Od miesięcy wręcz huczy od plotek na temat Silent Hill. Legendarna seria horrorów od lat dość poważnie gnije – od czwartej części nie ukazała się w zasadzie żadna prawdziwie dobra część franczyzy. Trudno się więc dziwić, że są oczekiwania, by ją z przytupem wskrzesić, szczególnie po przedwczesnej śmierci obiecującego Silent Hills Hideo Kojimy i Guillermo Del Toro. Konami póki co jednak wszystko dementuje.
Jak się dziś okazało, coś się jednak kroi. Niestety nie jest to nic, czego chcieliby fani. Silent Hill bowiem powróci… jako dodatek w niepowiązanym z serią multiplayerowym horrorze Dead by Daylight. W czerwcu gracze będą mogli zagrać ikonicznymi postaciami z serii: Piramidogłowym i Heather Mason, a także bać się i straszyć na mapie inspirowanych marką – Szkole Podstawowej Midwich.
To druga, wybitnie rozczarowująca nowość ze świata Silent Hill w tym roku. Pierwszą była – a cóż innego – produkcja typu pachinko, którą Konami wypuściło w lutym. Trudno zwiastować, czy to dla wydawcy szybki skok na kasę, czy też element jakiejś szerszej strategii promocyjnej, mającej podgrzać atmosferę przed ogłoszeniem nowej gry. Patrząc jednak na ostatnie lata, trudno jest myśleć pozytywnie.