Pamiętasz zapewne Sapera; prostą grę, która pozwalała zabić nudę w czasie szkolnych lekcji informatyki lub znaleźć chwilę odprężenia w godzinach mozolnej pracy biurowej. Ta aplikacja stanęła na drodze chyba większości z nas i nawet teraz, na samo jej wspomnienie, wzbudza uśmiech na twarzy. Nie bez przyczyny przywołuję ją przy okazji recenzji nowej produkcji studia Red Winter, która z uwagi na swoją mechanikę, obudziła we mnie wspomnienie tego windowsowego pożeracza czasu.
Dungelot: Shattered Lands, bo o tej grze mowa, jest kontynuacją serii zapoczątkowanej w 2013 roku na urządzeniach mobilnych z systemem iOS. Najnowsza jej odsłona doczekała się również wersji na PC, którą miałem okazję wypróbować. Czerpie ona pełną garścią z nurtu roguelike i – pomimo banalnej fabuły – potrafi przykuć uwagę odbiorcy na kilka dobrych godzin.
Główna oś historii może wydać Ci się podobna do opisywanej jakiś czas temu przeze mnie gry Darkest Dungeon, gdyż tutaj również Twoim zadaniem będzie oczyszczenie lochów z niezliczonej ilości przeróżnej maści potworów, co w efekcie ma przyczynić się do wyzwolenia mitycznej krainy spod władzy diabelskich mocy. Oprawa graficzna i mechanika gry bliższa jest jednak aplikacjom mobilnym i kontynuuje rozwiązania wykreowane w poprzednich częściach.
I rzeczywiście, mimo uruchomiania Shattered Lands na PC nadal będziesz miał wrażenie, że poruszasz się w świecie urządzeń mobilnych. Dzieje się tak za sprawą prostej, a jednocześnie barwnej oprawy graficznej, konstrukcji lochów (kafelków w układzie 5×5) oraz przemyślanemu systemowi wykonywania akcji przypisanych do głównego bohatera (point & click) rodem z Sapera właśnie. Wachlarz dostępnych działań jest całkiem szeroki, momentami nawet bliski klasycznym RPG-om. Rozgrywkę rozpoczniesz od wyboru jednej z czterech postaci: paladyna, wampira, czarownicy lub barda. Na początku dostępne są dwie pierwsze postacie, kolejne zostają odblokowane w miarę Twoich postępów w grze.
Dungelot: Shattered Lands – wady i zalety
Z pewnością bardzo pozytywnie przyjmiesz fakt, że w efekcie eksplorowania kolejnych lochów odnajdziesz różnego rodzaju przedmioty, które będziesz mógł sprzedać lub przerobić na inne potrzebne do wędrówki akcesoria. Niektóre z nich pomogą też rozwinąć umiejętności prowadzonej przez Ciebie postaci, co znacznie uatrakcyjnia rozgrywkę. Szybko zorientujesz się też, że Dungelot: Shattered Lands wpisuje się w klimat dungeon-crawlerów, gdyż czekać będzie na Ciebie wiele lokacji z dużą ilością poziomów, wypełnionych niemalże po brzegi potworami czyhającymi na Twoje życie.
Muszę tutaj nadmienić, że poziom trudności tej małej gry jest bardzo wysoki, a więc przygotuj się (również psychicznie) do częstego rozpoczynania przygody od początku. Czasami jedynym sposobem na przejście kolejnego lochu lub pokonanie bossa będzie kilku- a nawet kilkunastokrotne przechodzenie poszczególnych etapów, mozolne zbieranie złota (które na szczęście nie przepada wraz ze śmiercią postaci), a następnie kupowanie coraz lepszego uzbrojenia i ekwipunku. Na pocieszenie wiedz, że klimat roguelike gwarantuje losowość generowanych lochów zarówno pod kątem ich konstrukcji jak i zawartości, przez co powtarzalność rozgrywki nie jest aż tak bardzo nużąca. Dodatkowo niezwykle motywującym zabiegiem jest prezentacja Twojego ostatniego, najlepszego wyniku, co powoduje, że po pewnym czasie zaczniesz toczyć walkę sam ze sobą, aby go polepszyć. Produkcja studia Red Winter może zainteresować również osoby z zacięciem taktycznym. Po kilku godzinach spędzonych w podziemiach okraszonych rozpaczliwą walką o przetrwanie stwierdzisz, że jedyny sposób na zwiększenie swoich szans to odpowiednie przygotowanie i analiza każdego kolejnego ruchu. Niejednokrotnie staniesz przed wyborem – atakować czy uciekać, eksplorować całość lochu, czy skupić się już na kolejnym? Pytań, przed którymi staniesz będzie więcej, a od podjętych decyzji zależał będzie los Twoich bohaterów.
Dungelot: Shattered Lands zaciekawiła mnie do tego stopnia, że postanowiłem też wypróbować jej mobilną wersję i stwierdzam z pełnym przekonaniem, że w tej postaci sprawdza się znakomicie. Przynosi nawet więcej frajdy niż jej komputerowa krewna. Jeżeli więc szukasz pomysłu na grę w starym, dobrym stylu, propozycja developerów Red Winter będzie naprawdę trafną decyzją.
To nie jest zła gra! Cechuje ją prosty, intuicyjny interfejs, schludna grafika oraz miła dla ucha oprawa muzyczna a ona sama stanowi połączenie klimatów roguelike i dungeon-crawler.
Wysoki poziom trudności nastręcza jednak wielu problemów, nie pozwalając w pełni się nią cieszyć.