Nie jestem już co prawda w Gongadze, ale tych 20 godzin później nie znajduję się znów aż tak bliżej pełnego ukończenia Final Fantasy VII Rebirth. Nie chodzi o to, że gra mnie znudziła albo utknąłem, nic takiego. No dobra, technicznie to utknąłem. Otóż minigry nie dają mi skończyć gry. Konkretniej wyścigi chocobo. Samo ich i...[Czytaj więcej]
Final Fantasy VII Rebirth jest ogromną grą. Jestem obecnie w rozdziale dziewiątym w Gongadze – kiedyś zwiedzanie tego miejsca było opcjonalne, teraz obowiązkowe – i końca nie widać. Nie narzekam: to jedna z najlepszych wirtualnych przygód ostatnich lat, na jakie miałem przyjemność się wybrać. Jest to natomiast recenzenckie wyzwanie, bo po pona...[Czytaj więcej]