Siedem lat polscy fani Sigmara Młotodzierżcy musieli czekać na ostatni tom trylogii traktującej o twórcy Imperium. Bóg Imperator Grahama McNeilla zamyka tym samym niezwykle barwny cykl o odwadze, poświęceniu i braterskiej walce do ostatniej kropli krwi.
Droga do zjednoczenia wszystkich ludzkich plemion była długa i wyboista. Ostatecznie jednak Sigmar stanął na czele Imperium. Okazało się jednak, że był to dopiero początek największych trosk dzielnego wojownika. Najeźdźcy z Norski musieli przełknąć gorycz sromotnej porażki, a następnie lękać się o żywot, gdyż Sigmar i jego przyboczni postanowili dać im swoistą lekcję pokory, równając każdą napotkaną osadę z ziemią. Wracając z niebezpiecznej wyprawy, Sigmar oczekiwał choć chwili odpoczynku, która niestety nie była mu dana. Nad Imperium zebrały się bowiem mroczne siły. Nagash, najpotężniejszy nekromanta jakikolwiek stąpał po ziemi, postanowił położyć kres Imperium, tworząc armię nieumarłych.
Bóg Imperator staje w obronie własnego ludu
To, co najbardziej urzekło mnie w Bóg Imperator, to rozmach, z jakim autor opisał całą kampanię Nagasha przeciwko Imperium. Umarli wstają z grobów, ghoule plądrują katakumby, a zniewolone duchy nękają żywych. Znalazło się nawet miejsce dla wampirów. McNeill w umiejętny sposób przekazuje emocje towarzyszące zarówno samemu Sigmarowi, jak i jego podopiecznym. Uderzające są jednak opisy doznać zwykłych obywateli Imperium, którzy z przerażeniem patrzą w martwe oczy niegdysiejszych przyjaciół i członków rodzin, którzy teraz idą wraz z tysiącami innych ożywieńców, kierowani jedynie głodem świeżego, ludzkiego mięsa.
Graham McNeill sporą część tomu poświęcił poruszającym serce scenom walk. Te toczą się na wielu frontach, bowiem Nagash uderzył jednocześnie w kilku miejscach, aby możliwie najmocniej zaszkodzić Imperium. Ostatecznie okazuje się, że władca nieumarłych chce odzyskać utracony artefakt, który Sigmar zdobył w walce z Morathem – ostatecznym wrogiem w książce Imperium. Tu należy zaznaczyć, że zanim sięgniesz po Bóg Imperator, warto abyś poznał dwie poprzednie publikacje wchodzące w skład cyklu Czas Legend, aby być na bieżąco. W trzecim tomie znajdziesz bowiem wiele odniesień do wcześniejszych wydarzeń. Zakończenie, jak na Warhammera przystało, nie jest happy endem, a co najważniejsze, autor pozostawia kilka niedopowiedzianych wątków, co pozwala mieć nadzieję na więcej epickich przygód w przyszłości.
Do czego jest zdolny Bóg Imperator?
Zgodnie z oczekiwaniami związanymi z mrocznym uniwersum Warhammera, Bóg Imperator pełen jest pełnokrwistych opisów, odpowiednio wpływających na wyobraźnię czytelnika. Ludzka krew barwi glebę szkarłatem, a rozczłonkowywane ciała przyciągają trupojady. Z kolei masakrowane tysiącami, bezrozumne truposze są miażdżone, siekane i rozrywane na strzępy przy akompaniamencie wywlekanych flaków i trzaskających kości. Muszę przyznać, że właśnie takiego finału trylogii pragnąłem. Nie ma tu miejsca na zbędne sentymenty; jest za to desperacka walka o przetrwanie koszmaru.
Autor w ciekawy sposób opisuje poszczególne plemiona, a także rasy. Postać Alaryka Szalonego, który nie bez kozery nosi taki właśnie tytuł, zwyczajnie udowadnia, że McNeill potrafi kreować niezwykłych bohaterów. Warto również zaznaczyć, że choć pierwsze skrzypce w Bóg Imperator grają brutalne batalie, nie brakuje tu również polityki. Bardzo przydaje się mapa, dzięki której łatwo zorientujesz się które plemiona zajmują poszczególne terytoria Imperium.
Niech Bóg Imperator Cię prowadzi
Bóg Imperator jest doskonałym zamknięciem trylogii traktującej o jednym z największych herosów ludzkości. Każdy, kto choć trochę zna historię Starego Świata doskonale wie, że to dopiero początek zmagań ludzi z wszelkiej maści okropnościami, począwszy o zielonoskórych, przez pomioty Chaosu, nieumarłych, na Skavenach skończywszy.
Czas Legend to nie tylko trylogia o Sigmarze, więc mam szczerą nadzieję, że wydawnictwo Copernicus Corporation, nakładem którego ukazał się Bóg Imperator i poprzednie dwie publikacje o Młotodzierżcy, już pracuje nad kolejnymi tomami cyklu. Liczę również na to, że więcej uwagi zostanie poświęconej korekcie, ponieważ ponownie trafiło się sporo literówek.
Recenzowany tytuł jest doskonałą propozycją dla każdego fana Warhammera. To również doskonały materiał do stworzenia ciekawej kampanii w Warhammer Fantasy Role Play. Zarówno Mistrzowie Gry, jak i sami Bohaterowie Graczy mogą z niej czerpać garściami.