Był koniec burzliwego 2020 roku. Kolejny miesiąc lockdownu, coś trzeba było robić, żeby nie zwariować. Szukałam wtedy ciekawych systemów, które potencjalnie mogłabym polubić. Coriolis – Trzeci Horyzont od szwedzkiego wydawnictwa Fria Ligan przyciągnął mnie błyskawicznie przez pewne podobieństwa do serialu Firefly. Marzyłam o rozegraniu podobnej, pełnokrwistej przygody w kosmosie – z przemytnikami, kurtyzanami, inżynierami i pilotami w rolach głównych. Z ciekawą historią świata zarysowaną w tle i umożliwiającą wplatanie jej w fabułę opowieści. W tamtym czasie nie śniło mi się nawet, że doczekamy się polskiej wersji językowej. Dzięki Black Monk czekanie na nią właśnie dobiegło końca.
Zacznijmy jednak od początku…
O czym jest Coriolis – Trzeci Horyzont
Z tradycją w nowoczesność. Ta opowieść zaczyna się w Układzie Słonecznym – na Ziemi. Z naszej planety w wielką podróż wyruszają dwie kosmiczne arki: Zenit i Nadir i zmierzają w stronę gwiazdy Aldebaran. Jedna z nich dociera na miejsce. Ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich zainteresowanych okazuje się, że zastają tam prężnie rozwijającą się cywilizację ludzi z Ziemi, którzy w czasie gdy obie arki pokonywały przestrzenie kosmiczne, odnaleźli owiane tajemnicą Portale. Powolne ścieranie się kultur nieuchronnie prowadzi do konfliktów… a konflikty do zmian. My trafiamy do Trzeciego Horyzontu.
Coriolis to system science fiction. Mamy tu statki kosmiczne podróżujące między planetami i Portalami. Technologia jest tak bardzo wpisana w życie mieszkańców Trzeciego Horyzontu jak w nasze dzisiaj. Mamy więc komunikatory, tablety, komputery, holografy, holomaski… Przed skokiem przez Portale załoga udaje się do kapsuł, aby zasnąć w letargu, chroniąc swoje organizmy przed przeciążeniami, a w tym czasie SI zajmuje się statkiem i bezpieczeństwem lotu.
Magia Orientu
To właśnie mariaż sci-fi i Orientu (używam słowa Orient bardzo celowo, bo inspiracje czerpano nie tylko z kultur arabskich) sprawia, że klimat Coriolisa jest niepowtarzalny. Mieszkańcy Trzeciego Horyzontu są wyznawcami Ikon. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby trafić na kapryśne dżiny… Orientalne inspiracje są obecne choćby w nazwach miejsc czy imionach i nazwiskach ważnych dla Horyzontu postaci. Walutą są birry. Pije się kawę i czaj, z mocniejszych trunków kohol. Wiele osób uzależniło się od arraszu i oporu.
W miastach nie raz i nie dwa będziecie zwiedzać głośne i barwne bazary. Na stacji Coriolis możecie trafić na Suk Alesh – rynek wolnego handlu. Kupca (czyli jednej z Ikon) nie wolno obrażać przyjmowaniem pierwszej podanej ceny. W łaźniach można podsłuchać zakulisowe rozmowy polityków. Podobno wśród kurtyzan i kurtyzanów Świątyni Ahlamu znajdują się skrytobójcy Czarnego Lotosu. Krótko mówiąc, pogłoski o tym, że Coriolis to „tysiąc i jedna noc z Szeherezadą w kosmosie”, nie są przesadzone. Ten system jest przesycony z jednej strony wciągającą niczym piaski Dabaranu, owianą zapachem arraszu romantyczną wizją utrwaloną w poezji i pieśniach, z drugiej strony niebezpieczeństwami fundowanymi przez bezwzględnych rzezimieszków Syndykatu patrolujących bazary Miry. Nawet w świecie cyfrowym podstawową umiejętnością, z której będziecie korzystać, jest „dżin danych”.
Polityka
Już na pierwszych stronach podręcznika dowiadujemy się, że nasze postacie trafią w tygiel, na który składają się liczne stronnictwa Trzeciego Horyzontu. Można to bardzo uprościć do „tych hołdujących tradycji” i „tych bardziej postępowych”. W Radzie na stacji Coriolis znajdują się przedstawiciele obu tych stronnictw. Jeśli dołożyć do tego jeszcze różne interesy każdej z frakcji, ich plany oraz odwiecznych wrogów, otrzymujemy szalenie dynamiczną mapę polityczną.
Religia
Ikony, bo tak nazywają się bóstwa, odpowiadają za różne aspekty życia mieszkańców Trzeciego Horyzontu. Mamy Posłańca, Tańcze, Ryzykanta, Chłopca Pokładowego, Kupca, Sędzię, Wędrowca, Panią Łez oraz Bezoblicze. Każda Ikona ma swój jasny i mroczny aspekt. Siła wiary w Ikony jest bardzo różna – w zależności od stronnictwa, planety i indywidualnych kwestii może być żarliwa lub po prostu stanowić bardziej część kultury niż wiary per se. Na ile to „tylko wierzenia”? Możecie sprawdzić sami w grze.
