Ustatkowany Gracz ostrzega: obcowanie z Black Desert Online może skutkować trwałym uszczerbkiem na zasobach wolnego czasu, których końcówkę jeszcze posiadasz!
Co więcej, wkraczając w mroczny świat fantasy, stworzony przez koreańskie studio Pearl Abbys, musisz mieć świadomość faktu, że zostaniesz bezceremonialnie wciągnięty w jego arkana. Debiutancki projekt MMORPG słusznie przykuwa uwagę graczy z całego świata, a wybrańcy mogący weryfikować jego możliwości w trakcie otwartych testów beta nie kryją zachwytu. Obok tak zapowiadającej się produkcji nie mogłem przejść obojętnie i specjalnie dla Ciebie pokusiłem się o sprawdzenie działania Black Desert Online na własnej skórze. I choć mogłem cieszyć się dostępem do gry tylko przez kilka godzin (miałem ograniczony dostęp do serwerów), to z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że był to czas dobrze wykorzystany.
Black Desert Online ma wszystko, co powinna posiadać szanująca się reprezentantka niezwykle popularnego MMORPG; czerpie ona bowiem z tego gatunku pełnymi garściami i jednocześnie kreuje nowe standardy. Wystarczy skupić się tylko na funkcjonalności pozwalającej stworzyć swojego bohatera, aby dać pochłonąć się rozgrywce na długi czas. Do wyboru będziesz miał co najmniej kilka profili i klas – rycerz, ranger, berserker, czy też mag (zarówno w wersji męskiej i żeńskiej). Natomiast poziom szczegółowości w kreowaniu wirtualnego siebie jest na tyle szeroki i daje tak wiele możliwości modyfikacji wizerunku (od włosów zaczynając, przez układ kostny twarzy oraz wygląd całego ciała z poziomu mięśni, na znaku tożsamym z horoskopem kończąc), że już sam fakt tworzenia postaci staje się przygodą samą w sobie. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie spotkałem się z podobnym mechanizmem w żadnej innej grze online. Pomijam element pieczołowicie dopracowanej grafiki, która już na samym początku, skutecznie rozbudzi Twój apetyt na jeszcze intensywniejsze doznania.
Ale to nie koniec. W momencie, kiedy pojawisz się w losowo wyselekcjonowanym miejscu na wybranym przez siebie serwerze i spróbujesz (to słowo użyłem celowo) zorientować się w skali otaczającego Cię świata, szybko odkryjesz, że jego rozmach może równać się chyba tylko z naszym rodzimym Wiedźminem. Świetnie sprawdza się tutaj opcja „auto-run”, której aktywacja umożliwi dotarcie do wybranego miejsca na mapie bez kierowania postacią, tworząc tym samym idealny moment na spokojny łyk zimnego piwa w trakcie gry. Rewelacja!
Kiedy dodasz do tego niezliczoną ilość questów, ogromnie zróżnicowaną faunę mistycznego uniwersum oraz obecność ogromnej ilości graczy z różnych zakątków świata, otrzymasz mieszankę wprost wybuchową, która tylko będzie czekała, aż zanurzysz w niej swoją ustatkowaną postać.
Myślisz, że to wszystko? Nic bardziej mylnego. Black Desert zaoferuje Ci świetnie zbalansowany, wewnętrzny system wirtualnej ekonomii i produkcji. W celu rozbudowania swojej postaci będziesz mógł gromadzić różnego rodzaju surowce, handlować nimi, parać się uprawą pól, wytwarzać rozmaite przedmioty, budować własne fabryki, a nawet zarządzać stworzonymi przez siebie nieruchomościami. To wszystko pozwala odpocząć od intensywnych pojedynków, a co ważniejsze, wzbogacić się i skutecznie budować swoją wirtualną potęgę. Jednak prawdziwym sercem rozgrywki jest w Black Desert wspomniany wyżej system walki. W miarę zdobywania kolejnych leveli i rozwijania umiejętności postaci, będziesz mógł korzystać z coraz bardziej skomplikowanych, a co za tym idzie widowiskowych sekwencji ataków. Zaimplementowany przez developerów schemat combosów jest stosunkowo łatwy w opanowaniu, a jednocześnie jego widowiskowość daje wielką frajdę i zachęca do unicestwiania wszystkich napotkanych w trakcie wędrówki potencjalnych wrogów.
Choć kilka godzin spędzonych z Black Desert Online to zdecydowanie za mało, aby móc ocenić grę w miarodajny sposób – jednego jestem pewien. To niewątpliwie pozycja, z którą zdecydowanie musisz się zapoznać. Potencjał jaki posiada jest ogromny! Jestem przekonany, że w momencie udostępnienia jej finalnej wersji, stanie się jedną z najpopularniejszych gier MMORPG.
Jeśli przeczytany artykuł przypadł Ci do gustu, podziel się nim wykorzystując przyciski Facebooka, Twittera lub Google+.