dobrze przy niej bawić. Historia jest angażująca i sprawnie poprowadzona. Lecz łyżką dziegciu w tym słoiku miodu jest fakt, że tryb fabularny to maksymalnie dwa niedługie wieczory spędzone w F1 2021. Czuć w tym potencjał i fakt, że Codemasters zleciło napisanie historii firmie zewnętrznej… też czuć. Szkoda, że ten tryb nie został nieco bardziej rozbudowany lub przedłużony.
Drugi tryb – to opcja kariery ze znajomym w trybie on-line. Niestety nie miałem okazji sprawdzić – nie mam wśród znajomych z PS5 kogoś równie zajawionego w wyścigi F1 😉 Podobno można kolegę zastąpić w trakcie rozgrywania kariery… jeśli okaże się niesłowny lub nieskuteczny 😉
W ramach rozgrywania kariery solo mamy w grze możliwość zabawy w trybie „Real-Season Start”. Wybierając ten rodzaj zabawy wsiadamy w fotel wybranego kierowcy, przejmujemy jego zdobycz punktową w obecnym sezonie – aktualizowaną zaraz po zakończeniu prawdziwego wyścigu. Można więc napisać od nowa historię minionego właśnie GP Wielkiej Brytanii na torze Silversotne i grając jako Lewis Hamilton, odpuścić w zakręcie Copse… Można także zagrać jako George Russell i zdobyć te długo wyczekiwane punkty w klasyfikacji kierowców i jednocześnie dla zespołu Williams.
To samo, ale lepiej
W zasadzie tyle mogę powiedzieć o F1 2021 The Offical Videogame. Czuć lekkie zmiany w prowadzeniu bolidu, gdyż jak zapewnia Codemasters – twórcy podobno położyli większy nacisk na symulację… i trochę to czuć – kilka kółek z padem w ręce (wiem wiem, powinno się grać korzystając z kierownicy 😉 )i muszę powiedzieć, że gra wymaga skupienia i potrafi nieźle dać w kość.
Niestety tryb gry „Mój zespół” – praktycznie nie odbiega niczym od tego zeszłorocznego, trochę szkoda, że nie pojawiły się tam większe zmiany. W wersji „Deluxe” możemy zatrudnić jakąś legendę np. Nico Rosberga, Alaina Prosta, Ayrtona Sennę lub chociażby Michaela Schumachera – troszkę mi to koliduje z realizmem… tym bardziej, że jedynie gracz może ich zatrudnić.
W ramach gry solo największą zmianą są programy treningowe, które możemy przyspieszyć lub zaliczać tylko uproszczoną wersję. Odbieram to jako ukłon w stronę graczy, którzy cierpieli – gdyż nie oszukujmy się – zdobywanie kolejnych punktów rozwoju było bardzo mozolne i czasochłonne. Dla pragnących większego realizmu można obniżyć także czas potrzebny na rozwój, ilość zdobywanej gotówki, wtedy śmiało F1 2021 może stać się drugim etatem.
Bardzo pozytywnie odebrałem zmiany w szeroko pojętym AI innych bolidów w trybie rozgrywki dla jednego gracza. Miło patrzeć, gdy samochód przed Tobą wywija piruet. Mamy też możliwość zdecydowanie przez odpowiednie ustawienie – częstotliwość wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, lub ogłaszania wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Można złapać kapcia – i dotyczy to także innych kierowców na torze.
Oprawa audio-wizualna to majstersztyk, choć nie ukrywam, że wystąpiły u mnie drobne szarpnięcia fpsów i wpadki z wyświetlaniem obrazu (przypominam ogrywałem na PS5). Nie potrafię wręcz ocenić, czy cokolwiek zmieniło się w otoczeniu i wyglądzie samych torów (z drugiej strony doskonale to rozumiem, bo kto by tam podziwiał widoki przy 300 km/h). Wielki plus to wykorzystanie kontrolera PS5 – Dualsense – czuć tutaj powiew nowej generacji. Opór przy dodawaniu gazu, czy hamowaniu, świetne wibracje podczas agresywnej jeździe po tarkach, bagietkach i kiełbaskach – daje sporo frajdy. Wielki plus dla Codemasters.
Wszystko to co z grą F1 2021 jest nie tak, a czego nikt Wam nie powie…
Mój największy zarzut co do gry jest związany przede wszystkim z aspektami „sportowymi” oraz pozornym realizmem jeśli chodzi o otoczkę samych zawodów. Wszak wiadomo, że największą popularnością gra cieszy się wśród entuzjastów sportów motorowych. I choć można było wybaczyć Codemasters brak torów takich jak Portimao i Imola, które pojawiły się w zeszłym sezonie w wyścigach w świecie realnym. To jednak fani F1 oczekiwali, że w nowej odsłonie gry te tory będą dostępne. Podobno będzie darmowe DLC z tymi torami ale na chwilę obecną brak szczegółowych informacji. Nie ma też żadnych informacji o torze na którym rozgrywane jest GP Turcji… Mogę jednak przymknąć oko na brak debiutującego w tym sezonie toru w Jeddah, gdyż ten tor jest ciągle w budowie, ale w tym roku będzie gościć GP Arabii Saudyjskiej. Kibice „królowej motosportu” mogą po prostu poczuć się zawiedzeni brakiem zmian w stosunku to rzeczywistego kalendarza wyścigów.
Zabrakło mi też trybu sprintu kwalifikacyjnego, który debiutuje w tym sezonie w 3 wyścigach. Wygląda na to, że twórcy gry poszli trochę na łatwiznę, tym bardziej, że niektóre ze zmian – inna, krótka nitka toru w Bahrajnie, inne konfiguracje torów Silverstone, Suzuka, Circuit of the Amercia – po prostu zniknęły w obecnej odsłonie gry. Nie ma też możliwości ścigania się klasycznymi wersjami bolidów sprzed lat. Brak też wszelkich innych wersji rozgrywania mistrzostw offline.
Kolejną rzeczą, która bije po oczach to wciskane na siłę w menu gry „reklamy” mikrotransakcji. Wszak gra jest wydawana przez EA… więc można się tego spodziewać.
Flaga z szachownicą
W ramach podsumowania powiem, tylko tyle i aż tyle, że mimo tego iż nie czuć tu polotu świeżości (poza trybem fabularnym) gra sprawiała mi niesamowitą radość. Zapowiedziane DLC z brakującymi torami – daje nadzieję, że gra nie zostanie porzucona w ramach przygotowań do wersji 2022 (tu trzeba będzie odświeżyć wyglądy bolidów i odwzorować ich zachowanie na torze). W sumie w oczekiwaniu na kolejną odsłonę – warto ograć tryb fabularny, bo jest to powiew świeżości – choć bardzo krótki i delikatny. Nie jest to tytuł idealny – ale zdecydowanie dobrze jest pograć i pościgać się w bolidzie F1. Warto zaznaczyć, że gra nie jest symulacją, jest jedynie do nie zbliżona – tak aby zapewnić radość zarówno dla mniej i bardziej zaawansowanych graczy.