Obserwowanie ludzi realizujących swoje marzenia jest bez wątpienia niezwykle przyjemnym doświadczeniem. Każdy z nas może z łatwością podać przykłady osób, które osiągnęły w życiu coś, co często odbierane jest jako nieosiągalne dla zwykłych zjadaczy chleba. Ich upór, pasja, energia, zaangażowanie potrafią inspirować do szukania podobnych pokładów sił w każdym z nas. Mylące jest jednak skupianie swojej uwagi na szukaniu podobnych wzorców tylko w umownym wielkim świecie, gdyż wiele tak pozytywnych postaci możemy znaleźć niemalże na wyciągnięcie ręki. Miałem okazję utwierdzić się w tym przekonaniu uczestnicząc we wrocławskim Game Music Festival i przyglądając się odpowiedzialnemu za jego realizację zespołowi z portalu gamemusic.pl.
Mieszanka entuzjazmu początkującego z profesjonalizmem weterana
Dwa październikowe dni (26 i 27 listopada), wypełnione potężną dawką wydarzeń skupionych na muzyce z gier mogę z ręką na sercu określić mianem sukcesu. Skalę przedsięwzięcia już samym swoim przybyciem potwierdzili międzynarodowej sławy kompozytorzy tj. Gareth Coker, Peter McConnell, Borislav Slavov, Shota Nakama, czy Neal Acree wraz z prawdziwą śmietanką polskiej sceny kompozytorskiej z Arkadiuszem Reikowskim, Janem Sanejko i Piotrem Musiałem na czele. Co więcej, możliwość wzięcia udziału w szeregu paneli dyskusyjnych z artystami i spotkań o charakterze masterclass w ramach tzw. edukacyjnej ścieżki festiwalu była okazją nie tylko do bliższego poznania wymienionych postaci, ale także czerpania z ich wiedzy i doświadczenia. Jestem pod szczególnym wrażeniem spotkań z Borislavem Slavovem i Garethem Cokerem z uwagi na ich niebywałą otwartość i sposób mówienia o swojej pasji, ale także wszyscy pozostali kompozytorzy stanęli na wysokości zadania niejednokrotnie dzieląc się tajnikami swojego warsztatu.
fot. Joanna Pałuszka
Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o koncertach, zaskakujących rewelacyjną jakością przygotowania i wykonania, różnorodnych tematycznie, pokazujących prawdziwą siłę, magię oraz szeroki wachlarz emocji kryjących się w muzyce z gier. Pomysł gamemusic.pl na kształt programowy festiwalu okazał się strzałem w dziesiątkę! W efekcie otrzymaliśmy możliwość zasłuchania się w ikonicznych melodiach Heros of Might and Magic, doświadczenia światowej klasy występu Big Bandu Bartosza Pernala improwizującego z motywami z Grim Fandango, mikstury magii i wrażliwości płynącej z symfonicznych aranżacji scoru z Ori and The Blind Forest, oraz zanurzenia się w epickich brzmieniach kilkudziesięcioosobowej orkiestry wykonującej wraz z chórem kompozycje z takich gier jak World of Warcraft, Starcraft czy Diablo wywołujące ciarki na całym ciele. Wraz z innymi szczęśliwcami odwiedzającymi w ten październikowy weekend salę koncertową Narodowego Forum Muzyki mogłem też usłyszeć premierowe wykonanie poruszającej i mrocznej suity z Frostpunk Piotra Musiała oraz fragment oprawy muzycznej Garetha Cokera do będącej jeszcze w fazie produkcji drugiej części przygód Ori. Oby w kolejnych latach czekały na mnie podobne niespodzianki!
Interesującym jest fakt, że wszystkie orkiestracje przygotowane zostały od nowa, właśnie na potrzeby wydarzeń festiwalowych. Pokazuje to dobitnie jak wielkim zaufaniem kompozytorzy obdarzyli ekipę z gamemusic.pl, oddając w ich ręce dzieła nad którymi niejednokrotnie pracowali wiele lat. Chcę przy tej okazji ukłonić się symbolicznie przed pracą jaką wykonali Jan Sanejko, Aruto Matsumoto, Bartosz Pernal i maestro Robert Kurdybacha, którzy podjęli się ważnego i niewątpliwie trudnego zdania, przygotowując aranżacje w sposób, który zapewnił zachowanie klimatu gier jednocześnie wykorzystując walory szerokiego instrumentarium orkiestralnego. Podziękowania należą się jednak przede wszystkim muzykom przekładającym notacje nutowe na tak niezapomniane wrażenia, tj. Bartosz Pernal Big Band, orkiestra NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą Adama Klocka, Sound Factory Orchestra dyrygowana przez Roberta Kurdybachę, chór Narodowego Forum Muzyki wraz z dwoma kilkuletnimi chłopcami solistami, którzy skradli serca widowni intonując partię wokalną z Invincible (World of Warcraft). Im wszystkim należą się potężne brawa i wyrazy uznania.
fot. Joanna Pałuszka
O finalnym efekcie ich wspólnych starań niech świadczą kilkuminutowe owacje na stojąco oraz bisy przy każdym z koncertów, a także bardzo pochlebne komentarze uczestników pod profilami na portalach społecznościowych. Czapki z głów!
Pasja, pasja i jeszcze raz pasja!
Mimo tego, że od momentu kiedy na scenie wrocławskiego NFM wybrzmiały ostatnie takty muzycznych kompozycji minęło już kilka dni, nadal z wielką przyjemnością wracam do towarzyszących mi wtedy pozytywnych emocji. Miały na nie wpływ opisane wcześniej niezwykle istotne czynniki, ale chciałbym zakończyć swoją relację tym co według mnie było prawdziwą siłą napędową całego festiwalu. Bez dwóch zdań największy uśmiech na mojej twarzy wywoływała radość bijąca wręcz ze wszystkich odpowiedzialnych za jego organizację. Naturalność reakcji, życzliwość pomimo zmęczenia, otwartość na rozmowę, wzajemna współpraca widoczna na każdym kroku są tylko wybranymi aspektami, które sprawiały, że ewentualne potknięcia (głównie w obszarze konferansjerki) wpisane niemalże we wszystkie premierowe działania przyjmowane były z ujmującą życzliwością publiczności.
fot. Joanna Pałuszka
Jeżeli tak wysoki poziom osiągnięty został przy realizacji pierwszego Game Music Festival, to jestem spokojny o kolejne jego edycje. Już teraz zaczynam trzymać kciuki i czekać na pierwsze informacje na temat II edycji. Gdyż tak jak zapowiedział na rozpoczynającej festiwal konferencji Borislav Slavov, również i ja uważam, że mamy do czynienia z projektem, który ma wielki potencjał do zawojowania nie tylko krajowej sceny festiwalowej, ale wykorzystując wszystkie dotychczasowe doświadczenia stać się rozpoznawalnym miejscem także na międzynarodowej mapie muzycznych wydarzeń.