Scenarzystka Uncharted wypowiedziała się odnośnie krótkich gier z kampanią fabularną i jakie mają znaczenie w obecnych czasach.
Współtwórczyni genialnego Uncharted, Amy Hennig w rozmowie z Venture Beat poruszyła temat gier skierowanych na narrację. Zdolna scenarzystka stwierdziła, że gry typu pierwszych przygód Nate’a nie miałyby prawa istnieć w obecnych czasach. Po ośmiogodzinnej kampanii są napisy końcowe i gra nie ma nic więcej do do zaoferowania. Dzisiaj osiem godzin to za mało, gracze muszą mieć długie historie i oczywiście tryb wieloosobowy.
Amy uważa, że wszystkie te aspekty niezbyt ładnie współgrają z ciekawą historią, ale o całkowitej śmierci gier przeznaczonych dla pojedynczego gracza mowy nie ma. W Uncharted 2 i 3 był dostępny tryb multiplayer, jednak wtedy uważany był za zbędny dodatek wciśnięty na siłę.
Hennig wspomniała o takich produkcjach skierowanych na głęboką narrację jak Red Dead Redemption II, Spider-Man czy God of War, ale zaznaczyła od razu o rozgrywce o wiele dłuższej niż osiem godzin. W obecnych czasach o wiele trudniej jest opowiedzieć interesującą historię przy tak wielu misjach pobocznych, drzewkach umiejętności czy innych licznych aktywnościach.
A Ty jak wspominasz pierwszą przygodę z Uncharted? Scenarzystka ma rację czy nieco przesadza?