Kilka tygodniu temu miałem okazję testować laptopa Lenovo Legion 5. Ten niepozorny sprzęt zrobił na mnie kapitalne wrażenie. Jest to jeden z tych produktów, które śmiało można wpakować do kategorii pod hasłem „recenzent płakał, jak oddawał”.
Natomiast niedawno, wspomniany producent przesłał do mnie przesyłkę o zdecydowanie pokaźniejszych gabarytach. Zestaw obejmował desktopowego Legiona T5, monitor y27gq-20 oraz kompletny osprzęt w postaci klawiatury, myszki (wraz z podkładką) i słuchawek. Wszystko oczywiście z logiem Lenovo. Moje wrażenia dotyczące obcowania z tą konfiguracją podzieliłem na dwa odrębne teksty – jeden dotyczący PC, a drugi poświęcony monitorowi.
Zacznę od recenzji Legiona T5. Pytanie, które postawiłem sobie na początku brzmiało: z jakim trudem przyjdzie mi rozstać się z opisywanym sprzętem. Mniejszym, czy jednak większym?
Pokaż kotku, co masz w środku
Siłą napędową Legiona T5 jest procesor i5-10400F (10-tej generacji) z 6 rdzeniami, 12 wątkami i taktowaniem na poziomie 2,9GHz (4,3 GHz w trybie turbo). Za grafikę odpowiada NVIDIA GeForce RTX 2070 Super (z 8GB GDDR6). Duet ten, wspierany przez płytę główną Intel B460, pamięć w postaci dwóch kości 8GB UDIMM DDR4-293, oraz dysków 256GB SSD M.2 2280 PCIe 3.0 NVMe (z systemem Windows 10) i 1TB HDD 7200rpm 3,5”, okazał się być konfiguracją nadspodziewanie efektywną.
Legion T5 to z założenia jednostka stricte gamingowa. Dlatego też moim głównym i w zasadzie jedynym celem w trakcie zabawy było przeczołganie jego podzespołów przez jak najwięcej, w miarę jak najnowszych, posiadanych przeze mnie tytułów. Za każdym razem oczywiście z najwyższymi możliwymi ustawieniami graficznymi.
Lista gier, które miałem okazję opalić i z każdą spędzić co najmniej kilka godzin, prezentuje się następująco:
– Assassin Creed: Valhalla, The Division 2, Far Cry 5, Battlefield 5, Star Wars Battlefront II, Control, For Honor, The Medium, Hellblade: Senua’s Sacrifice, Anno 1800, Hearts of Iron IV, Frostpunk, Company of Heroes 2 oraz Microsoft Flight Simulator.
Starałem się wybrać pozycje pozwalające sprawdzić Legiona T5 pod kątem różnych gatunków. I wiecie co? Przy wszystkich powyższych tytułach (z małymi, drobnymi wyjątkami o których za chwilę) opisywany PC nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale zdecydowanie je przekroczył.
Legion T5 jako sprzęt gamingowy? Zdecydowanie tak.
Nie chcę wypełniać mojego tekstu różnymi benchmarkami, zestawieniami czy grafikami prezentującymi osiągi recenzowanego sprzętu. Możecie to znaleźć na wielu innych stronach temu dedykowanych. Mogę Was jednak zapewnić, że jeżeli szukacie stacji nastawionej na wirtualną rozrywkę, nie za jakieś specjalnie wielkie pieniądze, to bazując na moich wrażeniach z testów Legion T5 będzie z pewnością wyborem bardzo dobrym.
