To ja go tnę! – recenzja

To ja go tnę - recenzja

Okrzyk „To ja go tnę!” zawsze będzie kojarzył mi się z Warhammerem i niezliczonymi przygodami przeżytymi w Starym Świecie. Gra karciana wydana przez Rebel bardzo luźno nawiązuje do wspomnianego RPG-a, ale już to wystarczyło, abym świetnie się przy niej bawił.

To ja go tnę! jest grą karcianą, w której najpierw musisz zebrać drużynę (skojarzenia z Władcą Pierścieni jak najbardziej NIE na miejscu!), a następnie ubić trzy potwory. Co ciekawe, oferuje ona humor podobny do tego znanego z Odjechanych Jednorożców, co poniekąd gwarantuje salwy śmiechu w trakcie zabawy.

To ja go tnę recenzja

To ja go tnę! – zasady

Zasady w To ja go tnę! są banalnie proste, co nie oznacza, że rozgrywka jest płytka i szybko się nudzi. Całość sprowadza się do budowania drużyny bohaterów i pokonywania potworów. I choć brzmi bardzo prosto, w praktyce okazuje się całkiem trudne.

Na początku rozgrywki każdy z graczy wybiera jednego z sześciu przywódców drużyn. Następnie dobiera się pięć standardowych kart na rękę. Na końcu wykłada się trzy potwory, które stanowią startowy zestaw maszkar do pokonania.

W swojej turze można wykonać jedną z kilku czynności, przy czym należy pamiętać, że każda z nich kosztuje odpowiednią liczbę punktów akcji. Każdy ma ich standardowo trzy, aczkolwiek niektóre karty zapewniają dodatkowe. Za jeden punkt możesz dobrać i / lub zagrać kartę, a także spróbować wykonać akcję któregoś z bohaterów ze swojej drużyny. Wydając dwa punkty akcji możesz zaatakować potwora, a za trzy odrzucić wszystkie karty z ręki i dobrać nowe. System punktów akcji w praktyce sprawdza się doskonale. Nie dość, że trzeba odpowiednio planować swoje zagrania, to jeszcze pilnować pozostałych graczy. Najczęstszym problemem był u mnie właśnie brak punktów. „Cholera, gdybym miał jeszcze jeden punkt, wygrałbym tę partię”. Ostatecznie okazywało się, że jeden z oponentów odpalał jakąś akcję i pozbawiał mnie bohatera…

Wygrywa ten gracz, któremu uda się jako pierwszemu pokonać trzy dowolne potwory lub zebrać drużynę, w skład której wchodzą wszystkie dostępne klasy bohaterów (o tym niżej).

To ja go tnę jak grać

Rodzaje kart

Karty ze standardowej talii (ta liczy sobie ich 115) podzielono na kilka rodzajów. Pierwszym są bohaterowie, którzy oferują rozmaite zdolności ułatwiający pokonanie potworów i uprzykrzanie życia innym graczom. W sumie jest sześć klas bohaterów – wojownik, strażnik, łowca, złodziej, czarodziej oraz bard. W drużynie możesz mieć dowolną liczbę bohaterów, ale jeśli znajdą się w niej przedstawiciele każdej z klas, natychmiast wygrywasz rozgrywkę (nawet jeśli nie ubiłeś ani jednego potwora).

Drugim rodzajem kart są przedmioty. Te podzielono na zwykłe i przeklęte. Pierwsze pomagają, drugie – a jakże – szkodzą, więc warto je podrzucać oponentom. Trzecim rodzajem kart jest magia. Zaklęcia są najczęściej na tyle potężne, że mogą solidnie namieszać w aktualnej sytuacji na stole. Czwartym rodzajem kart są modyfikatory. Dzięki nim możesz zmienić wynik rzutu 2K6, który decyduje o zwycięstwie lub porażce w walce z potworami i innymi graczami.

Ostatnie są wyzwania, które przy odrobinie szczęścia (wynik rzutu 2K6) pozwalają przerwać przeciwnikowi jego akcję.

Świetnym dodatkiem jest możliwość stworzenia własnego przywódcy drużyny. Nie tylko możesz nadać mu imię, ale także wybrać klasę, specjalną umiejętność, a nawet wgrać dowolny obrazek. Po zakończeniu edycji da się takiegoż herosa wydrukować i dołączyć do gry.

To ja go tnę

Stwórz własnego przywódcę drużyny

To ja go tnę! – rozgrywka

Różnorodność kart sprawia, że właściwie każda partia wygląda inaczej. Jednak nie to jest największą zaletą To ja go tnę!. Prym wiedzie tu nieustanna rywalizacja. Nie dość, że trzeba się spinać, żeby uzbierać drużynę i ubijać potwory, to w dodatku pilnować, aby nikt nie okazał się szybszy.

Oczywiście najwięcej emocji To ja go tnę! oferuje gdy do zabawy siada maksymalna (6) liczba graczy. Wówczas rozgrywka ma wręcz zawrotne tempo, a przekrzykujący się wzajemnie uczestnicy zabawy walczą ze wszystkich sił o zwycięstwo.

To ja go tnę zasady

Zasady przewidują, że do stołu mogą zasiadać gracze w wieku minimum dziesięciu lat. Ze względu na dość dużą złożoność samej rozgrywki, raczej polecam trzymanie się tej reguły. To ja go tnę! wymaga strategicznego myślenia. Ponadto same treści mogą być nieodpowiednie dla młodszych osób. Moja córka, choć często siada do gier w teorii przeznaczonych dla starszych odbiorców, w tym przypadku niemalże od razu odpuściła. I nie chodziło o brak umiejętności czytania. Poszło o rysunki niektórych potworów. Zwyczajnie się ich bała.

To ja go tnę! – wykonanie

Wydawnictwo Rebel przyzwyczaiło mnie do wysokiej jakości swoich produktów. To ja go tnę! Zamknięto w średnich rozmiarów pudełku. W moim przypadku okazało się, niestety okładka nieco odstaje od kartonu, co średnio wygląda. Zastanawia mnie też kwestia tłumaczenia. Klasę Fighter przetłumaczono jako Wojownik. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dostępny jest już dodatek (póki co brak go w Polsce) oferujący dwie nowe klasy – Druid i Warrior.

Cała reszta to absolutnie pierwsza liga. Karty są świetnie zilustrowane, a tłumaczenie umiejętności i opisy efektów potrafią wywołać uśmiech na twarzy. Szczególnie gdy widzi się minę oponenta, który właśnie dostał coś “w prezencie”.

To ja go tnę karty

Nie zastanawiaj się – łap za topór!

Serdecznie polecam Ci To ja go tnę!. Jest to świetna karcianka, która potrafi rozkręcić imprezę. Doskonale nadaje się też jako propozycja na wolny wieczór. Proste zasady i jednocześnie złożona rozgrywka sprawiają, że przy ubijaniu potworów nie da się nudzić.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

2 komentarze

  1. Ja bym teraz to nową klasę „Warrior” z dodatku nazwał „Paladyn” albo „Rycerz”, paladyn mi bardziej pasuje klimatem 🙂 w sumie jeszcze trochę by się tego znalazło np. „Mędrzec miecza” (też mi pasuje:)), „Gladiator”, „Zawadiaka” czy „Tropiciel” 🙂

    Odpowiedz
    • Wiadomo, wiele nazw pasuje, ale jednak Warrior, to Warrior – wojownik 😉

  2. Przeczytaj jeszcze raz zasady gry.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*