Za Windowsem 10 niemal od początku jego istnienia ciągnie się pasmo naruszania prywatności poprzez telemetrię, personalizowane reklamy, automatyczną aktualizację systemu… Cortana, automatyczne logowanie czynności wykonywanych na komputerze, Xbox Live… automatyczne trackery umieszczane w autostarcie. Cóż, trochę tego jest. Zresztą, poprzednie edycje również zostały tym zarażone.
Zanim trafiłem na tytułowy BlackBird, podnosiłem stopień swojej prywatności poprzez wykonywanie kilku komend w wierszu polecenia.
A potem zaznałem magii oprogramowania BlackBird, które jest darmowe. Pierwszy kontakt nastąpił dwa lata temu. Obietnice składane przez autorów na stronie projektu były na tyle obiecujące, że od razu je pobrałem. Windows Defender od razu stwierdził, że chce zainstalować coś, co może mi „popsuć” system. Przecież o to mi chodzi!