W tym roku ciężko mi było zabrać się za tradycyjną, podsumowującą topkę.
Po pierwsze: trudno mi celebrować jaki super mieliśmy rok, gdy fala zwolnień w gamedevie wciąż trwa i wręcz narasta. Fajnie, że w ubiegłym roku było tyle dobrych gier, że w ogóle tyle ich wyszło i że wiele z nich miało swoje 15 minut, jak nie więcej. Co z tego, skoro za tymi wynikami nie idą korzyści dla tych, którzy je robią?
Po drugie: gier jest zwyczajnie za dużo. 2023, że tak powiem, „przegł pałkę”. Ulepienie top 5, a nawet top 10 graniczy z cudem. Zarządzam mniej gier na 2024 rok.
Po trzecie: wiele z nich jest długich. Rzucisz na ślepo rzutką w grę z 2023 i najpewniej będzie ona kolosem na kilkadziesiąt godzin. Kiedy to wszystko ograć? Do tego dochodzą gry, które dostają zawartość po czasie.
W związku z powyższym żądam mniej gier, żądam ich krótszych i jeszcze żeby płacili za nie lepiej, albo płacili w ogóle.
A tak na serio – dwa z trzech powyższych tematów należy do tych „dobrych problemów”. Nie ma co narzekać, bo żyjemy w złotej erze gier. Trzeba się nią nacieszyć, aż się nie skończy na dobre, np. krachem na rynku na miarę tego z E.T. W tym duchu: 5 najlepszych gier 2023 roku, z których nie skończyłem na 100% tak naprawdę żadnej.
Wyróżnienie: Cyberpunk 2077
Cyberpunka nie liczę w zestawieniu, bo jest to gra z 2020 roku – po prostu od 2023 zaczęła być naprawdę dobra. Jestem trochę kąśliwy, ale muszę powiedzieć że robota CD Projekt RED przy tej produkcji jest naprawdę imponująca. Z tytułu, w który grać nie chciałem zrobili grę, w którą nie chciałem przestać grać. Dodatek Phantom Liberty – wybitny – jest wisienką na tym torcie.
5. Everspace 2
Chris Roberts od prawie 11 lat goli frajerów na pieniądze udając, że robi kolejnego Freelancera. Do tej pory Star Citizen wciąż egzystuje bardziej jako prototyp NFT niż pełnoprawna gra wideo, nie mówiąc o następcy kultowego symulatora.
Tymczasem Niemcy z Rockfish Games wyskoczyli w ubiegłym roku z bodaj najlepszą grą o lataniu w otwartym kosmosie od lat. Everspace 2 to nie jest dokładnie Freelancer – ale jest tak blisko, jak uda się w dzisiejszych czasach. Jest to masywna gra na kilkadziesiąt godzin, w niczym nieprzypominająca mało udanego roguelike’a jakim była część poprzednia. Chylę czoła i nie mogę się doczekać, co niemiecki zespół ugotuje w kolejnym sequelu lub całkiem nowej franczyzie.
4. The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Tears of the Kingdom może być trochę zapomnianym dziełem z 2023, co tylko podkreśla jak dziki był to rok. Produkcja która w normalnym kalendarzu wydawniczym byłaby grą roku, w tym nie mieści się nawet na podium.
A najnowsza Zelda zasługuje jak najbardziej na zapamiętanie. Zbywanie jej jako „Breath of the Wild 2” byłoby niesprawiedliwe nawet gdyby tak faktycznie było. Nie powinniśmy narzekać na „zwykły sequel” jednej z najlepszych gier w historii. Tymczasem Tears of the Kingdom to fascynująca podróż przez nowe-stare Hyrule, któremu życie nadaje Twoja, „graczowska” kreatywność. Jako gracz wybitnie niekreatywny nie mogę tego nie docenić: TotK rozruszało mięśnie o których nawet nie wiedziałem, że je mam.
3. Alan Wake 2
Nie czułem w ogóle hype’u na drugą część przygód pisarza. Nie jestem fanem „jedynki”, z horrorem mam bardzo różną relację. Hype poczułem gdy gra już się ukazała i… jakoś tak wyszło, że ją szybko przetrawiłem.
Alan Wake 2 naprawia wszystkie gameplayowe błędy oryginału, ale na tym nie poprzestaje. Opowiada przede wszystkim trzymającą w napięciu opowieść, może jedną z najlepszych w medium. Niekoniecznie oryginalną, bo gra swoich inspiracji Miasteczkiem Twin Peaks – a zwłaszcza jego 3. sezonem – w żaden sposób nie kryje. Ale reżyseria, mieszanie filmu z grafiką 3D, warstwy tej metaforycznej historii o „wielkich autorach” i blokadzie pisarskiej… To wszystko jest majstersztykiem. Ludzie zachwycają się „tą jedną” sceną którą już wszyscy widzieli, ale takich sekwencji jest dużo, dużo więcej.
2. Baldur’s Gate 3
Baldur’s Gate 3 nie miało prawa powstać, a jednak jakoś się udało. Larian postawiło sobie za cel zrobić cRPG totalne, a w zasadzie nawet „cyfrowe Dungeons & Dragons” totalne. Widać, że ta ekipa zjadła zęby na papierowych RPG-ach. Na każdym kroku widać tu miłość do formatu i zrozumienie, w jaki sposób poszczególne jego trybiki przenieść na kanwę gry cyfrowej.
Baldur’s Gate 3 jednak przede wszystkim jest pokazem siły. Ta gra powstała, bo jej zespół miał na to czas, pieniądze, koncept. Przede wszystkim zaś: bo zabrakło gbura w gajerze, który by im te wszystkie pomysły powybijał z głowy. Powrót do Wrót Baldura na każdym etapie jest dokładnie tą grą, jaką twórcy chcieli zrobić. A mieli plan na dzieło ogromne, wybitne, o przepastnej ambicji. Czasami te ambicje im uciekają, ale trudno mieć o to pretensje. No bo jak, gdy dla wielu sam pierwszy akt wystarczyłby, żeby to była ich ulubiona gra roku?
Byłem przekonany, że w nic lepszego od Baldur’s Gate 3 w 2023 już nie zagram.
1. Armored Core VI: Fires of Rubicon
W Armored Core VI zagrałem tak naprawdę z ciekawości i lojalności wobec From Software. Doświadczeń z serią nie mam wcale, mechy lubię, ale się na nich nie znam – lubię po prostu, gdy Wielka Rzecz bije się z inną Wielką Rzeczą.
Ognie Rubikonu okazały się być miłością od pierwszego wejrzenia… lub od pierwszych kilku łupni, jakie zebrałem od tutorialowego bossa. Akcja jest w tej produkcji uzależniająca jak potrafią to robić tylko we From. Jest tutaj zresztą na tyle dużo DNA z Dark Souls żebym się odnalazł, a jednocześnie Armored Core VI w ogóle Soulsów nie przypomina. To dużo bardziej wartka propozycja, przypominająca raczej o tym, czego od dwóch generacji konsol w zasadzie nie mamy: wartkie strzelaniny, których ze świecą szukać w erze dominacji boomer shootera i Call of Duty. Wszystko jest do tego opakowane naprawdę udaną historią, najlepszą w karierze tego studia, gdzie mimo to nikt nie próbuje Ci wbić jej sensu do głowy łopatą. Dość powiedzieć, że szereg fascynujących postaci poznajesz tylko jako głosy i emblematy – a jednak w niczym to nie przeszkadza, by się w nich zakochać.
Czy Armored Core VI to jakaś rewolucja? Ani trochę, ale jest to moja prywatna rewelacja w tym szalonym, minionym 2023.