Komis RIP, tom 1: Derrick. Ciężko przeżyć własną śmierć jest pierwszym z sześciu zeszytów, które w Polsce ukażą się nakładem wydawnictwa Non Stop Comics. Poznasz w nim historię Derricka, który każdego dnia zajmuje się „sprzątaniem”.
Tak, najczęściej oceniam komiksy po okładkach. Tak, bardzo często jest to ocena błędna. Nie, nie jest mi z tym źle, ponieważ i tak zazwyczaj sprawdzam zawartość. Komiks RIP przykuł moją uwagę właśnie okładką. Choć nie zdradza ona zbyt wiele, po skończonej lekturze ciężko byłoby o lepszą.
Komiks RIP, czyli o bliskich spotkaniach ze śmiercią
Śmierć może mieć wiele obliczy, ale niemalże zawsze jeden wspólny mianownik: smród. To właśnie dzięki niemu odnajdywani są nieszczęśnicy spoczywający w swoich łóżkach, na swoich fotelach, czy przy własnych stołach. Bardzo często nikt o nich nie pamięta, nikt o nich nie pyta. Dlatego potrzebni są ludzie, którzy nie tylko zajmą się truchłem, ale także ich dobytkiem. Właśnie tym zajmuje się główny bohater pierwszego tomu – Derrick. Wraz z kilkoma kolegami z pracy, po wcześniejszym wezwaniu, pojawia się w domach i mieszkaniach, które trzeba uprzątnąć. Nie do końca legalny proceder (ekipa „sprząta” zanim pojawią się oficjalne służby) rządzi się kilkoma zasadami, przy czym najważniejszą jest „nie kradnij”. I tu, w pewnym momencie, pojawia się problem, co jest głównym motorem napędowym historii, którą napisał francuski scenarzysta Julien Monier.
Muszę przyznać, że perypetie Derricka i jego współtowarzyszy wciągnęły mnie bardzo mocno. Jest to zapewne efektem tego, że Monier w bardzo umiejętny sposób angażuje Czytelnika w swoją opowieść. Z pozoru prosta seria niefortunnych zdarzeń prowadzi do finału, który zwyczajnie rozwala czaszkę. Bez wątpienia swoją zasługę mają również występujący w komiksie RIP bohaterowie. Nie ma tu miejsca na nic nie wnoszące do opowieści osobistości. Każda postać ma swoją przeszłość i życiowe problemy. Te z kolei idealnie pasują do podejmowanych przez nich decyzji. Od początku do końca mamy do czynienia z bardzo smutną historią, w której niewiele jest miejsca na pozytywne akcenty. Apetytu na kolejne tomy dostarcza ich spis. W tytułach pojawiają się imiona bohaterów występujących w pierwszym zeszycie, co może dawać nadzieję na spojrzenie na tę samą opowieść z innej perspektywy.
Komiks RIP i sugestywny obraz śmierci
Pomysły Moniera zilustrował Gaet’s. Artysta odwalił kawał dobrej roboty. Jego kreska świetnie pasuje do depresyjnego klimatu opowieści. Widok rozkładających się zwłok i syfu, który jest dookoła sprawia, że wnętrzności się nieco pobudzają.
Bardzo dobrze, że Gaet’s nie zaciągał hamulca, dzięki czemu poszczególne sceny są dokładnie takie, jakimi być powinny. Jest obrzydliwie, brutalnie, momentami obleśnie. Czego chcieć więcej od komiksu o trupach? Na ogromne uznanie zasługują kadry z krajobrazami. Zwyczajnie cieszą oko.
Czekam na kontynuację!
Mam nadzieję, że Non Stop Comics szybko uwinie się z wydaniem drugiego tomu, ponieważ komiks RIP okazał się być świetną lekturą. Owszem, na jeden wieczór, ale zdecydowanie warto po nią sięgnąć. To poruszająca wiele drażliwych tematów historia, którą zapamiętam na długo. Polecam!