Shooterowo-łupowy zawrót głowy

Od samej zapowiedzi Outriders miałem przeczucie, że wyjdzie z tego całkiem przyjemny i pełny shooterowych wrażeń tytuł. Udostępniane regularnie materiały i w końcu wersja demonstracyjna tylko potwierdziły te przypuszczenia, a ja chciałem wreszcie zwiedzić więcej zakątków tajemniczej planety Enoch. Po kilkudziesięciu godzinach soczystego strzelania i wachlowania łupem, wreszcie mogę dobitnie stwierdzić, że długie lata pracy studia People Can Fly opłacały się, wyszedł z tego świetny looter shooter, a gracze na całym świecie ponownie hurtowo i z satysfakcją zagrywają się w polską produkcję.

Enoch nadzieją ludzkości

Ziemia nie jest już domem dla ludzkości, więc na nowy początek wybrano planetę Enoch. Choć początkowo nowe miejsce wydawało się być bardzo przyjazne i warte osiedlenia, to wszystko zmienia się przez tajemniczy Sygnał. W wyniku pewnych zdarzeń, bohater zostaje zahibernowany na 31 lat i po przebudzeniu okazuje się, że planeta targana jest dziwną Anomalią, niszczącą wszystko co spotyka na drodze. To właśnie przez tę Anomalię protagonista staje się Outriderem – potężnym żołnierzem mającym do dyspozycji moce i wydaje się być jedną z osób, mogącą zmienić nieprzychylny bieg wydarzeń.

Czym jest tajemniczy Sygnał? Gdzie jest jego źródło? Czy uda się zaradzić katastrofie i uratować ludzkość? To pierwsze pytania jakie przychodzą do głowy po przebudzeniu bohatera i w pierwszych godzinach rozgrywki. Pewne jednak jest jedno – o wszystko trzeba będzie walczyć, bezustannie strzelać i ołowiem torować sobie drogę w celu poznania tajemnicy. Wyprawa okazuje się długa, pełna różnorodnych wrogów do ubicia, niezliczonego łupu do zdobycia i wielu odmiennych miejsc do zaliczenia. Jednym słowem, nie ma czasu na nudę.

Strzelaj, korzystaj z mocy i miksuj do woli

Do wyboru są cztery klasy (Manipulant, Piromanta, Niszczyciel i Technomanta), a ja skusiłem się na ogniste doznania i hurtowe spopielanie wrogów. W miarę postępów na placu boju, wojak jest coraz bardziej potężny i choć na początku prym wiedzie ukrywanie się za osłonami (coś na kształt Gears of War) to pod koniec przygody możesz cieszyć się z bardziej odważnego podejścia do starć. Zapamiętaj tylko podstawowe i najważniejsze reguły zabawy – ciągłe przemieszczanie się i umiejętne miksowanie mocy ze strzelaniem. Bez biegania nie osiągniesz nic, bo choć na początkowym etapie jeszcze możesz wyjść obronną ręką z bitwy, to dalej już same osłony nie pomogą. Trzeba ciągle zmieniać miejsce, unikać bliskiego spotkania z oponentami i często korzystać z dobrodziejstw Outridersów.

Sama walka to kapitalne połączenie intensywnego strzelania z umiejętnościami, których Piromanta ma osiem i to już od Ciebie zależy, jaki będziesz miał z nich ubaw. Fala żaru to ognista łuna podpalająca wrogów, podsycanie płomieni przyciąga nieszczęśnika i spopiela go, a bomba termiczna robi z przeciwnika wybuchającą pułapkę dla jego kompanów. Na ekranie dzieją się spektakularne sceny i wraz ze strzelaniem wygląda to bardzo efektownie, szczególnie że na naładowanie danej umiejętności nie trzeba czekać długo. A dopiero ciekawie robi się, jak jednocześnie wykorzystasz trzy swoje atuty i potem na dokładkę dołożysz setki ołowianych „sprzymierzeńców”. Moce można też wykorzystać, aby z osłabionego frajera zrobić wybuchający granat, przeładować w tym czasie giwerę, podziwiając ogniste pochodnie czy zmienić miejsce położenia. Wrogowie to kolejny plus Outriders, bo nie dość że jest ich od groma, potrafią używać swojej SI częściej niż w innych tego typu shooterach, to w dodatku wciąż pojawiają się nowe rodzaje oponentów oraz wielu większych i wymagających bossów.

