Komiks Dni, których nie znamy – recenzja

Komiks Dni, których nie znamy recenzja

Wyobraź sobie, że nagle zaczynasz gubić dni. Tak dosłownie – pamiętasz tylko co drugi dzień swojego życia. A teraz wyobraź sobie, że tę „pustą przestrzeń” wypełnia Twoje drugie „ja”, z którym zaczynasz się komunikować. Komiks Dni, których nie znamy wydawał się początkowo prostą opowieścią o rozdwojeniu jaźni. Musisz wiedzieć, że jest czymś znacznie więcej.

Lubin Maréchal, młody artysta-akrobata marzący o wielkiej karierze (żyjący z pracy kasjera), nagle odkrywa, że musi dzielić się swoim ciałem z inną świadomością. Przy użyciu nagrań wideo udaje mu się nawet nawiązać kontakt ze swoim alter ego. Nie widząc innego, a przy okazji sensownego, rozwiązania, mężczyzna próbuje jakoś dogadać się z intruzem. Początkowo wszystko udaje się pogodzić, jednak z upływem czasu sprawy coraz bardziej się komplikują. Lubin zostaje wyrzucony z pracy, zostawia go dziewczyna. Ostatecznie, musi walczyć, aby zupełnie nie oddać swojego ciała drugiej jaźni, a przy okazji nie stracić rodziny i przyjaciół.

Komiks Dni, których nie znamy zmusza do refleksji

Autor, Timothe Le Boucher (scenariusz i rysunki), miał bardzo ciekawy pomysł na wciągająca opowieść o tym, jak bardzo boimy się „końca”, cokolwiek to słowo miałoby oznaczać. Pomysł ten udało się zrealizować. Mało tego, po skończonej lekturze dotarło do mnie, że odczuwam dokładnie ten sam lęk, co główny bohater.

Komiks Dni, których nie znamy zmusza do refleksji nad własnym życiem, a przede wszystkim nad tym, jak lekkomyślnie gospodarujemy swoim czasem, marnując go na pierdoły. Dopiero, gdy ktoś go nam brutalnie zabierze, gdy tracimy nad nim kontrolę, zdajemy sobie sprawę, jak łatwo jest przegapić naprawdę ważne chwile. Młody artysta uświadamia czytelnika o tyle dosadnie, że zwykłe przeorganizowanie życia nie wystarczy, aby naprawić sytuację. Ta z każdym dniem się pogarsza, a świadomość, że nic się z tym nie da zrobić, potrafi doprowadzić do szaleństwa. Strach przed tym, ile może się wydarzyć podczas „nieobecności” (z czasem alter ego przejmuje ciało Lubina na dłużej niż jeden dzień), sprawia, że w głowie zaczynają kiełkować straszliwe myśli.

Tu chodzi przede wszystkim o historię

Jeśli jesteś fanem amerykańskiego stylu, komiks Dni, których jeszcze nie znamy może wydać Ci się ubogi, jeśli chodzi o rysunki. Kreska Le Bouchera jest bowiem surowa, wręcz prosta. Brakuje tu bogatych w detale scenerii, czy szczegółowej anatomii. Co jednak ciekawe, w zupełności wystarcza to do przekazania najważniejszego – emocji.

Komiks Dni, których nie znamy polecam przede wszystkim miłośnikom dobrych opowieści. Historia Lubina, od początku do końca będąca pokazem desperackiej walki o siebie, wciąga bez reszty. Dobrze, że na polskim rynku pojawiają się takie publikacje. Brawo, Non Stop Comics!

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*