Studio People Can Fly na nieco ponad miesiąc przed premierą udostępniło wersję demonstracyjną Outriders. Czy warto zainteresować się ich nową strzelaniną?
Już 1 kwietnia (to nie żart) będziesz mógł sprawdzić w akcji nowy kooperacyjny shooter rodzimego dewelopera, jednak twórcy dają możliwość wcześniejszego, dość konkretnego poznania ich produkcji w wersji demo. Taka decyzja to z pewnością zaskakujący ruch, szczególnie w obecnych czasach, kiedy udostępnianie dema jest czymś raczej niespotykanym, a jak już ma miejsce to po premierze. Mało tego, plik to nie jakieś tam 30 minut rozgrywki ale kilka godzin solidnego strzelania, pokazu mocy, kilku miejscówek czy zapoznania się z fabułą.
Poza tym możesz przetestować nie jedną ale aż cztery klasy, a zdobyte doświadczenie i wszystkie postępy będziesz mógł przenieść do pełnej wersji gry. Co więc ciekawego do zaoferowania mają zakątki planety Enoch, jak wypada techniczna strona Outriders na miesiąc przed wydaniem i czy strzelanie wraz z mocami ma szansę na dłużej przyciągnąć graczy?
Spokojnie, to tylko… początek zabawy
Wersja demonstracyjna to nic innego jak kilka godzin z samego początku przygody. Ziemia nie jest już domem dla ludzkości, więc na nowy początek wybrano planetę Enoch. Choć początkowo nowe miejsce wydaje się być bardzo przyjazne i warte osiedlenia, to wszystko zmienia się przez tajemniczy Sygnał. W wyniku pewnych zdarzeń główny bohater zostaje zahibernowany na 31 lat i po przebudzeniu okazuje się, że planeta targana jest dziwnymi Anomaliami, niszczącymi wszystko co spotyka na drodze. To właśnie przez tę Anomalię bohater staje się potężniejszy, dzięki pozyskanym mocom i często jest jedyną osobą mogącą zmienić bieg wydarzeń.
Od tego czasu zaczyna się prawdziwe Outriders i naprawdę warto przeczekać mniej ciekawy prolog. Zaczynasz w Mieście Wyrwy, czyli hubie z możliwością pogaduszek z kompanami, główną siedzibą dowodzenia, sklepami czy innymi aktywnościami. Nieco wcześniej czeka Cię niezbyt rozbudowana personalizacja postaci, czyli wybór koloru skóry, fryzury itp. Do wyboru są cztery klasy (Manipulant, Piromanta, Niszczyciel i Technomanta) i wszystkie je można przetestować, próbując poszczególnych mocy. Osobiście wybrałem tą drugą związaną z ogniem i muszę przyznać, że często pole walki było naprawdę pełne piekielnych starć.
Piromanta ma bodajże osiem dostępnych mocy ale w demie udało mi się zdobyć cztery z nich, a tylko trzy można przypisać do aktualnego korzystania. Fala żaru to ognista łuna podpalająca wrogów, podsycanie płomieni przyciąga nieszczęśnika i spopiela go, a bomba termiczna robi z przeciwnika wybuchającą pułapkę dla jego kompanów. Dzieje się i wraz ze strzelaniem wygląda to bardzo efektownie, szczególnie że na naładowanie danej umiejętności nie trzeba długo czekać.
„Jeśli oni nas nie wykończą, zrobi to ta planeta”
Sama rozgrywka mocno kojarzyła mi się z serią Gears of War (system osłon), jednak tutaj „zabawa” mocami daje wiele dodatkowych emocji. Puszczasz falę żaru, patrząc z satysfakcją na płonących wrogów, a potem obchodzisz ich z drugiej strony i z jednego z nich robisz bombę, a drugiego przyciągasz do siebie i wysysasz energię. Jednak uważaj, bo jeśli pojawią się więksi przeciwnicy to oni też mają swoje moce i w jednej z walk sam musiałem uciekać przed płonącym tornadem (a nawet dwoma). Potem strzelasz do tych pochodni ile wlezie, jednocześnie chowając się za osłoną, aby poczekać na ponowne naładowanie kwadracika z oznaczeniem danej mocy.
