Czy asumptem do powstania tego tekstu była lektura komiksów, czy może gorący jeszcze trailer reaktywacji trudno w tym momencie domniemywać… Jedno jest pewne. I trailer, i komiksy trzymają całkiem niezły poziom.
Osoby, które w latach 1993 – 2002 siadały wieczorami przed telewizorem, aby obejrzeć nadawany przez drugi kanał Telewizji Polskiej kolejny odcinek słynnego serialu podejmującego liczne wątki paranormalne, doskonale wiedzą z jak szerokim zjawiskiem kulturowym mamy do czynienia. Nie chodzi bowiem ani o statyczny obraz, ani o ruchome klatki filmu czy też miliony stron w Internecie. „Z Archiwum X” to serial, który nie tylko przypieczętował kariery Duchovnego oraz Anderson, na stałe wpisując ich w role pary agentów Federalnego Biura Śledczego. To także dziecko Chrisa Cartera, które choć pozornie wyeksploatowane, nie powiedziało jeszcze – jak się okazało – ostatniego słowa.
Komiksy, których próbę recenzji właśnie podejmuję, zostały wydane nakładem Sine Qua Non. Piszę komiksy, ponieważ nie rozmieniając się na drobne, tekst obejmuje ogólne wrażenia również po przeczytaniu drugiego tomu, który de facto jest kontynuacją wątków z ostatniego sezonu serialu. Niefortunne to o tyle, że liczni fani nadnaturalnych przygód rozproszyli się w maju 2002 roku, kiedy to The X-Files zakończyło swój telewizyjny żywot. Oficjalna premiera ostatniej serii miała wprawdzie miejsce w Polsce w maju 2013 na kanale Tele5, ale traktowana była raczej jak ciekawostka, która nie odnotowała widowni nawet w połowie tak licznej, jaką cechowała „dwójkowa” emisja. Ale do rzeczy…
Pomijając aspekty fabularne, których nie chcę zdradzać, twarde wydania komiksów na kredowym papierze to format o jakim niegdyś mogliśmy jedynie marzyć i do jakiego wydane w 1997 roku przez TM-Semic The X-Files nawet nie miało prawa się zbliżyć. O ile jednak ówczesny przedruk, za granicą naszego kraju sygnowany logotypem Topps Comics, był ratunkiem dla podupadającego już wówczas wydawnictwa, tak w przypadku SQN jest to komiks, jaki powinien znaleźć się w bibliotece wszystkich zainteresowanych przygodami Muldera i Scully. A powodów takiego stanu rzeczy jest co najmniej kilka.
Pierwszym jest kontynuacja wątków z ostatnich odcinków 9 sezonu, co stanowi nie tylko spójne ich scalenie ale również rzuca nowe światło na holistyczne ujęcie wydarzeń. Drugim jest cena komiksu, która w oficjalnych kanałach dystrybucji wynosi 39,90 zł, co nie jest zamachem na kieszeń odbiorcy a stanowi wycenę adekwatną do otrzymanego w zamian produktu. Trzecim jest fakt, że polskie wydawnictwo ma zamiar kontynuować wydawanie kolejnych 20 epizodów, które pojawiły się w oryginale w Stanach Zjednoczonych w 2013 roku. Czwartym z kolei informacja, że za skrypt fabularny odpowiedzialny jest Chris Carter – reżyser i scenarzysta zdecydowanej większości odcinków; wręcz ojciec chrzestny sukcesu serialu. Mało? Dodajmy zatem do tego licznie wplecione mulderyzmy (Bartosz Czartoryski odpowiedzialny za tłumaczenie całości z powodzeniem wybrnął z ich przekładu na język ojczysty), odcinkową strukturę komiksów (drugie wydanie to pięć różnych zeszytów skondensowanych w jedno wydanie) oraz nazwiska takie jak Valenzuela, Walsh i Bellaire a otrzymasz przynajmniej kilka przekonujących powodów do zakupu recenzowanych wydań.