Komiks Death or Glory, a konkretniej jego pierwszy tom zbierający pierwszych pięć zeszytów – wydanych oryginalnie w 2018 roku nakładem Image Comics – dzięki wydawnictwu Non Stop Comics właśnie trafił do Polski. Czy warto się nim zainteresować?
Rick Remender jest dla mnie gwarancją dobrej opowieści. Co ciekawe, jego komiksowy dorobek cenię na równi z gamingowym. Dead Space i Buletstorm bez wątpienia nie byłyby tak udane, gdyby nie on. Dlatego po każdy komiks z historią spod jego pióra sięgam bez zawahania.
Komiks Death or Glory – fabuła
Historia skupia się na młodej dziewczynie imieniem Glory, która chcąc ratować życie ukochanego ojca, gotowa jest przekroczyć wszelkie granice. Aby zdobyć pieniądze na przeszczep wątroby, Glory zadziera z niewłaściwymi typami, a konkretniej handlarzem ludzkimi organami, meksykańską mafią, skorumpowani gliniarzami i byłym, ostro popieprzonym, mężem. Dodajmy do tego ciężarówkę wypchaną porwanymi na narządy ludźmi i czuba atakującego ludźmi ciekłym azotem, a otrzymamy mieszankę prawdziwie wybuchową.
Geniusz Remendera polega na tym, że nawet proste historie potrafi opowiadać tak, że wciągają bez reszty. Właśnie taki jest komiks Death or Glory. To absolutnie zwyczajna, sensacyjna historia, bez zaskakujących zwrotów akcji, czy skłaniających do refleksji wątków. Nie przeszkadza jej to jednak w maksymalnym zaangażowaniu czytelnika. Przygody Glory łyknąłem w jednym podejściu i gdyby nie fakt, że komiks po prostu się skończył – na pewno czytałbym dalej.
Death or Glory to przede wszystkim wartka akcja. Są więc brutalne mordobicia, strzelaniny, wybuchy i widowiskowe pościgi. W tym wszystkim musi odnaleźć się zupełnie zwykła dziewczyna. Bardzo dobrze, że Glory nie przypisano żadnych super umiejętności (może poza świetnym prowadzeniem auta). Z opresji wychodzi więc raczej dzięki szczęściu, a nie super mocom.
Komiks Death or Glory – rysunki
Pomysł Remendera zilustrował Bengal. I, nie ma w tym odrobiny przesady, zrobił to perfekcyjnie. Zdolny artysta w świetny sposób pokazał wszystko to, co miało wywołać stosowne emocje. Gdy Glory wiała na łeb na szyję przed gliniarzami, poziom adrenaliny od razu podskakuje.
Kompozycje wypadają pierwszorzędnie. Nawet najbardziej wybuchowe sceny są klarowne. Rysownik świetnie radzi sobie zarówno z anatomią, jak i krajobrazami. Death or Glory jest po prostu bardzo ładny, a przy okazji przesycony specyficznym klimatem.
Muszę przyznać, że duet Remender-Bengal zwyczajne powalił mnie swoim komiksem. Na dalsze przygody Glory i jej przyjaciół czekam z niecierpliwością. Z całego serca polecam Ci tę książkę.