…to doskonały przykład na to, jak zmarnować potencjał gry. Dwie pierwsze części najsłynniejszej serii From Software wyrwały mi przynajmniej dwieście godzin z życiorysu. Najprawdopodobniej Dark Souls III, na które czekam z wypiekami na twarzy od pierwszych zapowiedzi, sprawi że zniknę z powierzchni Ziemi na kolejnych sto. Albo i więcej…
Siłą serii Dark Souls nie jest moim zdaniem niebotyczny poziom trudności, skutecznie odstraszający casualowych graczy, zaś dla równowagi przyciągający niczym magnes osoby gotowe na prawdziwe wyzwania. Jej moc drzemie w mrocznym uniwersum, które swoim rozmachem przytłacza, ale jak rzadko które jest warte dogłębnego poznania. Dlatego nigdy nie mogłem zrozumieć szumu sztucznie wytworzonego wokół speedrunnerów, pokonujących grę w niespełna godzinę. Zjawisko to rozpatruję wyłącznie w kategoriach marnowania ogromnego potencjału drzemiącego w japońskiej produkcji.
Dark Souls III speedrun
Od pewnego czasu gracze z Kraju Kwitnącej Wiśni mogą cieszyć się najnowszą odsłoną serii. Europejczycy muszą uzbroić się w odrobinę cierpliwości lub ominąć ograniczenia regionalne, kupując grę za pośrednictwem dystrybucji cyfrowej. Nie trzeba było długo czekać, aby w Sieci pojawił się pierwszy Dark Souls III speedrun. Obecny rekord (1 h 56′ i 10 sekund) należy do Koreańczyka. Oczywiście kwestią czasu jest pojawienie się jeszcze lepszych wyników., zapewne zbliżonych do dwóch pierwszych odsłon (poniżej godziny).
Choć z jednej strony gratuluję finezyjnego czasu jej ukończenia, nadal zastanawiam się, po co przebiegać przez grę, która oferuje nawet nie dziesiątki, ale setki godzin doskonałej zabawy? Co więcej, dosyć często zarzuca się twórcom, że wyprodukowany przez nich tytuł da się ukończyć relatywnie szybko, co zazwyczaj postrzegane jest jako wada konkretnej produkcji. Oczywiście wszystko jest kwestią wyboru; wszak nikt nie każe mi stawać w szranki ze speedrunnerami. Tak też zamierzam zrobić, delektując się (o ile można w przypadku gier sygnowanych logotypem Dark Souls użyć tego określenia) każdą minutą produkcji From Software, której premiera na Starym Kontynencie zaplanowana została na 14 kwietnia 2016 roku. Pozostaje tylko chwilę zaczekać.
Bre
Nie do końca wiesz na czym polega speedrun, żeby uzyskać dobry wynik gre trzeba skończyć kilka,kilkanaście lub więcej razy. Każdy zakamarek mapy musi być poznany, zachowanie każdego bosa wyuczone na pamięć, rozlokowanie przedmiotów na mapach musisz znač na pamięć aby wiedzieć co zebrać do szybkiego ukończenia gry, a na co nie marnować czasu. Po każdej śmierci gre zaczynasz od nowa, kontynuacja gry w takim przypadku to strata czasu. Polecam pooglądać speedruny na twitchu, zanim uda się uzyskać dobru wynik mija kilka ładnych dni, same przygotowania trwają bardzo długo i uwierz że Ci gracze znają tą gre doskonale, dosłownie liżą ściany zanim uzyskają dobry wynik. Są też różne rodzaje speedrunów np. ukończenie gry pkonując wszystkie bossy lub najkrótsza i najszybsza droga przejścia itp.
Adam Ginel
Bre, dzięki wielkie za rzucenie nowego światła na temat. Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób.
Makabe
Ja zawsze podziwiałem osoby zajmujące się speedrunem. W końcu dany tytuł trzeba przejść ogrom razy, żeby ustanowić rekord.
Adam Ginel
Nigdy nie patrzyłem an to w ten sposób, przyznaję. Oczywiście nadal nie pojmuję „fenomenu” 😉 Jeśli nawet przejdę grę kilkanaście razy (nie pamiętam tytułu, który zaliczyłem więcej niż dwa w ostatnich kilku latach), to potem i tak jakoś nie cięgnie mnie do wykręcania jak najkrótszego czasu ukończenia.
Makabe
Zapewne w grę wchodzi chęć współzawodnictwa i bycia w czymś najlepszym, ale powodów może być całe mnóstwo. Mnie bardziej interesuje fakt, że ludzie coraz częściej zamiast samodzielnie grać wolą oglądać czyjeś zmagania – http://gracz.org/gameplay-substytutem-grania-ciezkie-jest-zycie-gracza-czesc-3/
BTW masz całkiem fajny blog, niedawno przypadkiem odkryłem 🙂
Adam Ginel
Na granie mam mało czasu, a co dopiero patrzenie jak ktoś gra 🙂 A co do bloga – wielkie dzięki za miłe słowa! Wpadaj jak najczęściej.