Half-Life: Alyx jest, zdaniem krytyków, pozycją obowiązkową i godną miana pełnoprawnej części serii. I pewnie te rekomendacje wystarczyłyby większości, ale jest drobny szkopuł: to gra na VR. A headsety rzeczywistości wirtualnej, niezależnie od mocy czy generacji, wciąż są raczej rzadkością w typowym domostwie i chyba jeszcze trochę zajmie, nim staną się normą. Wtem, z pomocą nadchodzą – jak zawsze – moderzy.
Moder r57zone stworzył modyfikację do Half-Life: Alyx, która pozwala nie tylko odpalić grę bez headsetu, ale przede wszystkim ją obsłużyć. Obraz zostaje wycentrowany, choć nie idealnie – widać czarne pasy na całych sekcjach ekranu – podobnie jak dłonie Alyx, co pozwala sterować za pomocą klawiatury i myszki. Gra jest w ten sposób funkcjonalna i można ją nawet ukończyć, natomiast wersja bez VR nie oddaje tego, co w grze jest tak czarujące: interakcji ze światem niemal jeden do jednego. Kto ma problem sobie wyobrazić ten urok, niech przypomni sobie Half-Life 2 i zabawę fizyką. Kto nie zmarnował godziny rzucając oponą na placu zabaw, ten trąba.
Zdaje sobie z tego sprawę Robin Walker z Valve, który w wywiadzie dla Polygon wyznał, że nie ma z tymi modyfikacjami problemu – chociaż jest pewny, że tylko zaprezentują sens decyzji, by zrobić tę grę na VR.
Jeśli ludzie zagrają w zmodowaną wersję na normalnym ekranie i powiedzą, że jest równie dobra, to sporo mnie to nauczy. Przyznam się do błędu i że nie udało nam się wyciągnąć z tego tyle, ile myśleliśmy. A ja uwielbiam wiedzieć, kiedy się mylę.
Na razie się nie zanosi na to, żeby Walker się jednak mylił. Niemniej: dla fanów Half-Life bez headsetów, a głodnych poznania fabuły nie poprzez YouTube, może to być gratka. Podobnie dla tych, którzy Alyx już ukończyli.