Komiks Znajdujemy ich, gdy są już martwi, tom 1: Poszukiwacz jest jedną z najnowszych publikacji wydawnictwa Non Stop Comics, po którą sięgnąłem z niewielką obawą. Pomysł wydawał się być ciekawy, ale już po zerknięciu na rysunki wiedziałem, że nie będzie to uczta dla moich oczu.
Al Ewing kojarzył mi się do tej pory jedynie z Marvelem, dlatego gdy zobaczyłem jego nazwisko na komiksie od Boom! Studios byłem nieco zaskoczony. Jego scenariusze zazwyczaj były udane, dlatego spodziewałem się po Znajdujemy ich, gdy są już martwi wciągającej opowieści.
Znajdujemy ich, gdy są już martwi, czyli co się stało z bogami
2367 rok. Surowce na Ziemi dawno temu się wyczerpały, co zmusiło jej mieszkańców do eksploracji kosmosu. Ludzie przemierzają kosmos w poszukiwaniu dryfujących w próżni ogromnych ciał, uznawanych za zwłoki bogów. Po odnalezieniu takowego, znajdujące się w pobliżu statki autopsyjne – niczym hieny – rzucają się do walki o najlepsze kąski. Okazuje się bowiem, że owe ciała dostarczają cennych minerałów, dzięki którym możliwa jest dalsza egzystencja homo sapiens.
Jednym z dowodzących statkiem autopsyjnym jest Georges Malik, kapitan „Vihaana II”. Jest on głęboko przekonany, że wraz trzyosobową załogą będą pierwszymi w historii ludźmi, którzy odnajdą żywego boga. Może pozwoli to odkryć prawdę o tym, skąd te istoty pochodzą i czy rzeczywiście mają boską moc.
Bogowie jako zasoby
Koncepcja Ewinga jest absolutnie fantastyczna. Sprowadzenie bogów wyłącznie do roli zasobów, sposób pozyskiwania tychże przez ludzi, czy wreszcie sam fakt, że w końcu zobaczyliśmy bogów (nie jednego Wszechmogącego) wydają się być solidnym fundamentem do rozpętania burzliwej dyskusji. Ja w to wchodzę!
W międzyczasie Brytyjczyk opowiada historię Malika. Uchyla rąbka tajemnicy o tym, skąd wzięła się u niego obsesja odnalezienia żywego boga oraz kim są dla niego załoganci oraz tajemnicza Paula Richter, pilnująca, aby przy krojeniu ciała wszyscy zachowywali się zgodnie z ustalonymi wcześniej zasadami. Autor świetnie poradził sobie ze zbudowaniem napięcia wokół relacji człowieka z bogiem. Obraz tego, jak jedni traktują ich wyłącznie jako „mięso”, podczas gdy inni wydają się być wewnętrznie rozdarci pokazuje, jak różni jesteśmy.
Bogowie według Simone de Meo
Simone de Meo zilustrował pomysły Ewinga w sposób, który do mnie nie trafił. Mocno mangowy styl sprawia, że komiks Znajdujemy ich, gdy są już martwi momentami czytało mi się dość opornie. Najgorsze jest to, że w ogólnym rozrachunku, sama kreska jest ciekawa. Dwustronicowe kadry robią ogromne wrażenie, ukazując majestat bogów. Zabawa formą również może się podobać. Tę „złą” robotę robi kolorystyka. Feeria barw atakująca oczy sprawia, że całość traci na klimacie. Oczywiście wszystko jest kwestią gustu. Czytałem kilka bardzo pozytywnych opinii o ilustracjach, dlatego najlepiej zrobisz, jak zerkniesz na przykładowe plansze poniżej.
Podsumowanie
Pomysły Ewinga są świetne, a sama opowieść poprowadzona jest bardzo sprawnie. Komiks Znajdujemy ich, gdy są już martwi to świetna propozycja dla ludzi o otwartych umysłach, nie bojących się podejmowania odważnych tematów.
Pierwszych pięć zeszytów zebranych w pierwszym tomie sprawiło, że nabrałem apetytu na kolejny tom. Dziesiąty numer ukaże się 19 stycznia bieżącego roku, jest więc spora szansa, że Non Stop Comics wypuści drugi tom zbiorczy w miarę szybko.
emptr
Simone de Meo to facet.