Ekwipunek na bogato

Cała frajda w Outriders polega na łączeniu strzelania z umiejętnościami, przemierzaniem coraz bardziej widowiskowych miejscówek Enoch i… zdobywaniem coraz to lepszego wyposażenia. Oprócz wypadających fantów z ubitych wrogów, można znajdować skrzynie z łupem czy konkretniej obłowić się pokonując bossa. Twórcy przygotowali naprawdę ogromną ilość pukawek, poszczególnych części wyposażenia i wszelkiego rodzaju innych drobnych elementów jak wygląd wozu ekipy, sztandaru czy gesty bohatera. Pozyskane elementy ekwipunku można rozmontować lub sprzedać, aby zwiększyć swoje zasoby. W drodze do poznania tajemnicy Sygnału będziesz zakładał wiele obozów, w których będziesz mógł skorzystać ze skrzyni, ulepszyć przedmioty i arsenał, znaleźć ekipę online czy wybrać dalszy kurs.

Z wielu zebranych surowców możesz upgrade’ować broń lub poszczególne elementy pancerza, zwiększając ich poziom i wariant, dodając modyfikacje czy podnosząc atrybuty, aby potem cieszyć się z jeszcze lepszych statystyk danego przedmiotu. Operacji jest od groma, a chyba najwięcej radochy miałem z modyfikacjami, czyli specjalnymi ulepszeniami w co najmniej niezwykłych łupach. Strzelając do oponentów, dzięki modom możesz wywołać deszcz piorunów na wrogu, zamrozić go, zwolnić czy sprawić, że agresor będzie zagrożeniem dla swoich kompanów. W czasie rozgrywki po zdobyciu określonej ilości doświadczenia, możesz cieszyć się z kolejnych punktów klasowych, czyli możliwości odblokowania nowych umiejętności Outridera (np. pasek zdrowia, obrażenia umiejętnościami). Tego wszystkiego jest od zatrzęsienia i pod koniec fabuły postać staje się odmieńcem z prawdziwego zdarzenia.

Oczywiście wszystko też zależy od wybrania poziomu trudności świata. W recenzowanej produkcji programiści bowiem świetnie rozegrali motyw poziomu trudności, którego kolejne etapy odblokowują się w trakcie walki. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, wybierze swój segment świata i może zmieniać go do woli, zdobywając coraz to lepsze łupy. Nie dajesz rady z kolejnym bossem? Możesz w każdej chwili zmienić poziom trudności (kilkanaście do wyboru), ubić potwora a potem wrócić do ostatnio odblokowanego i na nim dalej próbować swoich sił.

Internet Connection Error

Serwery w Outriders to dopiero anomalia i jedno wielkie zło. Choć w wersji demonstracyjnej można było mieć problem z połączeniem z serwerami, dobieraniem ekipy online czy rozłączaniem w trakcie starć, to wierzyłem w premierowe wyeliminowanie tego problemu. Niestety, growa anomalia nie tylko wirtualnie zrobiła spore spustoszenie, bo start Outriders nie można zaliczyć do udanych. Kilka tygodni po wydaniu gry dalej od strony technicznej pojawiają się zgrzyty, czasem nie da się zagrać solo czy gra wyrzuca w trakcie zabawy ze znajomymi. W moim przypadku rozgrywka w weekend to zwykła loteria, a w tygodniu też nie było zbyt różowo. Długie łączenie (nawet solo) z serwerami, błędy, notorycznie przerywane misje czy w ogóle brak połączenia to wielkich rozmiarów rysa na tej świetnej strzelaninie. Czemu nie można zagrać offline kampanii w pojedynkę? Pytam się!?

