Uniwersum World of Warcraft, z każdą przeczytaną książką, jest coraz bardziej interesujące. Wydawnictwo Insignis, którego nakładem niedawno ukazała się powieść Christie Golden, Arthas – Przebudzenie Króla Lisza, wzbogaciło serię traktującą o walce dobra ze złem o kolejną, wartościową pozycję.
Przyznam się, że po pierwszą książkę World of Warcraft sięgnąłem bez szczególnego entuzjazmu. Wszystko przez to, że gra wideo o tym samym tytule nie zagościła nigdy na dysku twardym mojego komputera, a co za tym idzie, nie miałem okazji do złapania bakcyla. Sytuacja systematycznie ulega zmianie, ponieważ kolejne pozycje tworzą obraz niezwykłego uniwersum, pełnego intryg, epickich batalii oraz nieskończonej miłości. Jest to dokładnie takie fantasy, jakie najbardziej mi odpowiada.
Książę Arthas
Arthas – Przebudzenie Króla Lisza to smutna opowieść o zdradzie, upadku wszelkich wartości moralnych oraz utraconej na zawsze miłości. Christie Golden wykreowała chwytającą za serce opowieść, w której tragiczne losy bohaterów okazują się jedynie dodatkiem do odwiecznej batalii Świętego Światła z Płonącym Legionem i Plagą. Muszę przyznać, że chęć poznania dalszych perypetii występujących w niej postaci była na tyle mocna, że lekturę skończyłem w niecałe dwa dni, co jest w moim przypadku wynikiem niemalże wybitnym.
Trzon historii stanowi przemiana głównego bohatera. Tytułowy Arthas, z księcia Lordaeronu i gorliwego paladyna zakonu Srebrnej Dłoni staje się przywódcą Plagi, którego celem jest zniszczenie wszelkiego życia. Procesu zepsucia nie mogło powstrzymać nawet wielkie uczucie, jakim darzył młodą adeptkę sztuk magicznych – Jainę Proudmoore. Wprawdzie momentami narracja nieco trąca patosem, ale taki już urok powieści fantasy.
Arthas zbyt grzeczny
Zdążyłem już przywyknąć, że książki World od Warcraft kierowane są do jak najszerszego grona odbiorców, co bez wątpienia wynika z grupy docelowej gry wideo. Tytułem zainteresowani są gracze w przeróżnych grupach wiekowych, a więc i książka musi wpasować się w nie wszystkie pod względem oferowanych treści. Tym sposobem powstają powieści, w których zdarzają się fragmenty proszące się o nieco większą pikanterię w kwestii opisu wydarzeń. Arthas – Przebudzenie Króla Lisza idealnie uzupełnia listę książek nieco zbyt ugrzecznionych w stosunku do tego, czego można by oczekiwać po samej historii.
Czytając niektóre dialogi miałem wrażenie, że autorka nieco przesadziła z ich wyniosłością. Na szczęście nie ma ich zbyt wiele i nie wpływają one na ostateczny odbiór całości. A ten jest bardzo pozytywny. Podobnie z opisami wybranych scen, które aż proszą się o nieco więcej literackiego „mięsa”.
Kwestie techniczne
Wydawnictwo Insignis nadal trzyma wysoki poziom swoich publikacji, dostarczając solidnie wykonany tom. Papier jest wysokiej jakości, lecz niestety, jeszcze przed skończoną lekturą zauważyłem, że folia chroniąca okładkę zaczyna odchodzić na krawędziach, co wygląda mało estetycznie. Spełnia ona natomiast swoją rolę doskonale, jeśli chodzi o odporność na wilgoć i mechaniczne uszkodzenia. W trakcie czytania wyłapałem kilka literówek, jednak są to typowe wypadki przy pracy, więc w żadnym stopniu nie ujmują jakości publikacji.
Ponieważ nie jestem znawcą uniwersum World of Warcraft, kwestię spolszczonych imion bohaterów pozostawię bez komentarza, oddając ją pod ocenę bardziej zorientowanych czytelników i graczy. Niemniej jednak, Sylvana Windrunner, występująca w Arthas – Przebudzenie Króla Lisza jako Sylwana Bieżywiatr, wywołała u mnie mieszane uczucia…
Czy Arthas Cię wzywa?
Jeżeli zaliczasz się do grona zagorzałych fanów World of Warcraft, lekturę Arthas – Przebudzenie Króla Lisza masz zapewne już za sobą. Miej jednak na uwadze, że wystarczy, abyś uważał się za miłośnika dobrego fantasy, aby móc sięgnąć po powieść Christie Golden bez obawy o zmarnowanych kilka godzin.