Dziennikarze z całego świata byli tymi szczęśliwcami, którzy na ostatnich targach za zamkniętymi drzwiami obejrzeli obszerny materiał z rozgrywki Cyberpunk 2077. Prezentacje gry na E3 i gamescomie zebrały pozytywne opinie, jednak gracze wciąż kręcili nosem na brak elektryzującego wideo pokazanego wszystkim zainteresowanym. Studio CD PROJEKT RED srodze walczyło z własnymi przekonaniami, aby wreszcie zaprezentować światu 48 minut ze swojej najnowszej produkcji.
Stało się! Gameplay z Cyberpunk 2077 pokazał jak w przybliżeniu będzie wyglądać rozgrywka, a gracze szczodrze i często na gorąco komentowali własne odczucia. Czy pokazany fragment oczarował graczy, tylko utwierdził w przekonaniu o solidnej produkcji? A może zawiódł ich oczekiwania?
„(…)gra w głębokiej fazie produkcji(…)”
Jak wielu graczy byłem wręcz zaskoczony i mocno uradowany możliwością obejrzenia niemal godzinnej prezentacji gry. Od wielu lat staram się na chłodno podchodzić do hype’u jaki tworzony jest przez media wokół gier (zbyt wiele razy srogo się zawiodłem…). Nie spodziewałem się rewolucji, nie oczekiwałem nieziemskich patentów zaimplementowanych w grze. Zresztą już po przeczytaniu wrażeń dziennikarzy z zamkniętego pokazu dało się wyczuć niezwykle solidną produkcję.
Dlatego po obejrzeniu zapisu rozgrywki jestem zadowolony, szczęśliwy, pełen optymizmu i wiary w kolejną naprawdę mocarną grę stworzoną w naszym kraju. Jestem pod ogromnym wrażeniem, mając oczywiście na uwadze dość wczesną fazę produkcji. Namacalnie wręcz czuć cyberpunkowy klimat, rozmach, niezwykłe przywiązanie do detali i żyjący, w pełni otwarty świat. Cieszę się, że programiści zdecydowali się na pokazanie tego fragmentu, bo dzięki takiemu rozwiązaniu wiem na czym stoję i zdaję sobie sprawę z ogromu zmian, przeróbek czy dopracowania całości.
„Wersja robocza, czyli jak obecnie wygląda Cyberpunk 2077(…)”
Po pokazie gry pojawiło się wiele komentarzy, w większości usatysfakcjonowanych graczy. Dla tych, którzy nie odczuli efektu „wow” lub, co gorsza, zawiedli się oglądając prezentowane materiały, szef studia Adam Badowski napisał kilka słów. Warto pamiętać o odległej premierze, aby dać twórcom czas na wprowadzenie nowych patentów i solidne doszlifowanie swojego diamentu.
„Wideo, które opublikowaliśmy pochodzi z gry znajdującej się głęboko w fazie produkcji. Początkowo podjęliśmy decyzję, że Cyberpunka zobaczą tylko przedstawiciele mediów. Podjęliśmy ją dlatego, że wiele materiałów i mechanik, z których korzystamy w roboczej wersji gry najprawdopodobniej ulegnie modyfikacjom do czasu premiery. Interfejs gry, sposób w jaki zachowuje się broń (i jak wpływają na nią statystyki postaci), netrunning, fizyka prowadzenia pojazdów – to tylko niektóre z długiej listy rzeczy w fazie testów. Miejscowe problemy z animacją, niefinalna mimika twarzy postaci, wczesne wersje pokazanych lokacji – wszystko to sprawiło, że woleliśmy poczekać z pokazaniem Cyberpunka najszerszej z publiczności – graczom.
Przeczytaj jakie emocje towarzyszą graczom podczas oglądania podobnych materiałów (i nie tylko).
Z drugiej strony, doskonale wiemy, że bardzo chcecie zobaczyć to, co na zamkniętych pokazach mogły zobaczyć media. Dlatego, mimo iż nagrane przez nas wideo pokazuje grę w wersji roboczej – innej niż ta, którą zobaczycie na swoich ekranach po premierze – podjęliśmy decyzję, aby jednak zaprezentować Wam, jak obecnie wygląda Cyberpunk 2077. Dajcie znać, co myślicie!”
„(…)czas na testy i modyfikacje(…)”
Cyberpunk 2077 z pewnością będzie hitem. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Jednak prawdopodobnie nie będzie rewolucją w gatunku czy całej branży. Widać trud włożony w choćby najmniejsze detale, doświadczenie i profesjonalizm zespołu developerskiego, długi okres produkcji i chęć zaprezentowania kolejnej wyjątkowej gry w swoim dorobku. Tego nie można zepsuć, a czas pozostały na testy i modyfikacje z pewnością zostanie należycie wykorzystany.
Osobiście nie jest to mój klimat ale w dobrym nastroju czekam na kolejne doniesienia od zdolnych twórców, trailery i wydarzenie jakim niewątpliwie będzie premiera Cyberpunk 2077. Zostałem kupiony jakością pracy, pasją i zarażającą wręcz ambicją rodzimego studia, co w obecnych czasach nie jest standardem w branży. To istny wirtualny majstersztyk w tej przeciętnej pogoni za pieniądzem. Takiemu nadzwyczajnemu towarowi eksportowemu aż żal byłoby nie kibicować.
Wszystkie śródtytuły pochodzącą bezpośrednio z otrzymanej informacji prasowej.