Remastery już na stałe wpisały się na listy wydawnicze większości studiów developerskich. Chociaż staram się nie wracać do leciwych tytułów (szczególnie tych, które rozłożyłem na czynniki pierwsze), czasami jest to zwyczajnie niemożliwe, gdyż ilość odświeżanych edycji pojawiających się na rynku potrafi przytłoczyć. Jednym z takich tytułów jest Darksiders II. Przygody Śmierci wspominam bardzo dobrze i uważam, że udostępnienie ich posiadaczom najnowszych konsol, którzy dotychczas nie mieli styczności z Kostuchą, jest dobrym posunięciem. Ale czy pozostali gracze, na wskroś znający oryginał, znajdą w niej również coś dla siebie?
Już na wstępie muszę rozwiać wszelkie wątpliwości. Darksiders II: Deathinitive Edition, oprócz wszystkich wydanych wcześniej dodatków oraz podniesionej rozdzielczości, nie oferuje absolutnie żadnych nowości względem oryginału. Muszę przyznać, że liczyłem na znacznie więcej, niż na jedynie lifting wizualny perypetii Śmierci. Grafikę podciągnięto wprawdzie do rozdzielczości 1080p, jednak ilość wyświetlanych na sekundę klatek nadal zamyka się w trzydziestu, a co gorsze, gra ma problemy z drastycznymi spadkami płynności animacji. Na ekranie nie musi mieć miejsca potop szwedzki, aby obraz na chwilę dosłownie się zatrzymał… Twórcy powinni zostać za ten fakt przykładnie ukarani, ponieważ przy możliwościach obecnych konsol, powyższe nigdy nie powinno mieć miejsca. Jeśli ukończyłeś Darksiders II na poprzedniej generacji sprzętu, opisywany remaster możesz sobie darować, chyba że masz ochotę ponownie wskoczyć na swojego piekielnego rumaka i kosić armatnie truchło jak leci. Pamiętaj jednak, że przy tak trudnej do strawienia łyżce dziegciu to wciąż bardzo dobry slasher, w którym wysyłasz do piachu setki oponentów, skrypt fabularny trzyma przyzwoity poziom, a walki z bossami są nader emocjonujące.
Fabuła Darksiders II wypada…
…zaskakująco dobrze. Śmierć stara się pomóc jednemu z braci – Wojnie – któremu postawiono poważne zarzuty. Protagonista próbuje dowieść jego niewinności, co wcale nie będzie prostym zadaniem. W trakcie niebezpiecznej wyprawy, na drodze bohatera staną setki przeciwników, z którymi poradzisz sobie dzięki stopniowo zdobywanemu uzbrojeniu i unikalnym umiejętnościom. Warto również dodać, że zaimplementowany system walki jest niezwykle dynamiczny, zaś na odnalezienie czekają skrzynie z poukrywanymi weń drogocennymi przedmiotami.
Rzeczony tytuł jest klasycznym portem na obecną generację konsol i… niestety niczym więcej. Z jednej strony, biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny, wydaje się to uczciwą ofertą. Z drugiej jednak, brakuje trudnej do zdefiniowania drobiny, która byłaby swoistym magnesem dla tych graczy, którzy już dawno ukończyli pierwowzór. Jeśli jednak nie miałeś styczności z drugą odsłoną Darksiders, zdecydowanie polecam zapoznanie się z przygodami najbardziej znanego z Jeźdźców Apokalipsy.
Gra ta równoznaczna jest z poprawioną – względem oryginału – grafiką, oferującą doskonałą zabawę ze wszystkimi dotychczas wydanymi DLC w zestawie.
Szkoda tylko, że maksymalnie wyciąga 30 FPS-ów, cechuje się spadkami płynności animacji, a i o jakichkolwiek nowościach z góry możesz zapomnieć.