Lubię gry logiczne. Szczególnie takie, które serwują różnorodne łamigłówki, dzięki którym po kilkunastu minutach nie stają się nudne. Sojourn niestety nie jest taką grą…
Czym jest Sojourn?
Tytuł gry jest jednocześnie nazwą krainy, w której przyjdzie Ci zmierzyć się z całą masą poziomów wymagających rozwiązania mniej lub bardziej skomplikowanych zagadek. Przemierzając pięknie zaprojektowane lokacje będziesz miał okazję poznać dość smutną historię pewnej rodziny. Sama fabuła jest dość intrygująca, ponieważ opowiada o rozstaniu rodziców z małym dzieckiem, przy czym całość przedstawiono w postaci scenek z udziałem kamiennych posągów. Pikanterii dodaje fakt, że wszyscy mają przewiązane opaskami oczy. Muszę przyznać, że chęć poznania finału ich perypetii była właściwie jedynym powodem ukończenia Sojourn.
Rozgrywka w Sojourn polega na rozwiązywaniu przestrzennych zagadek, co w rezultacie daje możliwość dotarcia do bramy prowadzącej do kolejnego poziomu. Tylko i aż tyle, ponieważ wraz z postępami, poziom trudności puzzli rośnie. Początkowo są to proste zadania, polegające głównie na przestawieniu jednego, bądź dwóch elementów. Później jednak trzeba wykazać się nie tylko inteligencją, ale również odpowiednim wyczuciem czasu, ponieważ działanie niektórych elementów jest ograniczone czasowo.
Zabawa z posągami
Chcąc wchodzić w interakcję z otoczeniem należy najpierw odnaleźć swoisty portal do alternatywnej, mrocznej rzeczywistości. Możesz w nim pozostać przez określony czas, który kurczy się wraz z każdym wykonanym krokiem. Wówczas możesz oddziaływać na otoczenie. Podstawą są posągi umożliwiające teleportację w miejsce, w którym aktualnie się znajdują. Działa to tak, że zamieniasz się z posągiem miejscem, więc ląduje od dokładnie tam, gdzie jeszcze przed sekundą stałeś. Drugie w kolejce są kapsuły otwierające bramy dające dostęp do dalszych części poziomów. Aby zadziałały, konieczne jest umieszczenie w nich wspomnianych wyżej posągów. Trafisz też na harfy, które swoją muzyką naprawiają zburzone mosty. Dopóki gra muzyka, możesz przebiec na drugą stronę. W późniejszych etapach twórcy serwują jeszcze inne elementy, jak chociażby kapsuły dublujące posągi, czy specjalne kryształy niezbędne do ich działania. Jak nietrudno się domyślić, wraz z postępami w grze łamigłówki łączą w sobie wszystkie wymienione wyżej elementy.
Sojourn początkowo potrafi wciągnąć. Kilkukrotnie łapałem się na „jeszcze tylko jeden poziom”, szczególnie że zazwyczaj rozwiązanie łamigłówki zajmuje kilka minut. Niestety, dość szybko wdziera się nuda, a same zagadki nie stanowią wyzwania. Zabrakło też zmiany otoczenia. Owszem, lokacje cieszą oko, jednak po pewnym czasie miałem dosyć patrzenia na wyglądające niemalże identycznie budowle. Urozmaiceniem są poukrywane księgi, dzięki którym lepiej poznasz historię Sojourn. Ich odnalezienie czasami kosztowało mnie więcej wysiłku, niż samo przejście levelu.
Piękna kraina Sojourn
Jak wspomniałem, oprawa Sojourn potrafi zachwycić. Poziomy wyglądają bardzo ładnie, a co najważniejsze, wszystko działa bardzo płynnie. Zabrakło mi nieco większej swobody działania, aczkolwiek mogłoby to zapewne wpłynąć negatywnie na samo rozwiązywanie zagadek. Najlepszymi momentami są te, w których poznajesz historię rodziny, ponieważ wówczas lokacje są znacznie ciekawiej zaprojektowane. Muzyka jest niezwykle klimatyczna, a całości dopełnia bardzo intuicyjne sterowanie.
Z Sojourn spędziłem nieco ponad siedem godzin, ponieważ chciałem odnaleźć wszystkie ukryte księgi (co finalnie mi się nie udało, ale nie miałem ani siły, ani ochoty do powtarzania ukończonych wcześniej poziomów). Czas ten bez wątpienia nie był zmarnowany, aczkolwiek nie wrócę już do produkcji Shifting Tides. Jeśli lubisz od czasu do czasu rozruszać swoje szare komórki, śmiało sięgaj po Sojourn. W przeciwnym wypadku, ta gra nie jest dla Ciebie.