Jakość rozgrywki jaką oferuje jest więcej niż zadowalająca. Wydajność i efektywność pracy zaskoczy nawet największych sceptyków. Tak jak wcześniej wspomniałem, wszystkie wymienione przeze mnie tytuły miałem okazję uruchomić z ustawieniami na poziomie „ultra” i maszyna śmigała aż miło. Szybkość zapisu na dyskach, czasy ładowania, brak najmniejszych błędów takich jak nagłe wyrzucanie z gier, ilość FPS wahająca się (w zależności od gry) na średnim poziomie 70-85 (momentami także konkretnie ponad 100), to według mnie zdrowy kompromis między ceną, a oczekiwaną jakością
Jedyne, przy czym incydentalne, momenty delikatnej utraty płynności przytrafiły się Legionowi T5 tylko przy Star Wars Battlefront II oraz Hellblade: Senua’s Sacrifice. Jednak, tak jak wspomniałem, w żaden sposób nie wpłynęły negatywnie na moje wrażenia z rozgrywki. Do tego jestem pewny, że bebechy tego PC zapewnią wysoki komfort i przyjemność gry na co najmniej kilka lat.
Jakość wykonania, parametry użytkowe i możliwości rozbudowy.
Legion T5 pod względem wizualnym prezentuje się praktycznie bez zarzutów. Gustowna czarna obudowa, co prawda wykonana z raczej średniej jakości plastiku, zyskuje na walorach z uwagi na charakterystyczny „spojler”, będący w rzeczywistości sprytnie schowaną rączką do przenoszenia. Jeżeli chodzi o wymiary (184.5mm x 455.8mm x 457mm) oraz wagę (około 14 kg) wydaje mi się, że mieści się w rynkowym standardzie.
Uwagę bez wątpienia zwraca natomiast przezroczysta boczna ściana, pozwalająca podziwiać wnętrze maszyny. A jest na co patrzeć, gdyż producent wyposażył swojego PC-ta w dwa dosyć duże wentylatory, z opcją podświetlania w różnych kolorach. Razem ze świecącym logiem i nazwą karty graficznej całość prezentuje się iście gamingowo.
Jeżeli chodzi o dostępne opcje modyfikacji, to w tym aspekcie też można trochę podziałać. Płyta główna obsługuje procesory z rodziny Intel – Celeron, Pentium, oraz od i3 do i9. Oferuje też możliwość obsługi pamięci RAM do 128 GB. Istnieje też opcja dołożenia drugiego dysku M.2 (max 1TB) oraz HDD (max 2TB) co na pewno jest rozwiązaniem na plus.
Pod kątem użytkowym Legion T5 posiada całą gamę złączy i portów które w zupełności wystarczą do podłączenia sporej ilości wspierających sprzętów i peryferiów. Jest tu wszystko czego potrzeba do standardowej domowej rozrywki, łącznie z możliwością połączenia z siecią wi-fi.
Warto też nadmienić, iż jednostka jest zaskakująco cicha. Wydaje delikatny pomruk w zasadzie tylko przy uruchomieniu. Potem, nie generuje praktycznie żadnych odgłosów. Zwłaszcza kiedy stoi na podłodze, pod biurkiem. Sytuacja zmienia się trochę w momencie ustawienia wieży np. obok monitora, ale i tak jedyne co zauważamy to delikatne, ledwo wyczuwalne wibrowanie stołu. Jednocześnie, nawet po kilkugodzinnej, dosyć intensywnej rozgrywce nie zanotowałem jakiegoś specjalnego wzrostu temperatury na podzespołach.
Legion T5 – warto, czy nie?
Uważam, że zdecydowanie tak! Zdaję sobie sprawę iż na rynku znaleźć można sprzęt mocniejszy, a co za tym idzie jeszcze wydajniejszy. Jeżeli jednak ma dla Was znaczenie ilość wydanych złotówek w kontekście jakości jaką otrzymujemy (a mówimy tu o kwocie około 4500 zł), to Legion T5 nie ma się w tym zakresie czego wstydzić. To jest naprawdę bardzo solidna jednostka, gwarantująca rozrywkę na zdecydowanie zadowalającym poziomie.
I tak, potwierdzam, chyba większości recenzentów ciężko byłoby się z Legionem było rozstać. Zdecydowanie polecam!