Natłok promocji na gry coraz częściej zachęca do odkurzenia kupki wstydu i nadrobienia kilku zaległości. Tym razem padło na Kangurka Kao i Hello Neighbor 2. Obie produkcje ogrywałem na Nintendo Switch Lite i muszę szczerze przyznać, że choć pierwszy tytuł to udany zakup, to już do sequela skradanki mam kilka uwag.

Kangurek Kao
Kolorowa platformówka dostępna jest teraz za grosze, więc naprawdę warto zainteresować się tą rodzimą produkcją. Tytułowy bohater podąża śladami swojej porwanej siostry, aby przy okazji dowiedzieć się dlaczego ich tata przepadł bez śladu. Oczywiście fabuła schodzi tu na drugi plan, bo najważniejszy jest fun płynący z samej relaksującej i prostej rozgrywki. Potrzebowałem takiej gry w przerwach od Cronos: The New Dawn czy Dying Light The Beast, tym bardziej że mój syn także doskonale bawił się z przygodami kangurka.

Łatwa i zarazem wciągająca rozgrywka dopasowana jest w sam raz dla najmłodszych graczy i nie powinna sprawić im problemu, a przy tym daje wiele frajdy. Bohater poza zbieraniem monet i innych znajdziek rozsianych po całym świecie, przemierza kolejne miejscówki (jaskinie, wesołe miasteczko, dżungla) korzystając w wyprawie z kilku umiejętności swoich rękawic. Dzięki nim kangurek może niszczyć skrzynie, podpalać czy mrozić i brnąć dalej w swojej misji ratowania siostry.

Czas zabawy to ok. 4-5 godzin, ale warto też odwiedzić wirtualny sklep Nintendo i zgarnąć darmowe kosmetyczne dodatki. Nie ma to jak mieć więcej kostiumów i gadżetów w swojej szafie, oszczędzając przy tym monety potrzebne do zakupu nowych wdzianek. Wersja na Switcha daje radę, ale w późniejszych etapach i walkach z wieloma wrogami zdarzały się spadki płynności rozgrywki, które na szczęście nie wpływały zbytnio na odbiór zabawy. Jeśli szukasz łatwej, przyjemnej i niezwykle kolorowej wirtualnej przygody dla swojego najmłodszego dziecka, to Kangurek Kao w promocyjnej cenie będzie idealnym wyborem.

Hello Neighbor 2
O tym tytule przypomniał mi mój syn, kiedy zobaczył w telewizji rozgrywkę z Hello Neighbor 2. Z miejsca przypomniałem sobie o tej serii i w promocji zakupiłem drugą część. Fabuła skupia się na dziennikarzu z małej mieściny starającego się rozwikłać zagadkę porwania dziecka, którego był naocznym świadkiem. Tym razem poza domem głównego wroga, czyli pana Petersona będziesz szukał przedmiotów potrzebnych do rozwikłania tajemnicy także w domach sąsiadów.

Rozgrywka polega na ciągłym skradaniu się na posesje, rozwiązywaniu prostych (a czasami trudniejszych) łamigłówek i unikaniu lokatorów domów. Znalezione przedmioty (łom, nożyczki, gaśnica, klucze itp.) trzeba skojarzyć z odwiedzonymi lokacjami i po ich użyciu dostępne będą kluczowe obiekty, które trzeba umieścić w odpowiednich miejscach. Przyznam, że wiele razy po rozwiązaniu zagadki satysfakcja była wielka, ale sam poziom i wykonanie łamigłówek mogły być lepsze.

Niestety gra jest bardzo krótka (2-3 godziny) i, co ważniejsze, po latach od wydania wciąż pełna jest błędów i glitchy. Wiszące w powietrzu pułapki, spadki płynności rozgrywki czy wrogowie zawieszający się w różnych miejscach, przez co rozgrywka staje się o wiele prostsza, nie powinny mieć miejsca. SI także jest minusem, bo domownicy szukający dziennikarza czasami zachowują się dziwnie i irracjonalnie, co powoduje, że zabawa nie jest tym czym miała być w początkowym założeniu.
Potencjał był, jednak nie został on należycie wykorzystany, a (niewyeliminowane przez lata) błędy z pewnością nie poprawiają odbioru tej krótkiej produkcji.