Cartaventura Winlandia – recenzja gry karcianej

winlandia main

Cartaventura, to bardzo ciekawy cykl karcianych gier narracyjnych wydawanych przez Muduko. Zaimplementowany pomysł na rozgrywkę jest tutaj trywialnie prosty: gracze mają do dyspozycji zestaw kart, na nich szereg najróżniejszych wyborów, natomiast główne zadanie polega na stworzeniu swojej własnej wersji tytułowej historii. Proste? Oczywiście!

Cartaventura tą nieskomplikowaną mechanikę wykorzystuje niezwykle skutecznie, będąc tytułem angażującym, wciągającym, a przy okazji oferującym również całkiem spory element edukacyjny.

O co w tym chodzi

Egzemplarz, który otrzymałem do recenzji nosi tytuł Winlandia, a jego fabuła osadzona jest w czasach Wikingów. My, gracze, wcielamy się w Leifa Erikssona, młodego wikinga, który wyrusza w podróż życia, aby udowodnić swoje męstwo oraz oczyścić dobre imię ojca. Wszystko to zaczyna się w Islandii, w 988 roku, na chwilę przed legendarnym spotkaniem przywódców największych normanckich klanów.

winlandia 1

Cała zabawa polega na rozpatrywaniu informacji znajdujących się na kolejnych kartach i podejmowaniu decyzji. W tym miejscu muszę dodać, iż występujące w grze kartoniki są dwustronne. Co przekłada się na dosyć satysfakcjonujący wachlarz dostępnych opcji.

Niektóre karty będą nas więc prowadzić do kolejnych wątków historii. Inne posłużą jako elementy mapy. Jeszcze inne będą np.  reprezentować wizerunki bogów o których przychylność będziemy się starać. Winlandia nie należy jednak do najłatwiejszych gier. Warto więc przed każdym wyborem porządnie się zastanowić, gdyż nie wybacza ona nieprzemyślanych decyzji.

winlandia 3

Ostatecznie tylko od nas będzie zależeć los głównego bohatera. Czy pisana mu będzie wieczna chwała i sława, czy może niechlubne zapomnienie? Bez wątpienia Winlandia skutecznie zachęca do znalezienia własnej odpowiedzi na te pytania.

Prosto, niezbyt łatwo, ale przyjemnie

Tym, co z pewnością należy uznać za mocną stronę Winlandii jest nie tylko nieskomplikowana rozgrywka ale także maksymalnie niski próg wejścia dla nowych graczy. Otóż, nie uświadczymy tu nawet instrukcji. Wszystko co jest potrzebne do cieszenia się grą znajduje się na kartach. Wystarczy po prostu postępować zgodnie z ich treścią.

Kolejnym bardzo pozytywnym elementem wydawanego przez Muduko tytułu jest jakość wydania. Nie dość, że pudełeczko jest małe i poręczne, a karty odpowiednio sztywne, to jeszcze wizualnie całość prezentuje się więcej niż dobrze. Warstwa artystyczna Winlandii jest prawdziwą wisienką na torcie i z pewnością zadowoli nawet największych estetów.

Jedynymi elementami, które mogą być postrzegane jako słabsze strony tytułu, to ograniczona liczba zakończeń i odczuwalna zwłaszcza po kilku podejściach powtarzalność rozgrywki. Z drugiej strony wspomnieć jednak należy, że jeżeli Winlandia przestanie być wystarczająco interesująca, to zawsze można dokupić drugi tytuł z serii również będący w sprzedaży (Lhasa, o wyprawie w Himalaje). Muduko ma również w planach wypuszczenie kolejnych pozycji z serii (a także mini-scenariusz). Więc na pewno możliwości na przeżycie ciekawych przygód nie zabraknie.

Cartaventura Winlandia – podsumowanie

Mam za sobą już kilkanaście podejść do Winlandii. Jak wspomniałem gra nie wybacza błędów i do tej pory udało mi się z sukcesem osiągnąć tylko dwa z pięciu dostępnych zakończeń (nie skutkujących przedwczesną śmiercią…). Przy czym właśnie zdecydowana większość nieudanych prób relatywnie szybko kończyła się w Walhalli. Pomimo jednak dosyć częstych niepowodzeń, nie jest łatwo do Winlandii się zniechęcić.

Ten mały tytuł ma swój specyficzny urok, a zdecydowanie najlepiej „chodzi” w trybie solo. Wydawca  informuje, że w rozgrywce może uczestniczyć aż do 6 osób. Jednak aby wszyscy dobrze się w tej konfiguracji bawili, każdy z uczestników musi lubić tego typu rozrywkę. Opartą w głównej mierze na opowiadaniu, bardzo bliską „paragrafówkom”, gdzie jedna osoba prowadzi fabułę, a pozostali słuchają i wspólnie podejmują decyzje.

Na zakończenie dodam, że tytuły serii Cartaventura oparte są na wydarzeniach bądź postaciach historycznych. Oprócz więc dobrej zabawy można dowiedzieć się także kilku ciekawych informacji. A jak wiadomo, nauki nigdy za wiele. Co sprowadza mnie do tematu grupy docelowej Winlandii. Na pudełku znajdziemy oznaczenie 10+ i jest ono jak najbardziej trafne. Aby rzeczywiście cieszyć się rozgrywką, trzeba nie tylko lubić tego rodzaju przygody, ale także mieć choć minimalną smykałkę do historii. A to nie koniecznie jest standard przy młodszych graczach.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*