Mafia: The Old Country studzi emocje przed GTA 6. Mafijna Sycylia ma szansę uratować serię

mafia the old country

Nadal nie mogę się otrząsnąć po obejrzeniu drugiego zwiastuna Grand Theft Auto 6 i olbrzymiej paczki obrazków z gry. Całość zrobiła na mnie kolosalne wrażenie i była jakby na otarcie łez po smutku związanym z ujawnieniem daty premiery. Ponad rok czekania z pewnością dla wielu fanów tej gangsterskiej serii to zawód na całej linii, jednak wyciąganie wniosków po takich produkcjach jak Assassin’s Creed Unity czy Cyberpunk 2077 ma wyjątkowy priorytet i wypada trzymać kciuki za zdolną ekipę i dodatkowy czas na produkcję, w którym prawdopodobnie obejdzie się bez brutalnego crunchu.

Oglądając najnowszy trailer cieszyłem się nie tylko z intrygujących postaci, ciekawych lokacji i zwariowanej akcji, ale przede wszystkim kolejny raz poczułem ten zew swobody i potrzebę prawdziwej wolności znanej z poprzednich części tej serii. Ten zaprezentowany świat aż poraża swoim rozmiarem, różnorodnością i lekkością rozrywki, z której znana jest ta marka. Niemal opłakując tak wielkie opóźnienie premiery „szóstki”, pocieszeniem stała się najnowsza część Mafii i prezentacja kolejnego trailera zawierającego datę wydania i rozgrywkę.

Rezygnacja z otwartego świata na rzecz bardziej liniowej historii to chyba najlepsza wiadomość dla fanów mafijnych opowieści. Wydaje się, że studio Hangar 13 wyciągnęło wnioski z problemów trzeciej części, której największymi wadami były powtarzalność do bólu i nudne poboczne aktywności. Mafia w porównaniu do GTA lepiej czuje się z półotwartymi lokacjami i bardziej liniową strukturą skupioną na wciągającej i skoncentrowanej na postaciach opowieści. Czy właśnie The Old Country (Dawne Strony) będzie powrotem marki na właściwe tory?

Mam nosa, że pokaz rodzącej się zorganizowanej przestępczości i akcja na Sycylii z początków XX wieku to strzał w dziesiątkę. Młody Enzo, który wcześniej pracował w kopalni, zapragnął lepszego życia i złożył przysięgę wierności dla Dona Torrisiego. Zwiastun narobił mi sporo apetytu nie tylko na krótszą, bardziej intensywną historię, ale też na wiele aktywności jak pościgi konne, wyścigi samochodowe, skradankowe motywy, walkę wręcz, brutalną rozgrywkę i wspaniałe, pełne klimatu sycylijskie miejscówki. Chyba ta ostatnia zaleta będzie jednym z mocniejszych punktów gry, bo pościg na koniach po małej nadmorskiej mieścinie może sprawiać sporo frajdy, jednocześnie będąc świetnym uzupełnieniem po licznych krwawych porachunkach z bronią w ręku.

Porzucenie otwartego świata znanego z „trójki” i koncentracja na fabule wydaje się dobrym posunięciem i idealnym kierunkiem na przyszłość dla Mafii (w odróżnieniu od GTA). W tej serii swoboda i pełna wolność schodzą na dalszy plan, a wybija się ciekawa opowieść prezentująca bohatera awansującego w mafijnej hierarchii. Liczę na długie, pełne adrenaliny misje, zwroty akcji i fabułę, która wciągnie mnie na amen i zapadnie w pamięć.

Chcę grać z wypiekami na twarzy, ciesząc się każdym rozdziałem i jako ustatkowany gracz, mający mniej czasu na swoją pasję, nie spędzać przed ekranem kolejnych 30-50 godzin. W Mafii nie potrzebuję ogromnej mapy, drzewek umiejętności, licznych pytajników czy setek aktywności pobocznych, bo po obejrzeniu trailera w pierwszej kolejności nastawiam się na klimat wypływający ze spalonych słońcem sycylijskich mieścin. W trzeciej części właśnie liczne poboczne zadania skutecznie przerywały główną opowieść i wybijały z klimatu i rytmu tego co było tam najważniejsze.

Dodatkowo jestem podwójnie zadowolony, bo nie dość, że premierę nowej Mafii ustalono za niecałe trzy miesiące (8 sierpnia), to jeszcze gra będzie kosztować trochę ponad 200 zł (z uwagi na mniejszy rozmiar), co wydaje się całkiem przystępną premierową ceną w porównaniu do innych nowości kosztujących nawet od 300 do 340 zł.

Myślę, że dzięki tej grze na jakiś czas skutecznie zapomnę o GTA 6 i w sezonie ogórkowym dotrwam do pełnego premier ostatniego kwartału roku. Mam wielką nadzieję, że będzie to wręcz idealne letnie przetarcie przed jesiennym wysypem hitów, bo w przeciwnym razie seria Mafia może (podobnie jak Dead Space) trafić na wiele długich lat do szuflady.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*