Spider-Man to dla mnie przede wszystkim wspomnienia. Do dziś pamiętam panią Jolę, która podawała mi kolejne zeszyty wydawane nakładem TM-Semic w zamian za zbieraną na rozmaite sposoby kasę. Na przestrzeni lat Pająk ewoluował, niekoniecznie w kierunku, który wpisuje się w mój gust. Parker stojący na czele korporacji? Nope, nie mój klimat. Ciekawym powiewem było wprowadzenie zupełnie nowej postaci, co mogło dawać nadzieję na powrót do starych czasów. Według mnie się nie udało, dlatego po książkę z Moralesem w roli głównej sięgałem ze sporymi obawami.
Skrzydła furii dzieją się przed wydarzeniami, których mogłeś być świadkiem w grze wideo wydanej w listopadzie ubiegłego roku. Vulture wydostaje się z więzienia i wraz z tajemniczą wspólniczką zaczyna ostro mieszać na ulicach Nowego Jorku. Skala zniszczeń jest ogromna, więc Milesa czeka trudny chrzest bojowy.
Dokąd zaniosły mnie skrzydła furii?
Brittney Morris zabiera czytelnika w dość ciekawą podróż, aczkolwiek – według mnie – zbyt wiele tu wewnętrznych rozkmin Milesa. Opowieść przez to się dłuży. Autorka dotyka kilku ważnych, społecznych tematów, jak chociażby uprzedzenia rasowe. Najważniejsze, że nie ma się wrażenia wrzucania ich do historii na siłę. Sam bohater zmaga się z wieloma rozterkami, począwszy od tego, czy zdradzić komukolwiek swój pajęczy sekret, czy wreszcie jak zachować się wobec nastolatka, który przysporzył mu sporych kłopotów, a potem sam znalazł się w potrzebie. Najlepiej wypadła wizja pogrążonego w chaosie miasta, stopniowo opanowywanego przez skrzydlate stwory.
Skrzydła furii to literatura młodzieżowa, więc całość podana jest właśnie w taki sposób. Nie licz więc na mocne sceny, czy soczyste opisy. Średnio wypadają też dialogi, w których raczej niskich lotów humor często sprawia, że chce się je mieć jak najszybciej za sobą.
Podsumowanie
Przez książkę przeleciałem szybciej niż Miles na sieci przez Manhattan, a po odłożeniu jej na półkę nie miałem ochoty na więcej. To propozycja na jeden raz, która nie wpisuje się na listę moich ulubionych. Czy mogę z czystym sumieniem polecić Skrzydła furii? Nie, jeśli – podobnie jak ja – jesteś fanem Spider-Mana lat 90. Jeżeli natomiast podoba Ci się Pajęczak w nowym wydaniu i lubisz lekkie w odbiorze lektury, śmiało sięgaj po ten tytuł.
Książkę do recenzji podesłało wydawnictwo Nowa Baśń – dzięki!