San Francisco jest najnowszą odsłoną popularnej serii gier planszowych, Wsiąść do pociągu. Nie jest to jednak dodatek do jednej z podstawek, a samodzielny produkt, podobny do New York, Amsterdam i Londyn. Mamy więc niewielką planszę, mniejszą liczbę wagonów (w tym przypadku tramwajowych, przyp. red.) i krótsze trasy do ułożenia.
Wsiąść do pociągu: San Francisco – zawartość pudełka i jakość wykonania
W niewielkich rozmiarów pudełku – 230 x 230 x 48 mm – znajdziesz:
- rozkładaną planszę z mapą połączeń w San Francisco
- 80 plastikowych wagonów tramwajowych (po 20 w kolorach niebieskim, różowym, fioletowym i białym)
- 4 znaczniki punktacji w takich samych kolorach, co wagony
- 21 znaczników turystyki
- 44 karty Lokomocji
- 24 karty Biletów
- instrukcję
Całość wykonano z bardzo dobrej jakości materiałów. Nawet po chwyceniu planszy za jeden z rogów i rozłożeniu jej poprzez swobodne otwarcie nie ma obawy o jej uszkodzenie, ponieważ jest naklejona na grubą podkładkę. Same Bilety oraz Karty również nie budzą żadnych zastrzeżeń – są na tyle mocne, że raczej nie ma mowy o przypadkowym przerwaniu. Wagony tramwajowe prezentują się elegancko. Jedynie czytelność samej mapy może budzić pewne wątpliwości. Oczy atakuje feeria barw, a nazwy charakterystycznych punktów, do których trzeba tworzyć połączenia, napisane są mało czytelną czcionką.
Wsiąść do pociągu: San Francisco – zasady
Zasady we Wsiąść do pociągu: San Francisco są banalnie proste, a przygotowanie do gry zajmuje kilka chwil. Wszystko sprowadza się do tworzenia połączeń pomiędzy zaznaczonymi na planszy lokacjami. Trzeba jednak pamiętać o dwóch bardzo ważnych rzeczach, które wpływają na ostateczną punktację. Po pierwsze, dodatkowe punkty zdobywa się za realizację wylosowanych biletów, na których widnieją konkretne połączenia między dwiema lokacjami. Im dalsza trasa, tym wyżej punktowany bilet. Po drugie, warto pamiętać o zdobywaniu znaczników turystyki, które rozmieszcza się na początku rozgrywki w wyznaczonych miejscach. Po skończonej rozgrywce każdy podlicza ile ich zdobył i zgarnia odpowiednią liczbę punktów, zgodnie z tabelą zamieszczoną w instrukcji.
Połączenia tworzy się poprzez wydawanie wcześniej dobranych kart Lokomocji. Wybierając dane połączenie trzeba mieć na ręku tyle kart Lokomocji w określonym kolorze, ile widnieje na planszy kafelków pomiędzy lokacjami. Kolorowe karty promów to swoiste jokery, odpowiadające każdemu kolorowi. I to w zasadzie wszystko.
Wrażenia z rozgrywki
Wsiąść do pociągu: San Francisco świetnie się nadaje na szybkie rozgrywki ze znajomymi, którzy lubią proste, ale emocjonujące gry. Rozgrywka trwa, średnio od 10 do 15 minut. Przy maksymalnej liczbie graczy na planszy bardzo szybko robi się ciasno, przez co uczestnicy zabawy muszą się uwijać, chcąc realizować dodatkowo punktowane bilety.
Po kilkunastu rozegranych partiach zauważyliśmy, że tabela dotycząca znaczników turystyki nie do końca ma zastosowanie, ponieważ zdobycie wszystkich siedmiu znaczników przy czterech Graczach jest w zasadzie niemożliwe. Nikomu nie udało się zgarnąć więcej, niż pięć.
W trakcie zabawy Gracze odwiedzą najbardziej znane miejsca San Francisco, w tym m.in. most Golden Gate, więzienie Alcatraz, czy Pacific Heights (skojarzenia z filmem jak najbardziej na miejscu!). Muszę przyznać, że rozgrywka daje sporo satysfakcji, a na pewno potrafi być emocjonująca. Mina przeciwników, gdy zajmowałem zaplanowane przez nich połączenia – bezcenna.
Czy warto?
Zdecydowanie tak, nawet jeśli nie jesteś fanem serii Wsiąść do pociągu. San Francisco to pięknie wykonana i zapewniająca świetną zabawę gra, do której siadać mogą nie tylko miłośnicy planszówek, ale również ludzie chcący rozpocząć z nimi przygodę. Do zabawy mogą siadać nawet ośmioletnie dzieci, przy czym – z oczywistych względów – nie polecam mieszanych wiekowo grup. Tytuł testowałem zarówno w rodzinnym gronie, jak i ze znajomymi. Każdorazowo świetnie się bawiliśmy. Polecam!
Egzemplarz do recenzji dostarczyło wydawnictwo Rebel.