Nie dość, że w sieci można było dowiedzieć się o ważnych momentach w The Last of Us: Part II, to w dodatku pojawiły się jeszcze fałszywe przecieki.
Reżyser Neil Druckmann w rozmowie z serwisem Eurogamer, został zapytany o czas, kiedy twórcy dowiedzieli się o przeciekach z gry. Dla całej ekipy był to prawdziwy koszmar, jednak to nie koniec dramatu, bo twórca dodał, że w sieci można natknąć się jeszcze na fałszywe spojlery. Nawet jeśli już wiesz co nieco o fabule kolejnych przygód Joela i Ellie, to reżyser namawia do sprawdzenia całej opowieści, bo zakończenie i tak nie było pokazane.
Twórca dodaje, że nic nie może się równać z byciem Ellie i przeżywaniem jej historii, nie tylko w przerywnikach filmowych, ale w rozgrywce, rozmowach, muzyce i emocjonalnym wpływie na gracza. Historia została skonstruowana w taki sposób, że nie chodzi tylko o zwroty akcji, ale o odczuwanie napięcia związanego z wyborami dokonywanymi przez postaci.
Wydaje mi się, że Druckmann trafił w samo sedno, bo przecież opowieść jest bardzo długa, a w sieci pojawiły się zaledwie jej fragmenty. Do premiery pozostało jeszcze kilkanaście dni.