Choć The Callisto Protocol nie zostało zbyt dobrze przyjęte, a sprzedaż była poniżej oczekiwań to okazuje się, że proces produkcji był drogą przez piekło.
Reżyser The Callisto Protocol, Glen Schofield w rozmowie z Dan Allen Gaming opowiedział kilka ciekawostek z procesu produkcji swojej ostatniej gry. Okazuje się, że tytuł powstawał w wielkich bólach i na koniec brakowało czasu na pełne ukończenie The Callisto Protocol. Jednym z problemów horroru akcji była różnorodność przeciwników i mało starć z bossami. Były szef studia Striking Distance powiedział, że miał nadzieję na więcej czasu na produkcję, ale ostatecznie brakło mu trzech i pół miesiąca.
Taki obrót spraw zmusił ekipę do wycięcia z gry dwóch bossów i czterech rodzajów wrogów, co widocznie odbiło się podczas rozgrywki. Schofield wspomniał, że na rozwój gry negatywny wpływ miała pandemia Covid-19 i w dodatku wielu programistów odeszło z pracy (aż 49 osób). W studiu liczącym 200-250 pracowników co miesiąc brakowało ok. 20 osób, które tygodniami chorowały na koronawirusa. Szef zespołu był zdruzgotany, bo zdarzało się, że działy animacji i efektów wizualnych w ogóle nie pracowały.
Takim sposobem Schofield z problemami kadrowymi musiał przyspieszyć proces produkcji, bo obiecane ponad trzy miesiące zostały im odebrane. Czy po tak koszmarnym procesie produkcji i słabej sprzedaży będzie kiedykolwiek szansa na The Callisto Protocol 2? Właścicielem marki jest firma Krafton i nie wydaje się, aby sequel był jej priorytetem, szczególnie że studio Striking Distance już jakiś czas temu opuścił Glen Schofield.