the callisto protocol

The Callisto Protocol

The Callisto Protocol a dziedzictwo Dead Space

the callisto protocol

Nowy projekt ekipy odpowiedzialnej za serię Dead Space to światełko w tunelu dla głodnych fanów przygód Isaaca. Czy oni ponownie to zrobią i zaserwują przygodę godną dziedzictwa Dead Space?

Przestałem już wierzyć w Dead Space Remastered, a po zamknięciu studia Visceral Games doskonale zdałem sobie sprawę, że kolejnych przygód kosmicznego inżyniera walczącego z Nekromorfami nie będzie. Szuflada i pewnie wiele długich lat zapomnienia. Choć Dead Space 3 nie sprzedało się zadowalająco dla wydawcy, to po tych siedmiu latach, właśnie teraz jest dobry czas na solidny survival horror. Takie przekonanie mają nie tylko kolejne ekipy deweloperów stawiających na wirtualną grozę (The Medium, Quantum Error, Resident Evil Village) ale też fani straszenia na ekranie, coraz bardziej doceniający niezapomnianą atmosferę na planetołamaczu Ishimura. Na całe szczęście są jeszcze doświadczeni miłośnicy straszenia, którzy nie poddali się, ponownie zjednoczyli, robią to co lubią i dodają iskierki nadziei spragnionym Dead Space 4 graczom.

Ponownie dostałem dreszczyku emocji podczas The Game Awards 2020, kiedy to ekipa Striking Distance Studios zapowiedziała swój pierwszy projekt – The Callisto Protocol. Choć to może wydawać się dziwne i skomplikowane, to wychodzi na to, że horror będzie rozgrywał się w uniwersum znanej strzelaniny battle royale – PlayerUnknown’s Battlegrounds ale… 300 lat później. Deweloper z Kalifornii to światowej klasy studio, pełnych pasji doświadczonych programistów, które jest gotowe ponownie zmierzyć się z jednym z ich ulubionych gatunków – survival horrorem. Szefem zespołu jest Glen Schofield (producent wykonawczy Dead Space), a pełniący funkcję Chief Development Officera to nie kto inny jak wiecznie uśmiechnięty i zawsze z pasją opowiadający o przygodach inżyniera Isaaca, Steve Papoutsis (producent wykonawczy Dead Space 2 i Dead Space 3).

Jakby tego było mało to część programistów pracowała w przeszłości przy serii Dead Space, a wszyscy razem mają ambicje i zamierzają stworzyć najbardziej przerażającą grę wszechczasów. To także kulminacja dekad doświadczeń w tworzeniu gier wysokobudżetowych i silna chęć pobicia swoich dokonań. Czy może być coś piękniejszego jak tak znane nazwiska, doświadczony zespół i pasja do straszenia na ekranie? Tak, zwiastun ich nowej produkcji.

Przyznaję bez bicia, że podczas dość krótkiej zapowiedzi The Callisto Protocol miałem ciarki na plecach, chłonąłem klimat wszystkimi zmysłami i cieszyłem się jak dziecko z kolejnych podobieństw do mojej ulubionej serii. Oczywiście mając na uwadze dość huczne zapowiedzi twórców, nie mogło obyć się bez krwi, flaków i innych okropności (niecenzurowana wersja zwiastuna wymiata), jednak najbardziej podobała mi się atmosfera tej produkcji. Czuć zalążki Dead Space na odległość i to mnie najbardziej rajcuje. Holograficzna wiadomość i przywołujący wspomnienia wskaźnik zdrowia postaci, znajome dźwięki, sample, surowość, coś tajemniczego zmieniającego ludzi w potwory, głos kobiety z interkomu, ohydna pokraka i bestialska egzekucja, odległa przyszłość (2320 rok), daleki kosmos z akcją na martwym księżycu Jowisza – cholera, to nie może się nie udać!

Jako jeden z nieszczęśników będziesz starał się uciec z więzienia Black Iron i odkryć jego przerażające sekrety. Skąd się wzięły okropne maszkary, kim jest niewzruszona osoba oglądająca brutalną egzekucje na więźniu i czy rozgrywka będzie mocno przypominać tę z Dead Space? Czy możesz liczyć na dreszczyk emocji za każdym rogiem przemierzanych lokacji i piękne kosmiczne widoki pokroju Aegis VII z pokładu Ishimury? Jak zaznaczyli twórcy, nie mogą się już doczekać prezentacji kolejnych materiałów z gry, więc wypada tylko czekać na nowe wiadomości, ciesząc się że gdzieś tam u kogoś w pracy unosi się duch Dead Space i realnie prawdziwe chęci przebicia tej kultowej produkcji. Totalnie pełny nadziei na powtórkę z rozrywki, trzymam kciuki, aby tak się stało.

The Callisto Protocol ukaże się na konsolach i PC w 2022 roku.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*