Fukushima: Kronika wypadku bez końca – recenzja

Fukushima: Kronika wypadku bez końca - recenzja

O katastrofie w elektrowni jądrowej w Fukushima Daiichi dowiedziałem się z telewizji. Ponieważ problem dotyczył odległego zakątka Ziemi, nie zainteresowałem się nim szczególnie. Komiks Fukushima: Kronika wypadku bez końca sprawił, że po ponad dwunastu latach zgłębiłem temat.

11 marca 2011 roku potężne trzęsienie ziemi wywołuje tsunami, które uderza w jedną z największych elektrowni jądrowych. Dochodzi do katastrofy.

Komiks Fukushima: Kronika wypadku bez końca opowiada historię katastrofy z perspektywy przesłuchiwanego przez komisję śledczą ówczesnego jej dyrektora – Masao Yoshidy. Ten tłumaczy, co działo się w centrum wydarzeń. Jak zachowywał się przerażony, odcięty od świata personel. Jakie decyzje zapadały oraz jakie były ich późniejsze konsekwencje.

Mimo, że autor scenariusza, Bertrand Galic, otwarcie przyznaje, że nie mamy do czynienia z dokumentem, jego opowieść chwyta za serce. Choć historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, fakty przeplatają się tu z domysłami i wytworami wyobraźni. Jedno jest jednak pewne: w zasadzie z każdą kolejną stroną Czytelnik pogrąża się w poczuciu beznadziei sytuacji, w której znaleźli się pracownicy elektrowni. Pierwsze skrzypce grają tu wypowiedzi Yoshidy, który z jednej strony musi trzymać w ryzach przerażony personel, a z drugiej wykonywać polecenia „góry”. Ostatecznie podejmuje własne decyzje, które później stają się obiektem dochodzenia.

Za rysunki odpowiedzialny jest Roger Vidal. Jego kreska jest prosta, bardzo klarowna. Artysta swoimi pracami w pełni oddaje dramatyzm sytuacji. W głównej mierze mamy tu bohaterów tego straszliwego wydarzenia, znacznie mniej jest tu kadrów przedstawiających samą elektrownię. Wrażenie zrobiły na mnie całostronicowe, a nawet dwustronicowe obrazy eksplozji kolejnych reaktorów. Przygnębiające, zważywszy na uwagę świadomość tego, z czym się ostatecznie wiązały.

Komiks Fukushima: Kronika wypadku bez końca bez wątpienia nie jest lekturą godną polecenia miłośnikom lekkich w odbiorze historii. Ostatnie strony to opisy, z których dowiecie się więcej o samej katastrofie. Świetny dodatek, dzięki któremu lepiej da się zrozumieć całą sytuację.

Jeśli lubicie niebanalne historie, skłaniające do refleksji, bardzo polecam dzieło duetu Galic-Vidal wydane w Polsce przez Non Stop Comics.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*