Uwaga! Poniższy tekst, ze względu na użyte słownictwo, powinny czytać tylko osoby pełnoletnie.
Komiks Chłopaki pojawił się na polskim rynku w 2016 roku nakładem wydawnictwa Planeta Komiksów. Nie wiem jakim cudem ta publikacja mi umknęła, a na domiar złego w międzyczasie ukazało się już kilkanaście tomów opisujących perypetie niezwykłego kwintetu, ale bez wątpienia będzie jedną z moich ulubionych. Pierwsze spotkanie z Rzeźnikiem i jego psem, Terrorem, zapamiętam na długo.
Supki-dupki. Oficjalnie bronią niewinnych przed zbirami. Nieoficjalnie, te pizdy w obcisłych rajtuzach mają głęboko w dupie losy zwykłych ludzi. Mało tego, ci dewianci czasami stanowią większe zagrożenie, aniżeli zwykłe bandziory szlajające się ulicami miast. Dlatego potrzebni jesteśmy my – Chłopaki. Jestem Rzeźnik i opowiem ci czym tak naprawdę się zajmujemy.
W dużym skrócie: Chłopaki to nietypowy zespół, którego zadaniem jest pokazywanie zjebom z supermocami, gdzie ich miejsce, jeśli fantazja ich za bardzo poniesie. Ekipę tworzymy ja, czyli Billy Rzeźnik, Tyci Hughie (świeżak w drużynie), Cycuś Glancuś, Francuz i Niewiasta. Każdy ma swoją rolę, jednak wszyscy jesteśmy wprawieni w jednym: spuszczaniu solidnego wpierdolu. Co jednak ważne, choć o naszym istnieniu wie niewielu, działamy na legalu, ponieważ opłaca nas nie kto inny jak CIA. Więc jak się zrobi zbyt duży syf i między wódkę a zakąskę wpierdalają się gliny, wystarczy, że wykonam kilka telefonów i po krzyku. Działamy w myśl zasady „cel uświęca środki”, więc jeśli zachodzi taka potrzeba, możemy niesfornego superpojeba zwyczajnie zdjąć.
Chłopaków powołał do życia w 2016 roku Garth Ennis. Mówię Ci, człowieku, to była ostra jazda. Jak przedstawił mi swoją wizję, od razu się zgodziłem. Móc wjebać supkom i to jeszcze legalnie? Byłem zachwycony! Ty też będziesz, jak zobaczysz, jakie akcje nam zaplanował. Niczym scenariusze zajebistych komiksów, serio. Wspólnikiem Ennisa był Darick Robertson – koleś, który miał to wszystko uwiecznić. Czujesz, że postanowił to narysować? Kurwa, zamiast wziąć kamerę, jak normalny człowiek, ten latał za nami i napierdalał w tym swoim szkicowniku! Ale, muszę przyznać, efekt końcowy wyszedł zajebisty i spodobał się każdemu z ekipy. Podsumowując jednym zdaniem to, co mogliśmy zobaczyć na kolejnych kartach: ręka, noga, mózg na ścianie, a to wszystko ubarwione wulgaryzmami, których oczywiście nie szczędzimy. Jest brutalnie, bezkompromisowo – czyli dokładnie tak, jak być powinno. Krew się leje tam gdzie, trzeba, a pokazanie prawdziwego oblicza superbohaterów wielbionych przez nic nie kapujących obywateli wyszło pierwszorzędnie. Nie mogło zabraknąć też dość specyficznego humoru, który najpewniej nie każdemu podpasuje, ale… jebać to!
Egzemplarz opisujący nasze perypetie został wykonany pierwszorzędnie, dzięki czemu obcowanie z nim było przyjemnością nie tylko ze względu na zawartość, ale także jakość wykonania. Jeśli masz ochotę odsapnąć od facetów w rajtuzach, nasze akcje powinny Ci się spodobać. Jestem wręcz przekonany, że będziesz zachwycony. Warunek jest jeden: musisz być dojrzałym odbiorcą. Zarówno, jeśli chodzi o PESEL, jak i o to, co masz we łbie.