Komiks The Weatherman jest jednym z tych tytułów, które zapamiętuje się na długo. Pierwszy tom zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, a kontynuacja zwyczajnie wbiła w fotel.
Wymazać własne wspomnienia tylko po to, żeby przypomnieć sobie, że przyczyniłem się do zagłady Ziemi. A potem ogarnąć, że w planach było również unicestwienie Marsa. Tak, to zaiste fantastyczna perspektywa na przyszłość!
Komiks The Weatherman i emocje
Końcówka pierwszego tomu nie pozostawiała wątpliwości: w kontynuacji będzie się działo. I rzeczywiście, dzieje się. Nathan Bright, wraz z grupą uzbrojonych po zęby komandosów, trafia na Ziemię. Śmierć, rozpacz i beznadzieja. Te trzy słowa idealnie oddają to, co ekspedycja znajduje na miejscu. Ponieważ gra idzie o wysoką stawkę, wszyscy chcą jak najszybciej znaleźć dysk z danymi z poprzedniego życia Brighta. Oczywiście nic nie idzie po ich myśli, a w dodatku jeszcze bardziej komplikuje.
Wizja wyniszczonej wirusem Ziemi, którą przedstawia Jody LeHeup może przygnębić. Nie dość, że resztka pozostałych przy życiu Ziemian musi radzić sobie z brakiem podstawowych zasobów, to przy okazji zmaga się z wciąż aktywnym wirusem. Na podobieństwo pierwszego tomu, mamy tutaj emocjonalną jazdę bez trzymanki. Fabuła jest naładowana treścią, dzięki czemu nie ma mowy o nudzie. LeHeup regularnie atakuje umysł nowymi, zaskakującymi wątkami. Autor ponownie pokazał, że wartką akcję da się uzupełnić świetnie opowiedzianą historią.
Pierwszy tom wydawał się być komiksem jednej postaci. Tutaj, na szczęście, sytuacja nieco się zmienia. Otaczające głównego anty-bohatera postacie nie są już tylko tłem. Dzięki temu cała historia nabiera dodatkowej głębi.
Apokalipsa może być piękna
Nathan Fox ponownie udowodnił, że świetne pomysły przeradzają się w genialne, jeśli dobrze je zilustrować. Komiks The Weatherman nie może się nie podobać. No dobra, może, bo to kwestia gustu, ale ja się zakochałem w kresce Foksa.
W drugim tomie artysta pokazał nową faunę naszej rodzimej planety, efekt działania wirusa, a przede wszystkim Ziemię jako glob, który uległ ludziom. Rezultat końcowy jest taki, że momentami emocje sięgają zenitu. Świetnie wypadają sceny akcji, które są dynamiczne i pełne dramatyzmu.
To kiedy trzeci tom?
Drugi tom zamyka kadr, który nie tyle pozwala mieć nadzieję, co gwarantuje bardzo mocny finał. Czekam na ostatni tom z niecierpliwością. Jeśli lubisz wartką akcję, która ma swój sens dzięki solidnej opowieści, nie zastanawiaj się, tylko poznaj bliżej Nathana Brighta.