Mechanika
Year Zero dostosowana do podróży międzygwiezdnych, potyczek w kosmosie i ogólnego spuszczania manta nieprzyjaciołom (lub dostawania od nich manta, a przy YZ szanse na to drugie są trochę większe niż na to pierwsze). Wspólnie wybiera się profil załogi, statek (wraz z jego defektem – gorąco polecam Ekscentryczną inteligencję pokładową), patrona, któremu będziecie dłużni pieniądze za statek, adwersarza… Jest tego trochę. Ale już samo tworzenie załogi sprawia, że musicie połączyć siły. Oprócz tego MG dostaje na start punkty mroku (otrzymuje je też za korzystanie przez załogę z talentów, dlatego rozwaga jest wskazana). Takie punkty mroku zazwyczaj drastycznie komplikują plany i życie załogi.
To jest tylko zarys tła, który podaję z kronikarskiego obowiązku. Coriolis – Trzeci Horyzont jest bardzo uniwersalnym systemem, który zarówno MG jak i osobom grającym daje narzędzia do zbudowania niezwykłych opowieści. Każda planeta i stacja Trzeciego Horyzontu jest unikatowa. Historia tego świata jest szalenie bogata i zachęca do eksplorowania różnych jej aspektów. Wszystko zależy od tego, co Wam w duszy gra – możecie poprowadzić epicką space operę, wikłać bohaterki i bohaterów w sieci intryg politycznych lub zabrać ich na przygodę rodem z Indiany Jonesa – to Wy decydujecie.
Coriolis – Trzeci Horyzont po polsku
Już wkrótce dostaniecie te narzędzia w naszym rodzimym języku. W ubiegłym roku po pojawieniu się startera rozgorzała w fandomie dyskusja o tłumaczeniu. Uprzejmie donoszę, że wydawnictwo Black Monk Games wyszło fanom naprzeciw i znacznie uprościło nazwy, które były źródłem kontrowersji.
Podręcznik czyta się bardzo przyjemnie. Szata graficzna w edycji podstawowej jest taka sama jak w angielskim oryginale, natomiast zapowiedziane limitki… Wyglądają szałowo i bardzo orientalnie. Lekturę tekstu umilają klimatyczne ilustracje ułatwiające nam wyobrażenie sobie świata, do którego zapraszają nas autorzy systemu.
Polskie tłumaczenie jest dobre. Po pierwsze, nie przeszkadza. Niech rzuci kamieniem, kto nie trafił na podręcznik z tekstem przełożonym w taki sposób, że trzeba się było domyślać sensu). Po drugie, płynnie oddaje narrację oryginału. Tam, gdzie trzeba, jest konkretne i czytelne, w bardziej poetyckich miejscach sięga wyższych rejestrów stylistycznych. I to jest jak najbardziej OK. Nie wybija z rytmu i jednocześnie pozwala poczuć, że mamy do czynienia z kulturą wysoką. Podoba mi się też, że zachowano intencję twórców i zastosowano różne zaimki do opisania Ikon oraz rodzaj męski i żeński do opisania kolejno MG i graczek.
Łyżką dziegciu jest układ tekstu – to jednak „zarzut” w stronę oryginału. Część informacji jest bowiem rozsiana po całym podręczniku w tabelkach czy ramkach. Zaowocowało to tym, że często „miałam wrażenie”, że coś wiem, bo gdzieś to przeczytałam. Okazywało się jednak, że szukanie wg indeksu nie ułatwiało odnalezienia tego „czegoś”.
Coriolis – Trzeci Horyzont Edycja ekskluzywna
Wiadomo już, że do edycji ekskluzywnej polskiej wersji Coriolisa trafią w charakterze dodatków dwa scenariusze: Konający statek i Tajemnica Arama. Jestem ciekawa natomiast, czy doczekamy się tłumaczenia oficjalnej kampanii, w skład której wchodzą Emissary Lost, The Last Cyclade oraz Wake of the Icons. Mam nadzieję, że tak, ponieważ kapitalnie przedstawia ona świat Trzeciego Horyzontu, jego skomplikowaną politykę, mistykę i bogactwo kultury.
Ilość informacji do przyswojenia na dobry początek może wydawać się przytłaczająca. Ale! System jest naszpikowany znanymi z (pop)kultury motywami. Nawet początkujący gracze odnajdą się w nim szybko.
Teraz pozostaje nam czekać na dzień premiery polskiego Coriolisa i życzyć Wam wielu udanych skoków przez Portale, potyczek z nieprzyjaciółmi i odkrywania tajemnic Ikon.
Recenzja na podstawie podręcznika wersji PDF z zachowaniem nomenklatury użytej w polskim tłumaczeniu.