Gra o mózg zdominowała nasze ostatnie dwa tygodnie, jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu w rodzinnym gronie.
Wydawnictwo Muduko w ostatnim czasie wypuściło tytuł, który uzależnia bardziej, niż cieplutki mózg zombiaki.
Zawartość zestawu i jakość wykonania
W poręcznym pudełku (141 x 212 x 38 mm), oprócz instrukcji, znajdziecie 50 kart, 5 standów, tzw. Cmentarzy, drewnianą kość w różowym kolorze oraz 56 żetonów Mózgu.
Karty wykonano bardzo solidnie. Są grube i sztywne, dzięki czemu nie ma mowy o przypadkowym ich uszkodzeniu. Ilustracje są fenomenalne. Komary pijące koktajl z mózgu z czaszki, wilk-szaman przebity kością, czy zombie nosorożec to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Karty są bardzo czytelne i podkręcają klimat. Z kolei kostka jest na tyle duża, że nie mieliśmy żadnych problemów z odczytywaniem wyników. Kilka razy spadła nam na podłogę, ale okazała się na tyle wytrzymała, że nic się nie uszczerbiło.
Jedyne zastrzeżenie mieliśmy do Cmentarzy, które trzeba samodzielnie złożyć z trzech elementów. Nacięcia są dość ciasne, a rogi mają tendencję do zaginania, co wymagało sporej ostrożności podczas montażu.
Pudełko z pełnym powodzeniem mieści wszystkie elementy, dzięki czemu nie trzeba ich każdorazowo składać.
Gra o mózg – zasady
Celem gry jest jak najszybsze pozbycie się wszystkich kart z ręki i Cmentarza. Jest to znacznie trudniejsze, niż się początkowo wydaje.
Przygotowanie do gry zajmuje dosłownie chwilę. Każdemu z uczestników zabawy rozdaje się po trzy karty, z których dwie zostają na ręce, a jedna ląduje na Cmentarzu. Czynność powtarza się jeszcze dwa razy. Ostatecznie wszyscy powinni mieć sześć kart na ręce i trzy na Cmentarzu. Dodatkowo każdy otrzymuje po 9 żetonów mózgów.
Rozgrywka wygląda tak, że kolejni gracze wykładają karty zgodnie z zasadą, że wybrana karta musi mieć większą wartość niż ostatnia odkryta. Karty są ponumerowane od 0 do 19, więc jest w czym wybierać. Co ciekawe, jeśli na ręce mamy kilka kart o tej samej wartości, jedną kładziemy na stół, a nadwyżkę rozdzielamy na Cmentarze przeciwników.
Żeby nie było zbyt nudno, w talii znajdują się karty o specjalnych właściwościach oraz oznakowane różową pianką. Tych pierwszych są trzy rodzaje i mają różowe tła. Kartę 0, Komara, można położyć na dowolną inną, bez względu na jej wartość. To samo w drugą stronę: na Komara można położyć co się chce. Pająk ma wartość 8 i zmusza następnego Gracza do położenia karty o niższej niż 8 wartości. Z kolei Myszy mają wartość 11 i pozwalają odrzucić aktualny stos, a następnie rozegrać dodatkową turę, tak jakby zabawa dopiero się rozpoczynała.
Karty z różowymi piankami (1, 2, 3, 17, 18, 19) wywołują dodatkowe efekty, ponieważ po ich wyłożeniu rzuca się specjalną kością. Tu wchodzi mocno losowy element, który może konkretnie namieszać w rozgrywce. Każda ze ścianek wywołuje inny efekt. Można np. zdobyć dodatkową turę, albo ukraść komuś jeden mózg.
Ważne jest pamiętanie o tym, aby na ręce mieć nie mniej, niż trzy karty. Jeśli uda się zejść poniżej, natychmiast dobieramy tyle kart z Cmentarza, aby w dłoni mieć ich trzy.
Jeżeli w którymś momencie Gracz nie może położyć karty, bo ma za niskie wartości na ręce, traci turę. W praktyce oznacza to, że musi odrzucić jeden żeton mózgu, a następnie dobrać z zakrytej talii dwie karty. Jedną bierze na rękę, a drugą odkłada na Cmentarz. Następnie rozpoczyna kolejną turę.
Zabawa toczy się do momentu, aż któryś z Graczy pozbędzie się wszystkich kart z ręki i Cmentarza. Pozostali uczestnicy zabawy muszą wówczas oddać tyle żetonów mózgów, ile zostało im kart. Zarówno tych na ręce jak i na Cmentarzu. Następnie rozpoczynamy kolejną rundę, ponownie rozdając karty. Gra kończy się w momencie, gdy któryś z Graczy straci wszystkie mózgi. Wygrywa ten, kto ma najwięcej żetonów.
Gra o mózg – wrażenia z rozgrywki
Móóózg! Gra o mózg porwała nas bez reszty. Nawet nie wiem ile mamy rozgrywek za sobą, ale bez zbędnej przesady mogę napisać, że niemalże wszystkie inne tytuły na przynajmniej tydzień poszły w odstawkę.
Największą zaletą recenzowanego tytułu jest nieprzewidywalność rozgrywki, szczególnie przy większej liczbie Graczy. Sytuacja potrafi diametralnie się zmieniać z każdą wykładaną kartą, co gwarantuje ogromne emocje. Świetnie sprawdzają się rzuty kością oraz podrzucanie kart na Cmentarz. Mina mojej żony, gdy była pewna zwycięstwa, aby po rzucie złapać ode mnie dodatkową kartę na Cmentarz – bezcenna. Mi z kolei kopara opadała, gdy moja 7-letnia córka najpierw wykładała trzy „jedenastki” pod rząd, a następnie „przybijała gwoździa” kładąc ostatnią zwykłą kartę, tym samym wygrywając rundę.
Cmentarze sprawdzają się nieźle. Są stabilne, ale przy dłuższych rozgrywkach mogą okazać się zbyt mało pojemne. To utrudnia grę, ponieważ warto wiedzieć, jakie dokładnie karty się tam znajdują. To chyba jedyny element, do którego mieliśmy jakieś „ale”.
Podsumowanie
Gra o mózg musi się znaleźć w Waszym domu, jeśli lubicie proste i emocjonujące karcianki. Do stołu może siadać nawet pięć osób, co gwarantuje doskonałą zabawę. Co ważne, grę można kupić za niecałe 50 PLN, więc tym bardziej warto się nią zainteresować. Gorąco polecam!