Zdrowie do pewnego stopnia regeneruje się samo, a najlepiej jak najczęściej podpalać oponentów, bo wtedy z niemal nieboszczyka, stajesz się właścicielem pełnego paska. Daną klasę można upgrade’ować wydając punkty np. aby powiększyć pasek zdrowia, a po każdym większym starciu warto przeglądać ekwipunek. Poza fantami wypadającymi z przeciwników, można znaleźć skrzynie i stać się właścicielem nowej części pancerza, strzelby z lepszymi statystykami czy innej ciekawej rzeczy. Dla mnie dużym plusem była łatwość opanowania, zarówno korzystania z mocy jak i całej otoczki ekwipunkowo-przedmiotowej. Węszenie też się opłaca, bo zbierając notatki możesz dowiedzieć się więcej o postaciach, wrogach czy nowym miejscu akcji.
Nadchodzi wiosna na planecie Enoch
Oczywiście nie wszystko zagrało i może jeszcze uda się poprawić kilka słabszych punktów. Niektóre filmiki przerywnikowe miały problem z płynnością, krótkie sceny otwierania i zamykania drzwi to zupełnie niepotrzebny dodatek, a napisy PL często nie zgadzały się z dubbingiem i… niektóre były w języku angielskim. Czasami w rozmowach pojawiały się linie dialogowe do wyboru ale raczej nie będą miały one większego wpływu na fabułę. W demie można zdobyć maksymalnie 7 poziom postaci (PD) i 5 poziom świata (stopnie trudności), ale to i tak dużo jak na mały fragment pełnej wersji. Oczywiście można tę opowieść poznawać razem ze znajomymi i w trójkę walczyć z wrogiem, co sprawia jeszcze więcej frajdy, a starcia są bardziej efektowne i efektywne. Wtedy na ekranie dopiero zaczyna się robić ciekawie, a biedni nieszczęśnicy raz po raz nie tylko poznają smak ołowiu ale też kolejnych mocy bohaterów.
W temacie grafiki to lepsze wrażenie robi w późniejszej części gry, bo na początku nawet nieco kręciłem nosem ale im dalej w głąb Enoch tym lepiej. Oglądając wcześniejsze materiały z gry nieco martwiłem się jak będzie z płynnością rozgrywki ale nawet podczas naprawdę wielkich bitew nie uświadczyłem spadków fps. Dobra robota. Przemieszczanie po mapie odbywa się przez szybkie podróże z wcześniejszym zajmowaniem kolejnych terenów wbijając w ziemię flagę. Nawet w czasie kilku godzin możesz liczyć na sprawdzenie kilku solidnych pukawek – karabiny, snajperki czy strzelby i solidną dawkę shooterowych emocji. Pamiętaj tylko żeby non stop przemieszczać się, bo z miejsca pobytu jak nie granaty, to te bardziej agresywne jednostki przepędzą Cię szybciej niż myślisz.
Wojna buntowników z oddziałami ECA tylko na chwilę została zawieszona, bo już od kwietnia ponownie będziesz mógł stanąć do walki i to od Ciebie i Twoich kompanów zależeć będą dalsze losy ludzkości. Ja po ograniu dema z wielką chęcią sprawdzę dalsze zakątki Enoch, skorzystam z nowych mocy i poznam całą historię związaną z tajemniczym Sygnałem. Strzelanie sprawdza się wyśmienicie, moce z pewnością będą głównym punktem zabawy, a kooperacja i dalsze poznawanie fabuły nie powinny rozczarować. Outriders może nie będzie wielkim hitem ale z pewnością to konkretny i interesujący tytuł, szczególnie dla fanów ciągłego i efektownego strzelania.