Wcześniej była mowa o niezadowolonym pracowniku Naughty Dog, jednak prawda jest nieco inna.
Okazuje się, że przeciek fragmentów rozgrywki z The Last of Us: Part II to sprawka hakerów. Znany z dobrych źródeł dziennikarz Jason Schreier z Bloomberga twierdzi, że dowiedział się o tym po rozmowie z kilkoma pracownikami studia i osobami związanymi ze sprawą. Prawda jest taka, że hakerzy znaleźli lukę w zabezpieczeniach w łatce do starszej gry studia i wykorzystali ją do uzyskania dostępu do ich serwerów.

Choć dziennikarz nie widział ukradzionych urywków gry, to wydaje mu się, że wyciek materiału pochodzi od deweloperów grających we wczesną wersję gry. Pogłoski o sfrustrowanym pracowniku nie są więc prawdziwe, a Naughty Dog zwiększyło wynagrodzenia i świadczenia opieki zdrowotnej dla programistów z powodu pandemii. Twórcy wciąż są zdruzgotani przeciekiem i w dalszym ciągu apelują, aby nie oglądać podejrzanych materiałów związanych z przygodami Joela i Ellie i nie udostępniać ich.
Jeśli informacja jest według Ciebie ciekawa, będzie nam miło, gdy się nią podzielisz, klikając stosowny przycisk poniżej.