Nadrobione zaległości: Stray

stray

W okresie premiery Stray przeglądałem werdykty poszczególnych recenzentów i większość z nich bardzo pochlebnie wypowiadało się o produkcji Blue Twelve Studio. Niestety postawiłem wtedy na inne gry i niemal zapomniałem o kocich przygodach w dalekiej przyszłości.

Wreszcie nadszedł ten czas i ukończyłem Stray czerpiąc wiele satysfakcji z każdej odwiedzonej lokacji. Miasto pod betonową kopułą ma mroczny, cyberpunkowy klimat i zamieszkane jest przez roboty zachowujące się jak ludzie. Nie ma słońca, „życie” toczy się wolno, w powietrzu unosi się czar wspomnień ze „starego” świata, a wiele dzielnic zostało „przejętych” przez agresywne Zurki. Te małe stworzenia polują na każdego, są szybkie, działają w grupach i nasz bohater także musi na nich uważać. Właśnie podczas spotkania z Zurkami miałem możliwość wykazać się zręcznością, kiedy to trzeba było przetrwać uciekając przed nimi krętymi uliczkami.

Stray to jedna z tych gier, w których wyzwanie niemal nie istnieje, a na pierwszy plan wysuwa się doświadczenie płynące z rozgrywki. Świetne animacje kota próbującego przywrócić normalność w tym ponurym świecie, znajdowane drogi (gdzie często tylko właśnie kot się zmieści), skradankowe motywy i przemierzane lokacje to kwintesencja zabawy. Do tego rewelacyjne doznania muzyczne, cząstkowe dowiadywanie się o przeszłości ze znajdowanych wspomnień (dzięki tajemniczemu dronowi B-12) i proste łamigłówki sprawiają, że przygodę w Stray chłonie się momentalnie.

Świat choć ponury wygląda pięknie, pełny jest detali, reliktów przeszłości i czystą satysfakcją jest chęć ponownego wydostania się na powierzchnię. Kot sprawnie współpracuje z B-12 i można tylko trochę żałować, że nie ma więcej zagadek i innych bardziej wymagających wyzwań. Smutek miesza się tu z mrokiem, ale nie brakuje też nadziei czy bardziej śmiesznych chwil.

Niestety to co dobre, szybko się kończy i po nieco ponad 6 godzinach oglądałem napisy końcowe, mocno radując się z nadrobienia tej pozycji. Oczywiście kocia historia najbardziej ucieszy wielbicieli tych zwierząt, fanów przygodówek czy graczy, dla których fabularne doznania i atmosfera są ważną częścią wirtualnego hobby. W Stray warto zagrać dla odpoczynku i czystego relaksu, robiąc sobie przerwę od bardziej wymagających tytułów.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*