Overwatch, jak z pewnością doskonale wiesz, to sieciowa strzelanina kładąca nacisk na zabawę drużynową. Wszystko jest w niej podporządkowane teamowi właśnie – od wyboru postaci po podsumowanie rozegranego meczu. Walczą ze sobą dwa sześcioosobowe zespoły, w których liczy się odpowiedni dobór postaci, zgranie i synergia ich indywidualnych umiejętności. Jeśli drużyna chce wygrać MUSI współpracować, MUSI się komunikować; gracze MUSZĄ poświęcić własne ego dla dobra drużyny.
Chcesz toczyć boje o fragi? Zapomnij! Lepiej już roztocz nad zespołem tarczę, aby koledzy mogli wykosić wieżyczkę oponenta tudzież wciel się w bohatera udzielającego wsparcia i nieś pomoc rannym w akompaniamencie nieustannego ostrzału. Po meczu nie uświadczysz porównań. Gra premiuje przede wszystkim poprawne społeczne zachowania. Całość rozgrywki nastawiona na zdrowe współzawodnictwo i wspólnotę. W dodatku zrealizowana jest idealnie; w mojej opinii to techniczne arcydzieło i majstersztyk, choć najlepiej jest wyrobić sobie własne zdanie – ot, choćby po przeczytaniu podlinkowanej recenzji.
Słysząc powyższe, niemałe starszych PESEL-em osób chciałoby wypróbować grę w praktyce. Overwatch szturmem zdobywa serca graczy, kroczy zwycięsko przez recenzenckie pola, wprowadza panteon barwnych postaci i udowadnia po raz kolejny, że Blizzard potrafi tworzyć doskonałe gry.
Czy Overwatch jest dla wszystkich?
Cóż jednak począć z graczem, który choć bardzo chciałby móc cieszyć się rozgrywką, nie ma ani możliwości, ani czasu na jej podjęcie? Co z ustatkowanym graczem, który przez jedną godzinę w ciągu zawalonego obowiązkami dnia pracy może pozwolić sobie na taką przyjemność? Czy Overwatch dedykowany jest również takim jednostkom? I tak, i nie.
Wszystko zależy od oczekiwań gracza i jego podejścia. Ten nastawiony na próżne podbudowanie własnego ego będzie nieefektywny; prędzej zginie niż zdobędzie swój cel, jakikolwiek ten by nie był. Z kolei samotny wilk, odłączający się od drużyny bez zarysowanego choćby planu działania, równie szybko dostanie po dupie, osłabiając jedynie współgrających towarzyszy.
Czy to jednak oznacza, że mając pracę, dziecko i rodzinne obowiązki nie można ulec intensyfikacji doznań podczas rozgrywki w opisywany tytuł? Jeśli lubisz pracę zespołową, naturalnie dopasowujesz się do grupy, czerpiesz przyjemność ze wspierania innych – Overwatch dostarczy Ci ogrom radości. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, abyś przy wyborze bohatera poddał się sugestiom gry, uzupełniając braki w zespole. Możesz również czerpać przyjemność z gry w samotności, gdyż na arenie de facto nigdy nie jesteś sam. Mało tego, możesz również wygrywać! W grach sieciowych napotkać wszak możesz wielu początkujących graczy szukających chwilowej rozrywki. Overwatch jest jednak na tyle unikatowym tytułem, że mimowolnie stajesz się częścią wybranej przez Ciebie społeczności.
Pewnie narażam się teraz całej rzeszy „prawdziwych graczy”, którzy za powyższe herezje chętnie weszliby ze mną w dyskusje. A wchodźcie! Gry są przecież dla wszystkich – bez względu na status materialny, przekonania polityczne czy wiarę. Pamiętaj jednak, że choć tytuł jest to niezwykle efektowny i adrenalinopędny, nie jest dedykowany wszystkim. Wszak Ci psujący zabawę innym nie są (delikatnie rzecz ujmując) kochani przez online’ową społeczność. Ale czy na Ustatkowanym Graczu naprawdę muszę o tym wspominać?
Autorem publikacji jest Maciej Kruk – ojciec, mąż i ustatkowany gracz, absolwent reżyserii w Gdyńskiej Szkole Filmowej, książki i gry kochający ponad przeciętność.
Niniejszym artykułem otwieramy nowy dział – GOŚCIE PISZĄ. Jeśli posiadasz lekkie pióro, zalążek umiejętności przekazywania treści i wyszukiwania interesujących tematów oraz chcesz opublikować swój tekst na łamach Ustatkowanego Gracza, koniecznie wyślij maila na adres mateusz@ustatkowanygracz.pl