Sama kooperacja (trzech graczy) wypada ciekawie bo właśnie wtedy zaczyna się solidna, widowiskowa i dająca wiele funu jatka na oddziałach wrogów. Jeśli trafisz na kompana z inną klasą, to wtedy możesz nie tylko cieszyć się ze wspólnej eliminacji hord ścierwa, ale też podziwiać jego moce i styl walki. Wtedy na ekranie dzieją się prawdziwie efektowne dantejskie sceny, co w moim przypadku miało negatywne przełożenie na gameplay (spadki płynności rozgrywki). Poza tym pojawiały się inne problemy, gdy trafiałem na rozgrywkę w dużo wyższym poziomie świata niż mój, kompan fabularnie był wcześniej niż ja czy inne tego typu niedociągnięcia, obniżające doznania z zabawy.

Wędrówka z gnatem po Enoch wzywa!

Zakątki planety Enoch potrafią robić wrażenie, szczególnie że graficznie nie można zbyt wiele zarzucić Outriders. Wiele razy po walce zatrzymywałem się i spoglądałem w dal, ciesząc oczy wyjątkowym krajobrazem. Podczas spektakularnej wyprawy zobaczysz przeróżne miasta, klimatyczne ruiny, kamieniołom, leśne etapy, pustynie czy cmentarzyska. Rodzimy deweloper zadbał, aby podczas wędrówki nie było nudno a wszelaka różnorodność (nie tylko lokacyjna) była głównym punktem programu. Arsenał zadowoli nawet najbardziej marudnych graczy, bo oprócz wielu rodzajów pukawek (strzelby, snajperki, karabiny), zabawa w ulepszanie i modyfikowanie potrafi dodać jeszcze więcej radochy. Dawno nie bawiłem się tak dobrze po prostu strzelając, używając mocy i ciesząc się z wizyty w kolejnym hubie.

Outriders to kawał solidnej, długiej, przemyślanej i cholernie satysfakcjonującej rozgrywki, mającej ogromny problem z serwerami. Ciągłe i intensywne strzelanie wciąga, używanie umiejętności rajcuje, ulepszanie klasy dodaje kopa, a przemierzanie kolejnych lokacji na Enoch to interesujące doświadczenie. Fabularnie nie będzie tu Oscara, jednak osobiście spodziewałem się o wiele gorszej opowieści. Z kolei po ukończeniu przygody, możesz brać udział w Ekspedycjach na czas, z nowymi obszarami, wyzwaniami i jeszcze bardziej atrakcyjnym lootem. Mam przeczucie, że ten tytuł szybko nie umrze i po uporaniu się z technicznymi wpadkami i popremierowym wsparciu, może dostać drugie życie.

Gdyby nie techniczne problemy o jakich wspomniałem wcześniej, nowy, kompletny projekt People Can Fly w pełni zasługuje na jedno oczko wyżej. Przez kilkadziesiąt godzin (wciąż jeszcze wiele misji pobocznych przede mną) bawiłem się doskonale i z pewnością jeszcze nie raz wrócę na Enoch. Szybki wybór trudności świata w połączeniu z intensywną akcją i mocami, długą kampanią i ogromnym lootem do zdobycia, sprawia że trudno na dłużej przestać być Outriderem. Po demie spodziewałem się jeszcze więcej shooterowej przygody, a oprócz tego dostałem furę miodnego gameplay’u z nadwyżką. Takie się aktualnie robi gry w kraju nad Wisłą, wdraża w życie swoje własne ambicje, z głową myśli o przyszłości i zasłużenie awansuje w świadomości graczy.

Plusy

  • zakątki Enoch
  • miodność strzelania
  • ogromna ilość łupów i rodzajów wrogów
  • grafika
  • ciągłe wachlowanie przedmiotami i ulepszanie ekwipunku
  • ilość misji pobocznych

Minusy

  • łączenie z serwerami nawet w rozgrywce solo - WTF?
  • spore problemy techniczne typu "nie można połączyć się z serwerami Outriders"
4

Dobry

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.