Recenzja Red Game Without a Great Name

Red Game Without a Great Name

Wśród potężnych, wysokobudżetowych produkcji, da się znaleźć również małe projekty, tworzone przez niewielkie studia developerskie. Tak jest właśnie w przypadku Red Game Without a Great Name. Jest to nieprzyzwoicie wymagająca produkcja, w której będziesz bardzo często ginął. W grze przyjdzie Ci pokierować mechanicznym ptakiem dostarczającym pocztę. Po drodze musisz unikać całej masy pułapek i przeszkód dzięki posiadanej umiejętności teleportacji.

Do przejścia jest łącznie sześćdziesiąt poziomów. Wyżyłowany poziom trudności jest motorem napędowym rzeczonego tytułu. Problemem okazuje się być jednak precyzja sterowania. W późniejszych etapach często zmuszany jesteś do wykonywania kilku teleportacji z rzędu w niewielkim odstępie czasu, co jeszcze częściej niż zazwyczaj kończy się niepowodzeniem.

Oprawa gry utrzymana w steampunkowej stylistyce potrafi urzec. Czerń jest zdecydowanie dominującym w niej kolorem, przy czym przełamują ją pastelowe barwy, nadające recenzowanemu tytułowi niesamowitego klimatu. Udźwiękowienie wypada wręcz doskonale. Przygrywająca w tle „Maszynka do świerkania” Czesława Mozila wręcz idealnie pasuje do produkcji iFun4all.

Polecam Ci zakup Red Game Without a Great Name. To wyzwanie ocierające się o gamingowy hardcore, ale jednocześnie niezwykle przy tym satysfakcjonujące.

Chcesz dowiedzieć się więcej?

PRZECZYTAJ PEŁNĄ WERSJĘ RECENZJI!